Co do spostrzeżeń na temat modeli...
...po dokładnym przyjrzeniu się wszystkim konikom muszę zweryfikować pogląd dotyczący wielkości. Zdecydowanie największa jest Don't Look Twice. W pierwszym momencie tego nie widać, gdyż z pochyloną w osi grzbietu głową wydaje się niższa, jednak patrząc z różnych stron, również z góry - dostrzega się jej spore rozmiary.
Cztery konie są większe i zbliżonych rozmiarów: Don't Look Twice, Totilas, Valegro i Cherry Creek. Przy czym ta pierwsza ma korpus dłuższy od pozostałych i równie masywny co Totilas czy Cherry. Vallegro jest wysoki i ma bardzo szeroki korpus oraz zad, ale za to jest bardzo wąski w klacie.
W ogóle zauważyłem taką tendencję u Breyerów, że przesadnie wąska bywa klata, a zad często moim zdaniem za duży. To widać też u Vanilli choć jest mniejsza. Za przednimi nogami jest wręcz obustronnie wklęsła, jakby ktoś ścisnął i tak zostało. Nie podoba mi się to. Picasso jest pod tym względem bardzo do niej podobny patrząc z góry, ale inaczej wygląda z boku. Te dwa konie oraz Babyflo są podobnej wielkości.
Babyflo ma dość ładną głowę choć prostą w rzeźbie, mocno zarysowane mięśnie. To co mi się nie podoba to bardzo cienkie tylne nogi, zupełnie nie pasują do całości. Ale ogólna jakość wykonania i wykończenia na dobrym poziomie Breyera.
Podoba mi się Don't Look Twice - oprócz pyska. Wygląda jakby ktoś spłaszczył jej dolną wargę żelazkiem i to pod kątem. Jakoś trudno mi uwierzyć żeby prawdziwy koń miał tak wyglądający pysk; coś chyba rzeźbiarz się nie popisał.
Chyba najładniejsze dwa konie, a tym samym modele z tych 7 to Valegro i Totilas. Przy czym Totilas jest dużo ładniej i proporcjonalniej zbudowany, głowę też ma ładną choć prostszą w rzeźbie niż Valegro. Jakość wykończenia modelu też ok.
Valegro robi spore wrażenie i jest to ładnie wyrzeźbiony model, głowę faktycznie ma piękną, choć nad chrapami zwężenie czaszki jest wykrzywione w lewą stronę. Nie wiem czy tak to wyglądało u prawdziwego konia, ja na pewno to zmienię. To co przy Valegro wyszło na minus to jakość wykonania figurki. Koń odlany jest z podkowami (kurcze jak muszę mieć podkowy to Breyery ich nie mają, a jak teraz będę robił konie nie podkuwane to są i będę musiał usuwać
).
Niestety podkowy pomalowane są po łebkach, metaliczna farba spływa miejscami na kopyta. Dodatkowo model jest z jednej strony porysowany, ale to może być przypadek i się wypoleruje. Natomiast zastanawia mnie ślad na szyi, jakby podczas malowania figurki ktoś zostawił odcisk palca
Mold bardzo ładny.
Picasso ma również ładny mold, z jednym minusem - to co mi się zawsze w nim nie podobało to pokracznie ustawione tylne nogi i podpieranie się ogonem. Naprawdę mogli to lepiej zrobić. Poza tym malowanie nie najszczęśliwsze - to chyba jedno z najsłabszych malowań pinto jakie widziałem; chyba nawet ja lepiej bym pomalował srokacza.
O Cherry Creek można powiedzieć, że jest duży, mold dość ładny, ale to typowy ćwierciak z wielkim łbem o malutkim pysku - tę główkę to sobie przerobimy
Wybrałem go ze względu na wielkość i postawę potrzebne mi do konkretnej dioramy. Wygląda jakby figurkę ktoś malował pędzlem - takie jakieś smugi ma. Maść? Bardzo szczegółowa analiza pozwala powiedzieć wiele: jest czarny.
Podobnie jak Totilas. Choć u Cherry faktycznie widać jakieś cieniowanie kiedy się przyjrzeć z jakichś 5 centymetrów
Generalnie można stwierdzić, że wszystkie modele są ładne, ale też żaden nie ma malowania wykonanego jakoś szczególnie ciekawie czy estetycznie - ot masówka.
I tu najsłabiej wypada Vanilla, w zasadzie wygląda jakby zapomnieli ją pomalować
Konik ładny, chociaż znowu - w figurce nie podoba mi się pokraczne ustawienie tylnych nóg do podpórki z ogonem.
I to chyba tyle. Jeśli ktoś ma jakieś konkretne zapytanie i chciałby znać inne szczegóły, np. który jest milszy w dotyku, albo którego sprezentowałbym małej dziewczynce do przytulania - pytać.