Sytuacja wygląda tak - zbliża się Boże Narodzenie, więc będę mogła zaszaleć i kupić na raz trochę więcej figurek (wiadomo, trzeba sobie prezent zrobić).
Mam źrebię tinkera, a ostatnio kupiłam sobie ogiera lipicana. Jak kiedyś pisałam, nie lubię mieć niepełnych rodzinek i teraz się zastanawiam: które figurki najpierw kupić?
TINKERY:
- figurki ogólnie uważam za udane i bardzo mi się podobają...
-... ale ich malowanie pozostawia wiele do życzenia
- mam już źrebaczka tinkera...
-... który jest brzydki
LIPICANY:
- mimo, że to starsze figurki, i klacz i ogier są prześliczne (kupowałam w Smyku, więc je widziałam)
- mają fajne pozy
- tu z kolei źrebię mi się średnio podoba
- lipicany aż się proszą o kolejne wydatki na zestawy do jazdy konnej
No i mam taką małą zagwozdkę teraz. Z jednej strony chcę zbierać wszystkie figurki koni ze Schleich, a z drugiej na te tinkery trochę kręcę nosem i wiem, że jeżeli teraz odłożę ich kupno, to najprawdopodobniej nie kupię ich w ogóle, albo nie wiem kiedy. Za to z lipicanami problem jest taki, że aż żal postawić samą figurkę, przydałyby się zestawy do jazdy (ogier świetnie wygląda w zestawie ujeżdżeniowym), przez co mój portfel chowa się głębiej w kieszeni i wysyła mi ostrzegawcze znaki dymne. Hmmmm...
To co, pomoże ktoś niezdecydowanej kobiecie?