Capricorn,
Carmen, dziękuję pięknie.
Co do modeli patrzących w bok czy za siebie, osobiście mam na ich punkcie kręćka, choć kiedyś było zupełnie odwrotnie. Zawsze śmieję się, że to było przyzwyczajenie z dzieciństwa, w końcu figurkami z odwróconą głową zawsze było ciężko się bawić.

Teraz jednak, jak już wspomniałam, przepadam za tymi modelami (a zaczęło się to najpewniej od starszej klaczy Camargue, która do dziś jest moim ulubionym modelem tej firmy) i uważam, że taka poza często dodaje niesamowitego realizmu rzeźbie.

Zapewne dlatego, że przedstawione zwierzę (bo nawet niekoniecznie koń) wydaje się wtedy takie rozumne, skupione na konkretnej rzeczy, która zwróciła jego uwagę na tyle, że musiało zwrócić szybko w jej kierunku głowę. Także lubię po prostu, kiedy model konia czy innego zwierzęcia "wie", gdzie patrzy.
Tutaj mam jeszcze takie słabiutkie zdjęcie Smiley'ego i Valko obok siebie. O dziwo bardzo fajnie razem wyglądają, nie widać tego dobrze na fotce. W ogóle to pierwszy raz w mojej kolekcji widzę taką "interakcję" między modelami, super sprawa

(i znów - nie ma to jak konisko z odwróconą głową, które ożywia od razu całą parkę

).
Jak widać, Valko ma ułamany kawałek ucha, który jednak znalazłam wraz z nim w paczce, więc zostanie przyklejony.
Jeszcze przed przybyciem Smiley'ego próbowałam sfotografować Valko z każdej strony, ale jak wiadomo, ma dość specyficzną sylwetkę, a w aparacie, który nie radzi sobie dobrze z łapaniem realnych proporcji, wygląda już wcale jak karykatura konia. Tak więc z obfotografowaniem musi poczekać do malowania.
