U mnie najgorzej jest z babcią, która z nami mieszka. Gdy przyjdzie jakaś paczka za chociażby 50 zł i są w niej modele, od razu się zaczyna... ,,Jesteś prawie dorosła, dość masz tych koni, po co ci to, tyle pieniędzy wydawać na jakieś plastiki"... Szkoda gadać, co jest gdy zamówię jakiegoś Trada, które - nie ukrywajmy - nie są tanie. Moja mama z kolei ledwo zgadza się na zamówienia, mogę zamawiać tylko z Polski, ebay czy amazon nie wchodzą w grę. Nie narzekam na to, gorzej jest z tym, że ona wogóle nie rozumie, że to moja pasja. Twierdzi, że i tak mi się znudzi, że będę żałowała, że kupowałam modele. To fakt, miałam dwa przestoje z modelami, myślałam, że to już koniec, ale po tym mam jeszcze większy zapał do kolekcjonerstwa i wiem, że nawet jeśli będę czuła, że to już nie ,,to" w końcu ,,to coś" i tak wróci. Najbardziej chciałabym, żeby mama zainteresowała się modelami, doceniła je w jakiś sposób, albo chociażby zaakceptowała, że to kocham.
A ze znajomymi jest Ok. Oczywiście nie mówię całej klasie, że zbieram modele, ale kilka przyjaciółek o tym wie i przyjmuje to normalnie. Nie interesują się moją pasją, nie widzą nic w koniuchach, ale akceptują mnie taką, jaką jestem
