Jak dla mnie to jest włśnie ciekawe że każdy rzeźbiarz troche inaczej podchodzi do tematu, w ten sposób każdy kolekcjoner może znaleźć coś dla siebie. Mnie większość breyerów nie przekonywała ze względu na "blaszaność", kiedyś omawialiśmy z moim profesorem z rzeźby ten styl jako podobny do karoserii samochodu, wiele modeli tak wygląda, czy to przez geometryzacje czy przez zbyt schematycznie wyżłobione mięśnie i bardzo wiele Breyerów tak ma. Ale nie uważam że to błąd, po prostu stylistyka która jednym odpowiada drugim nie. Ja wolę nieco bardziej barokowy styl rzeźbienia, jak u Sary Minkiewicz, ale lubię też prace Eberl, ze względu na sporą naturalność proporcji i piękne głowy, choć i jej się zdarząją zbytnie przerysownia mięśni. Nie jestem fanką pokazywania zbyt wielu żyłek, choć wiem że wielu kolekcjonerom się to podoba, lecz podchodząc do żywego konia to nie żyłki są tym co najbardziej przyciąga moją uwagę, lecz łagodność oczu, miękkość pyska, przyjazna, ufna poza, więc to mnie najbardziej inspiruje. Nie potrzebuję dramatów w rzeźbie, może stąd moja skłonność do statycznych póz.
Bardzo lubię prace Emilii Kurili, jeśli miałabym znaleźć określenie dla jej stylu to powiedziałabym że jest klasycyzujący. Jej rzeźby mają charmonie proporcji, brak przerysowań, gładkie wykończenie, starannie ukazane (choć lekko stylizowane) grzywy i ogony. I Emilia używa w pewnym stopniu równierz idealizacji czyli jej konie to często ideał rasy, nie widzimy żadnego uszczerbku na ich zdrowiu, oznak starości, nadmiernego wychudzenia czy otłuszenia. Więc nie można powiedzieć że jest to 100% realizm.
W pracach Sary widać pięknie mnóstwo szczegółów, wybiera pokręcone, szalone i dzikie pozy, to są cechy barokowe, kojarzące się z twórczością Rubensa czy Caravaggia (pokręcone pozy nazywają się figura serpentinata i były niezwykle popularne w baroku. Barok jest przez niektórych negatywnie kojarzony, ale myślę że to przez mylenie go z rokokiem które było nieco zmanierowanym stylem zbyt pełnym dekoracji itp) Ale tak jak mówię, nie widzę nic "złego" czy nieprawidłowego w innych stylach. Komuś odpowiadają "pluszowo mięciutkie" konie schleich? czemu nie, są przecierz miłe! Ktoś lubi widzieć każdy mięsień bardzo wyraźnie? OK, super. Ktoś chciałby figurke konia która wygląda jak końska wersja statuetki oscara (skrajna geometrycacja) fajnie! Ktoś inny będzie zbieral stare zabwki bo też mają specyficzny styl na przykład. Ktoś lubi konie które wyglądają jak z karuzeli? Albo MLP? Wszystko może się podobać. Dobrze sobie zdawać sprawe że te rzeczy nie są realistyczne ale też nie muszą
Zresztą kolekcja która zawiera różnorodnie stylizowane konie będzie na pewno ciekawa
Czym jest 100% realizm? myślę że to trochę bezsensowne określenie w stosunku do modeli, bo tak naprawdę przez skalę i materiały jakich się używa tego 100% realizmu nigdy nie osiągniemy. Jeżeli interesujecie się trochę sztuką słyszeliście pewnie o hiperrealiźmie. To był prąd artystyczny (zapoczątkowany w USA) który zakładał 100%, nieprzemielone przez styl ukazanie rzeczywistości. Widzimy więc postacie zawsze w skali 1:1, zawsze w prawdziwych, współczesnych ubraniach, w zwykłych sytuacjach a zwierzęta to taksyderma (wypchane). Czy tego chcemy w naszych modelach? Ja osobiście nie znoszę taksydermy, więc na pewno nie miałabym ochoty iść w tym kierunku
Więc w pewnym stopniu rzeźbiąc w masie (a do tego jeszcze w skali) ZAWSZE mamy do czynienia z interpretacją, pewną dozą idealizacji, jakimiś przerysowaniami i przeoczeniami. Każdy artysta ma inne tendencje i to jest właśnie ciekawe
Nawet jeżeli model na zdjęciu wygląda jak żywy to w rzeczywistości łatwiutko go odróżnimy od żywego przez jego mały rozmiar
Także ja jestem za interpretacją, poszukiwaniem stylu, przekazywaniem w rzeźbie tego co nas pociąga w prawdziwych koniach. Ale i za ciągłym doszkalaniem się, czytaniem i studiowaniem anatomii, proporcji, zdrowia i kondycji koni (bo inaczej wygląda rzeźba starego spracowanego konia a inaczej wyidealizowanego super zdrowego przedstawiciela rasy) itd. Studiowanie nie po to aby każdy aspekt pokazać w rzeźbie ale po to by zdawać sobie lepiej sprawę co chcemy pokazać a czego nie. Aspekty które najbardziej pociągają danego artyste będą widoczne w jego pracach, w wyborze tematów, póz, ras oraz w stylistyce.
Na myśl przychodzą mi jeszcze prace M. Love, artystki którą bardzo lubię, ale jej konie nie były realistyczne. Zazwyczaj proporcje były nieco zachwiane, długie szyje, oczy powiększone itd. Ale potrafiła ukazać łagodność, okraślała całą figurę miękkimi liniami, wszystko było takie "płynne". Wyrobiła specyficzny styl, i jej modele sprawiają mi dużą frajdę. Wyjątkowo "słodko" wyglądają w dobrym malowaniu