Maja, rzeczywiście w dużej mierze podparłam się tym, co nam pokazałaś i napisałaś o swoim Sato.

Ale raczej mówiłam ogólnie o modelu Sato. Ba, nawet później napisałam, że sama chętnie nabyłabym ten model, licząc się z tym, że jego łaty byłyby pewnie takie same. Także no... nie żebym sugerowała, że przypadek Twojego egzemplarza jest odosobniony.
No i dzięki.

BTW, też nie lubię kopyt Frankela.
Podkreślę, że u mojego tria srokaczy nie dostrzegłam niczego takiego jak w przypadku łat Sato. Żadnych odstających, strzępiących się krawędzi ani nic w tym stylu. Ogólnie wydaje mi się, że łaty dość ładnie przylegają, mimo różnicy w poziomach farby i gołej masy.
O właśnie! Dzięki temu, co napisała
dorotheah, przypomniała mi się pewna rzecz a propos łat u srokaczy.
Rzeczywiście nie są one naklejane, a robione od szablonu. A skąd to wiem? Po jakiś dwóch tygodniach posiadania Earth'a zauważyłam coś dziwnego po prawej stronie jego szyi. Kawałek brązowej farby graniczący z łatą miał wyraźnie widoczną otoczkę, która wyglądała zupełnie, jakby miała być prawidłową granicą łaty. I nie myliłam się. Najwyraźniej ktoś nie zauważył, że został jeszcze kawałek szabloniku do odklejenia.

No cóż, ludzki błąd, przynajmniej teraz wyraźnie widzę, jak się robi łaty i odmiany Breyer'om.
Kiedy odkleiłam ten pozostały kawałek i zajrzałam pod spód, okazało się, że tym szablonikiem jest niebieska tasiemka*, której kawałki w kształcie łat, jak mniemam, są przyklejane według schematu na model. Później model jest malowany, głównie traktowany aerografem, a miejsca pod tasiemką oczywiście pozostają białe (no chyba że szablonowe łatki nie zostaną dokładnie przyklejone, stąd czasami spotykamy się z łatami, które miejscowo mają rozmytą krawędź). Na koniec, kiedy farba wyschnie, tasiemka jest odklejana i voila!
*Uwierzyłabym też w to, że te przylepne łatki służące za szablon mogą mieć różne kolory, na przykład odpowiadające poszczególnym częściom ciała, co miałoby zmniejszyć ryzyko pomyłki przy naklejaniu/malowaniu.
Może Ameryki nie odkryłam i piszę o rzeczach banalnych, no ale zawsze warto się podzielić takim spostrzeżeniem.

Część z tego to oczywiście moje domysły, ale chyba tworzą w miarę logiczną całość.
dorotheah napisał(a):Może też się pokusisz o aktualniejsze foto Twego stadka ? Od ostatniej foty wspaniałe konie ci przybyły.

Może się pokuszę.

Bo rzeczywiście sporo modeli przybyło mi od poprzedniej zbiorowej fotki.
Zeta napisał(a):Jeśli kogoś to jeszcze boli, to bardzo przepraszam, ale zawsze stawiałam na jakość, a nie na ilość.
A ja tylko powtórzę, że nie zabolała mnie Twoja opinia, a zirytował mnie sposób, w jaki narzucałaś ją, uznając za tę jedyną słuszną i za tę, z którą wszyscy przecież tak bardzo się liczą. Kropka. Bo stawianie na jakość, a nie ilość i wynikającą z tego niechęć do srokatych Breyer'ów potrafię zrozumieć (tym bardziej, że duża ich powierzchnia to po prostu goła masa, co jest dość nietypowe w świecie modeli i może niektórych zniesmaczyć).
Metalfish napisał(a):Zeta, ale po pierwsze to nie ma co przyrównywać modeli OF do CM. To są dwie różne sprawy. Co innego model nastawiony na wielką produkcję a CM lub AR robiona na spokojnie w domu. A dwa, to takich mankamentów idzie się łatwo pozbyć papierem ściernym (gradacja np. 1500 lub 2000 jak kto woli) lub magiczną gąbką (tą co ostatnio Capricorn robiła recenzję). Mogę kiedyś zrobić zdjęcia (ba! filmik) jak to wygląda, bo już kilka razy szorowałam oryginalną farbę z Breyerów.
No właśnie. Nie bez powodu ceny modeli OF a CM tak drastycznie się różnią. Jeśli kogoś nie boli wydanie kilku setek czy nawet tysiaków na cudną cmkę, to proszę bardzo (gdybym była bogata, to bym sobie nie żałowała, no alee... nie jestem

). Ale są tacy, którzy w to miejsce wolą nabyć stadko Breyer'ów i raczej zadowolą się jakością malowania względem ceny, również srokaczy (w ogóle nie pomyślałabym, że to srokacze mogą uchodzić za te gorsze, w końcu z reguły wielokolorowe konie robią większe wrażenie

).
A taki filmik chętnie bym zobaczyła.

I ciekawa jestem, czy rzeczywiście dałoby się choć częściowo "naprawić" łaty Sato taką metodą.