Promm napisał(a):Widzę, że trochę zostałem zrozumiany, a troszkę nie do końca. Dlatego najpierw ogólnie:
Ja nie twierdzę, że trzeba krytykować dla samego tylko krytykowania - napisałem również, że trzeba motywować. Generalnie zauważam takie właśnie podejście, że krytyka to ZUO i koniec.
A tymczasem należałoby rozróżnić krytykę konstruktywną od jechania po człowieku.
Na naszej grupie modelarskiej FB, którą stworzyliśmy właśnie dlatego żeby ustrzec się ludzi gnojących początkujących - każdy sam pisze czy chce krytyki, albo pyta co ludzie sądzą. Ale w zasadach mamy wyraźnie napisane, że to ma być krytyka konstruktywna - powiedz co jest nie tak, ale wyjaśnij jak co poprawić, daj rady itp. Poza tym mamy zasadnicze podejście, że chwalimy za inicjatywę i rozpoczęcie hobby czy za konkretne pomysły. Jeśli ktoś jedzie po innych - wywalany jest z grupy automatycznie.
Jednak z drugiej strony nie można chwalić za gniota. Chwalenie za samo zrobienie czegoś tylko utrwali złe nawyki jeśli to coś jest do kitu. Trzeba powiedzieć np. "OK, fajny miałeś pomysł na tę dioramę, ale chyba sam widzisz, że kilka rzeczy należy poprawić. Kombinujesz w dobrym kierunku i masz potencjał, więc jeśli zrobisz tak i tak, to będzie super, a w następnych modelach już sam będziesz wiedział jak i co zrobić." itp.
Podobnie jest z nauką dzieci - wspólna praca z dzieckiem jest bardzo ważna, ale też nie może ona polegać na tym, że mamusia robi za dziecko, albo dziecko odwala byle jak i jest chwalone za bylejakość. Trzeba znaleźć system motywacyjny dobry dla danego dziecka i motywować. Chwalić za wysiłek i pomysły ale też z drugiej strony pokazywać co może być lepiej.
Ciekawa dyskusja nam się tu wywiązała, a temat jest skomplikowany bo różni ludzie różnie reagują Na pewno nie twierdzę że ogólnie krytyka to zło Bardzo ważną rzecz powiedziałeś odnośnie konstruktywnej krytyki, myślę że jest to niezbędna rzecz jeśli ktoś chce podnieść swoje umiejętności. Myślę że jak ktoś chce osiągnąć dobry poziom w jakiejś dziedzinie to zdaje sobie sprawę że te uwagi są cenną pomocą. I jest to coś zupełnie innego niż takie narzekanie dla narzekania czy wręcz dokuczenia komuś.
Z drugiej strony też pewnie nie każdy ma ochotę, nawet na konstruktywną krytykę, zwłaszcza jak chce się tylko pobawić w robienie czegoś.
Fajnie że na Waszej grupie udało się to jakoś poukładać i porozdzielać dołujące krtykanctwo od konkretnych rad To brzmi jak miejsce w którym można sie wiele nauczyć
Promm napisał(a):Wiesz, nie chcę tu politykować, bo w różnych krajach są różnice, ale niestety od lat mamy w Europie rządy jednej opcji i takie podejście jak opisałem jest mocno "lansowane". Owszem, rozmawiałem sporo z Holendrami, brałem udział w prowadzonych przez Holendrów szkoleniach z marketingu i reklamy, wtedy dyskutowaliśmy o systemach nauczania i wiem, że np. w Holandii jest to system całkiem zdrowy, może w kilku innych krajach też, ale w Niemczech, Polsce itd. bywa różnie.
Dużo zależy także od szkoły, jej typu, od samych ludzi - nauczycieli i wychowawców, a także od rodziców i ich podejścia; ale z drugiej strony u nas praca w szkołach zaczyna polegać na "realizowaniu programu" czy "zaliczaniu materiału".
Rodzice, sami wychowani już często w podobnym systemie widzą dziecko jako tę super istotę, której w myśl wychowania bezstresowego wszystko wolno. Gdybym ja za moich szkolnych czasów zawalił coś w szkole albo inaczej nabroił, to miałbym jeszcze za swoje od rodziców i musiał przeprosić w szkole. Dziś podejście jest takie, że cokolwiek dziecko nie zrobi - wini się nauczyciela. Powoli zaczyna się to robić najgorszy zawód w tym kraju.
A wychowanie bezstresowe, które dziś jest coraz częściej już potępiane jako wielki błąd, będzie pokutować latami bo nadal jest realizowane. W efekcie chwali się dziecko za wszystko jak leci i nagradza cokolwiek zrobi. W dawnych czasach nie chwalono za wypełnianie obowiązków a za coraz lepsze osiągnięcia. Dziś już nawet nie kojarzy się tych samych rzeczy jako obowiązki.
I nie chodzi mi o jakieś podcinanie skrzydeł, bo jak wyżej napisałem; najważniejsza jest odpowiednia motywacja; chodzi o to by nie ugruntowywać w dziecku przekonania, że cokolwiek zrobi, jakkolwiek zrobi, nawet byle jak i po łebkach - to jest fantastycznie, że w ogóle ruszyło tyłek i cokolwiek zrobiło.
Od lat mam styczność z dziećmi, młodzieżą i ich rodzicami. I widzę jak zmienia się podejście pokoleń. Dziś ludzie uważają, że im się "należy". Wszystko. I tak wychowują dzieci. Należy się pochwała, uznanie, szacunek itp. Za co?
Najbardziej mnie bawi ten "szacunek". Ile razy coś takiego czytałem w komentach albo słyszałem w realu. Np. zwracasz uwagę, a taki młody wyjeżdża z tekstem, że mu się należy szacunek i żeby zwracać się do niego z szacunkiem. I nie chodzi tu o jego wiek, bo dorosły też musi sobie zasłużyć na szacunek. Szacunek otoczenia, środowiska, przyjaciół. tak jest w każdej dziedzinie życia. Tyle, że ten młody już tak został wychowany przez tatusia, że mu się wszystko należy, a jak wszystko to szacunek też.
Możemy tak dłuuugo pisać o meandrach wychowania czy systemu edukacji, ale to nic nie zmieni. System po prostu jest chory.
Jasne, nie będziemy politykować Widzisz, tutaj niewiele jestem w stanie powiedzieć, nie wiem jaka jest sytuacja w edukacji w Polsce teraz.
Co do postawy roszczeniowej, to już kwestia charakteru, takich ludzi masz wszędzie, nie wiem czy ma to związek z czasami czy zawsze tak było. Spotyka się i starsze i młodsze osoby które po prostu tak idą przez życie, rozpychając się łokciami, oczekując ukłonów, specjalnych względów i natychmiastowych efektów itp. I myślą że mogą Ci wejść na głowie "bo tak". Zdecydowanie nie przepadam za tym :/ Jeśli takich ludzi często spotykasz w swojej pracy to nie zazdroszczę! Zawód nauczyciela chyba zawsze był jednym z najcięższych.
Wychowania bezstresowego, nie rozumiałam za bardzo nigdy. W życiu jest tyle stresu że bezsensem jest udawać że jest inaczej przez całe dzieciństwo tylko po to żeby później człowiek miał zderzenie ze ścianą rzeczywistości jak dorośnie. Jeżeli prawdą jest że niektórzy rodzice pozwalają swoim dzieciom totalnie na wszystko, bez konsekwencji i nie oczekują żadnych obowiązków czy zaangażowania, to może to przynieść tylko kłopoty w przyszłości.
Nie wiem co dokładnie miałeś na myśli pod słowem "szacunek", czy chodziło o podziw, respekt? Może to kwestia interpretacji tego słowa. Bo ja to słowo rozumiem też po prostu jako normalne, dobre, uprzejme traktowanie innych i w takim sęsie przyznałabym racje osobom które uważają że należy się to każdemu.