Kolekcja Apache.

Może pochwalisz się nam swoją kolekcją? Jeśli jeszcze nie posiadasz własnych zbiorów, możesz obejrzeć kolekcje innych użytkowników.
Posty w tym dziale nie łączą się.

Moderatorzy: Capricorn, CzekoladaRx, Fafii, Lila2006, Rarity

Postprzez Apache. » 2 lip 2014, o 02:01

Uff, pomimo że ostatnio spędzam więcej czasu w domu niż zwykle, to i tak wywiązało się jakieś dziwne urwanie głowy, które nie pozwoliło mi nawet w spokoju napisać czegokolwiek sensownego, poudzielać się czy wyjaśnić parę spraw.

Pewne wydarzenie zadecydowało w końcu o tym, że postanowiłam coś tu skrobnąć... Ale o tym zaraz. :mrgreen:

Najpierw sprawa Windtalker'a. Muszę przyznać, że jeszcze nie posiadam go w swojej kolekcji. Ostatecznie wyszło na to, że miał zapakowany w walizkę przyjechać z moją rodziną z USA, kiedy będą wybierać się do Polski... Ale nie 10 czerwca, jak zostałam błędnie poinformowana, a 10 lipca. :lol: Także okres wyczekiwania okazał się nieco dłuższy, ale nie przeżywam, bo jakoś nadzwyczaj spokojnie czeka mi się na to konisko (nie żeby szał minął i już mi się znudziło, o nie, nie! :D). W sumie już niewiele zostało, więc nie ma co przeżywać.


Natomiast ze spraw bieżących...
Kolejny z serii koni wiercących dziury w brzuchu. :D

Cheveyo Spring 2008 Collector's Choice Edition
Obrazek
źródło: http://www.modelequus.com/joomla/index. ... &Itemid=34

Dopiero co zakupiłam go dziś za pośrednictwem FLTE. Sytuacja z moldem Nokota była u mnie podobna co ze Smarty Jones - niby podobało mi się na nim kilka modeli i nie mogłam się zdecydować, a tak naprawdę od początku wiedziałam, który z nich zawsze mnie najbardziej kręcił. :mrgreen: I to tego jednego oczami wyobraźni zawsze stawiałam na półce obok reszty moich konisk albo ubierałam w pasujące kolorystycznie kantary. Był to właśnie Cheveyo.
Nawet kiedyś byłam już bliska kupna tego modelu, ale niestety nie udało mi się wtedy wygrać licytacji... A może i "stety"? Tej konkretnej aukcji, z której pochodzi mój egzemplarz, nie mogłam sobie odpuścić, bo chyba pierwszy raz zobaczyłam tak dobre malowanie - bez rozmazanej u dołu łysiny czy prawie że niewidocznych pasków na nogach, co się niestety dość często zdarzało u innych oglądanych przeze mnie Cheveyo. Ten wydał mi się idealny, do tego z ciekawie wycieniowanym łebkiem (który stanowi pewną rekompensatę i przeciwwagę dla nieco mdławego odcienia maści :P). Grzechem byłoby go sobie odpuścić, skoro w głębi serca dobrze wiedziałam, że to właśnie ten model interesuje mnie najbardziej, jeśli chodzi o mold Nokota, a podobnie pomalowany egzemplarz mógłby się już nie trafić. Moja reakcja po tym, jak tylko przelałam odpowiednią kwotę dla FLTE, a potem dowiedziałam się o bezproblemowej wygranej w licytacji, tylko utwierdziła mnie w moich przekonaniach. A cieszyłam się jak dziecko. :D

Przyznam, że z Cheveyo miał przyjechać do mnie jeszcze jeden model, ale on tak mnie pochłonął, że starczy mi za dwa, chyba nie potrzebuję w tej chwili kolejnego obiektu westchnień. Tym bardziej, że jeszcze Windtalker w drodze. A bardzo nie lubię kupować większej liczby modeli naraz czy w krótkich odstępach. Wolę mieć czas, by każdym odpowiednio się nacieszyć. Sama perspektywa nabycia jednocześnie tych trzech modeli po prostu przerażała mnie. Pieniążki nigdzie nie uciekną, a więc nie ma co się spieszyć. Przyjdzie czas i na kolejne konisko.
Avatar użytkownika
Apache.
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 435
Dołączył(a): 28 lut 2013, o 13:21
Lokalizacja: Grajewo

Postprzez krysiek1108 » 2 lip 2014, o 09:03

- Wielkie gratki, strasznie Ci zazdroszczę, bo od dawna poluję właśnie na ten model, też "uciekło" mi wiele aukcji, jednak się nie poddaję, teraz urlop i nie czas przeszukiwać eBay ale zaraz po z nową energią.......... ;) :yay:
Gdy Cię nęci wiatru dotyk , zmień samochód na motocykl .
Avatar użytkownika
krysiek1108
Stary wyjadacz
 
Posty: 1007
Dołączył(a): 28 cze 2012, o 16:21
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez Indila » 3 lip 2014, o 16:06

Zazdrość jak ich mało. Masz kolejny model, który chętnie bym zobaczyła w mojej kolekcji.
Czekam na fotki z niecierpliwością !
I'm reZinators ♥
http://szatynkowadolina.blogspot.com/ Mój Blog.
Avatar użytkownika
Indila
Początkujący zbieracz
 
Posty: 32
Dołączył(a): 22 cze 2014, o 15:05
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle


Postprzez Apache. » 12 lis 2014, o 21:59

dorotheah napisał(a):Dotarły do Ciebie już te koniska ? :?: Masz real foty ?

Koniska dotarły już dawno, ale fotek - ni ma. :mrgreen: Przeżywam kryzys aparatowy. Mój aparat w komórce nie dość, że jakością nie grzeszy, to jeszcze mocno zniekształca proporcje. Głównie boli mnie, że to, co na fotce jest najbliżej, jeszcze dodatkowo powiększa. Co przy modelach takich jak Cheveyo (w nieco bardziej fantazyjnych, "wykręconych" pozach) może okazać się bardzo bolesne. :P A ostatnio już dorwałam starą cyfrówkę, która przynajmniej oddawała dość wiernie proporcje, ale siostra zabrała ją ze sobą do Gdańska.

Ale wiesz co, pokombinuję coś jutro. Spróbuję strzelić kilka fotek, przynajmniej Windtalker'owi, z nim nie powinno być większego problemu. :) Ale pewnie i Cheveyo się wkradnie, choć będę miała nie lada zabawę z ustawianiem go względem obiektywu. :P
Avatar użytkownika
Apache.
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 435
Dołączył(a): 28 lut 2013, o 13:21
Lokalizacja: Grajewo


Postprzez Apache. » 14 lis 2014, o 21:29

Fotki są, jakie są, ale na lepsze mnie nie stać. :oops:

To najpierw Windtalker:
Obrazek
Obrazek

Muszę powiedzieć, że Windtalker'a uważam za jeden z lepszych modeli w mojej kolekcji - pod względem anatomii, jak i malowania. Mold Smarty Jones wszyscy dobrze znają, także skupię się na samym modelu i jego malowaniu. Przede wszystkim jest ono bogate w detale, takie jak ślicznie zaróżowiony pysk, pręgowane nogi czy postrzępione krańce łat, które zresztą wyglądają bardzo naturalnie. Na tle reszty modeli na pewno wyróżniają się też oczy Windtalker'a. Rybie oko jest bladoniebieskie i zdaje się odpowiadać odcieniowi takiego oka u żywych koni (na pewno bardziej niż kobaltowe oko Cześka :lol:). Równie piękne jest oko brązowe. Podoba mi się dużo bardziej niż brązowe oczy Earth'a (Ethereal), bo choć pomalowane w podobny sposób, mają jak dla mnie za jasny odcień i zbyt mało wyróżniają się na tle jego gniadej [srokatej] maści. Także zdecydowanie oczy Windtalker'a uznaję za najpiękniejsze końskie oczka w mojej kolekcji. :) I mimo że są one pomalowane dość schematycznie, to jednak wyglądają dość naturalnie i szczególnie z daleka bardzo ładnie i prawdziwie się błyszczą.

Obrazek
Obrazek

Ogólnie model ma w sobie dużo charakteru i tak jak już kiedyś wspomniałam, kojarzy mi się z tymi amerykańskimi "mieszańcami", które brykają na tylu fotach w internecie i kwalifikują się co najwyżej do księgi stadnej APH. :lol: I mimo że sam mold jest folblutem, to jednak po zobaczeniu Windtalker'a na żywo zupełnie przestałam się tym przejmować. Jest dość mocno zbudowany, a jego głowa od przodu jest krótka z szeroko rozstawionymi oczami. A więc, tak jak ustaliłam przed jego zakupem, uczyniłam z niego Appendix Quarter Horse'a. I bardzo podoba mi się w takiej postaci. :) A po zobaczeniu ostatnio filmu "Niezwyciężony Secretariat" tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, wybierając Windtalker'a. Ponieważ, moim skromnym zdaniem, ten mold po prostu nie przypomina żywego Secretariata, choćby przez tę szeroką od przodu głowę.

Obrazek
Obrazek

Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to byłyby to na pewno kopyta, które są typowe dla poziomu Breyer'a. Szczególnie te ciemne są mocno niedopracowane i powiedziałabym, że mają identyczny kolor co noga od stawu nadgarstkowego/skokowego w dół (chociaż... na niektórych zdjęciach z lampą błyskową, jak chociażby to powyższe, odcień kopyt zdaje się minimalnie wyróżniać, ale to zdecydowanie za mało). Wielka szkoda, tym bardziej, że reszta malowania jest tak starannie wykonana. Sytuację ratują nieco dwa niepigmentowane, paskowane kopyta, choć za jakąś rewelację też ich nie można uznać (moja kasztanka na moldzie Strapless też ma jasne kopyta w paski i muszę powiedzieć, że są wykonane lepiej). Inną rzeczą, która może rzucać się w oczy, jest dość intensywne cieniowanie partii mięśniowych, które jednak ma swoich zwolenników. Mi osobiście raczej nie przeszkadza, bo na modelu i tak "dużo się dzieje", przez co trudniej wyłapać jest takie rzeczy. Bardziej dokuczają mi podobnego rodzaju cienie w rowkach podstawki, które zdecydowanie powinny być jaśniejsze.

Obrazek
Obrazek

A co do samego moldu, to muszę powiedzieć, że ma trochę za małe uszy, szczególnie lewe, bo, uwaga, są nierówne! :lol: Ale przyznam, że zauważyłam to dopiero, kiedy zabrałam się za dzisiejszą sesję zdjęciową. :P To chyba dość częsta "przypadłość" rzeźb Sue Sifton. No i przeszkadza mi to, co i wielu posiadaczom moldu Smarty Jones - czyli podstawka. Sama w sobie nie, póki model da się swobodnie z niej zdjąć, ale powiedzmy, że w tym przypadku odbywa się to aż... zbyt swobodnie. :lol: Kiedy zdejmuję go z półki, nie trzymając za podstawkę, potrafi ona wypaść i poobijać mi resztę stada. :P No i chyba nie muszę wspominać o tym, że model strasznie się na niej kiwa, to już wszyscy wiedzą.

Obrazek
Obrazek

No i chyba tyle. :P
A Nawiązując jeszcze do ostatniej dyskusji, która wywiązała się w którymś temacie i dotyczyła srokatych Breyer'ów, Windtalker jest już moim trzecim srokaczem, licząc Cześka, i jak na razie na żadnym z nich nie dostrzegłam mankamentów malowania większych niż na moich Breyer'ach o jednolitych maściach. Z farbą na moich modelach nic złego się nie dzieje i uważam, że te wszystkie opowiastki o "odpadających" łatach są grubymi nićmi szyte. Co najwyżej mogę powiedzieć, że jedna z łat Earth'a jest delikatnie rozmyta, ale na odcinku ledwie kilku milimetrów i do tego leży ona po drugiej stronie szyi, która praktycznie nie jest wystawiana na widok. Ja tam bardzo lubię swoje srokacze i cieszę się z całej trójki. I to właśnie te modele w mojej kolekcji uznaję za najbardziej dopracowane i najpiękniej pomalowane. Taka maść ma zresztą swoje zalety, bo przykładowo może świetnie maskować niedociągnięcia rzeźby, przez co jakiś mold w postaci srokacza może spodobać nam się o wiele bardziej (tu za przykład może posłużyć mój Earth). Nie ma co się zrażać przez jakiś tam jeden przypadek nieszczęsnego Sato, którego zresztą, mimo wszystko, też bardzo chciałabym nabyć (byłby świetnym kompanem dla Windtalker'a :)). Dajcie szansę srokatym Breyer'om! ;)


Żeby nie zalewać Was jednorazowo podwójną dawką mojej paplaniny, o Cheveyo napiszę za jakiś czas. :P Zdjęcia już mam, jako tako wyszły (czytaj: są równie gówniane co zdjęcia Windtalker'a. :lol: Ale zawsze coś).
Ostatnio edytowano 14 lis 2014, o 21:41 przez Apache., łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Apache.
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 435
Dołączył(a): 28 lut 2013, o 13:21
Lokalizacja: Grajewo

Postprzez Lila2006 » 14 lis 2014, o 21:40

Gratuluję obu nowych modeli.
Srokacz bardzo mi się podoba, a te oczyska naprawdę przyciągają uwagę.
Ja jedynie wolałabym, żeby miał ładniejszy, bardziej głęboki brązowy kolor. Ale to takie moje zboczenie. ;)
Jeszcze raz gratki.
Avatar użytkownika
Lila2006
Moderator
 
Posty: 1373
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 18:10
Lokalizacja: Okolice Bydgoszczy

Postprzez Apache. » 14 lis 2014, o 21:51

Lila2006, dziękuję. :) A wiesz, że też jakiś czas podobnie myślałam - że chętnie nabyłabym ten mold w podobnym malowaniu, tyle że tłem miałaby być maść gniada o jakimś ładnym, czerwonawym odcieniu. :) Ale odkąd jestem w stu procentach za Appendix Quarter Horse'm i nie chcę robić z tego moldu na siłę folbluta (bo gdyby był gniady overo, to mógłby nim być), równie mocno podoba mi się myszata wersja. :)
Avatar użytkownika
Apache.
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 435
Dołączył(a): 28 lut 2013, o 13:21
Lokalizacja: Grajewo

Postprzez Julia » 14 lis 2014, o 21:58

Jest piękny, gratuluję :)
Obrazek
Avatar użytkownika
Julia
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 470
Dołączył(a): 21 cze 2014, o 16:12
Lokalizacja: Wielkopolskie

Postprzez Gość » 14 lis 2014, o 22:23

Jak dla mnie - boski :D
RANDOM_AVATAR
Gość
 

Postprzez Zeta » 14 lis 2014, o 23:08

Apache. napisał(a): Dajcie szansę srokatym Breyer'om! ;)


Za Boga nie dam im tej szansy! ;p Wolę odłożyć 7 stów na srokacza malowanego przz Deb Brown. Koniec, kropka. Ale Wy róbcie sobie, co chcecie 8)

Ja rozumiem, że jak ktoś kupuje srokacze Breyera, to mógł się poczuć urażony moją niechęcią do nich i się aseukruje, prezentując właśnie srokacza. W takim przypadku sugeruję trochę bardziej się uodpornić na zdanie innych. ¦lubu z Wami brać nie będę, ani Wy ze mną, więc proszę o spokój i większy dystans.

Denerwuje mnie to "zabranianie wyrażania dezaprobaty" na temat taki czy inny. Ale nikt nie widzi tych wiader pomyj wylewanych np. na nowe modele Collecty 2015. Każdy, kto wchodzi w ten temat, narzeka i narzeka, aż do granic absurdu.

Przypominam, że to są tylko gumowe koniki.

Sam Windtalker bardzo mi się podoba, zwłaszcza te oczy w różnych kolorach. Estetycznie i ładnie ma namalowane źrenice, kolory tęczówek też są dobrze dobrane. Ogółem ciekawy nabytek. Na pewno łaty ma lepsze niż Sato. Fajne są te postrzępione, naturalne końce.
RANDOM_AVATAR
Zeta
Pasjonata
 
Posty: 239
Dołączył(a): 1 kwi 2014, o 21:16
Lokalizacja: Pomorskie

Postprzez dorotheah » 15 lis 2014, o 11:58

Napiszę tak: GRATULACJE !
Jest wspaniały i bardzo niezwykły. Bardzo podoba mi sie odcień jego rybiego oka, drugie też ładnie wyglada. Faktycznie szkoda z tymi kopytami- odznacza się niższy poziom malwania względem całości. Na maści wolałabym mniej widoczne cieniowanie, szczególnie zadu, ale przy kontraście z plamami na szczęście można o tym zapomnieć.
Z srokatych folblutów odziwiałam kiedyś w akcji i na crosie w Białym Borze ogiera WKKWistę z WLK. Brytanii. Tyle ,że on był gniado-srokaty. A ciezki był jak mocny koń półkrwii :shock: Pamiętam jak znajoma hodowczyni Cuber z PZHK przecierała oczy ze zdummienia :-D :)

Dziękuję za tak obszerną relację - uwielbiam wnikliwość twoich opisów.

Do podtawki wystarczy np z grubej folii ( takiej jak z kartonu Breyera) włożyc cienki, odpowiednio skrojony paseczek, lub prostokącik. Ja to wymyśliłam dla mojego Ideala, któremu podstawka spadała, a model się na niej kiwał, przód konia opadał nieco bardziej w dół ( a ja wolę galop w górę ! ) . Między metal od kopyta a dziurę w podstawce włożyłam prostokącik ok 7 mm na 2 mm i grubosci ok 0,5 mm. to wystarczyło aby podstawka nie spadała, a model nawet minimalnie się nie kiwa, cięzko go zdjac z podstawki- ale i jest taka możliwosć.

I srokaczom Breyera jestem na tak. Za tę cenę dostać niegłupio ręcznie pomalowany odlew profi rzeżby to uczciwa rzecz. Moja Isadora w pełni mnie przekonuje, zresztą także Adam z zestawu lets go West, czy Czesiek i mniejsze srokacza przekonują mnie na tak. Ten model z odpadającymi łatami to musiała być jakaś anomalia. Niektóre łaty w modelach mają nico rozmyte granice łat ( rzadne rozmaznie, tylko granica jest mniej kontrastowa, "nie odcięta") , ale uwazam,że w większości wypadkw naturalnie to wyglada. Może nie jest to poziom malowania jak w najlepszych CM ale i cena nie jest jak za najlepsze CM.
Avatar użytkownika
dorotheah
Ekspert
 
Posty: 944
Dołączył(a): 3 sty 2012, o 11:50
Posiada modeli: 350

Postprzez Apache. » 15 lis 2014, o 15:58

Julia, Metalfish, dzięki. :)

Zeta, nie wierzę w to, co czytam. Wybacz, że to powiem, ale Twoja opinia na temat breyerowskich srokaczy nie okazała się na tyle istotna, bym miała się ze względu na nią "asekurować, prezentując srokacza". Zrobiłam to tylko i wyłącznie z uwagi na prośbę dorotheah i co najwyżej mogę jeszcze podczepić pod to chęć pokazania zdjęć swoich nabytków, które tak rzadko prezentuję. A że Windtalker jest srokaczem, i to miłym dla oka srokaczem, pozwoliłam sobie zahaczyć tutaj o ostatnio poruszony temat Breyer'ów tej maści. I, czego chyba nie dostrzegłaś, użyłam liczby mnogiej, mówiąc o niepochlebnych opiniach na ich temat i miałam tu na myśli zdanie wielu forumowiczów, a nie tylko Twoje. Bo, o ile to zauważyłaś, inni również mieli coś na ten temat do powiedzenia.

I przyznam, że kompletnie Cię nie rozumiem. Czy ja w jakiś sposób się o to rzuciłam? Wyraziłam się zbyt emocjonalnie? Dałam do zrozumienia, że ktoś wygaduje bzdury? Czytam już chyba trzeci raz to, co napisałam o srokaczach Breyer'a i nadal niczego takiego nie widzę. To Ty wyraziłaś się w ten sposób właśnie teraz i zaatakowałaś moją opinię, sama sobie w ten sposób przecząc, bo wykazałaś się brakiem odporności i dystansu wobec opinii odmiennej od Twojej. I to ja poczułam się, jakby zabraniano mi "wyrażania dezaprobaty". Napisałam po prostu to, co myślę i to na podstawie moich doświadczeń, a nie jakichś pustych opowiastek, jednak mimo wszystko nikogo nie zmuszam, by się ze mną zgodził. Raczej zachęcam, by odważył się spojrzeć na srokate Breyer'y z innej strony i pomyślał o tym, że zawsze jest ta druga strona medalu. Ktoś może wyrazisz się o nich bardzo niepochlebnie, a inna osoba wręcz przeciwnie - może je uwielbiać (i nie mówię tu o sobie, bo wiem, że tak jak każde inne modele, tak i te mają swoje wady), a ktoś inny ma prawo na podstawie tych dwóch przeciwstawnych, jak i wielu pośrednich opinii zdecydować, do której mu najbliżej. Ale tak czy siak, zostałam zaatakowana.

Nie chciałabym się kłócić, ale powoli tracę cierpliwość. Wydaje Ci się, jakby wszystkie oczy były skierowane na Twoje posty i forumowicze tylko czekali, aż wyrazisz swoje zdanie, które, gdy tylko ujrzą, uznają za święte. Na początku można było na to przymknąć oko, ale z czasem zaczęło być niezręcznie. "Ja rozumiem, że jak ktoś kupuje srokacze Breyera, to mógł się poczuć urażony moją niechęcią do nich i się asekuruje" - ... poważnie? Naprawdę sądzisz, że ktoś tak bardzo liczy się z Twoim zdaniem, że na przykład nie byłby w stanie cieszyć się swoim srokatym Breyer'em przez Twoje krytyczne podejście? No błagam. Ja nawet nie zauważyłam, że mówiłaś coś takiego o tych srokaczach, póki nie napisałaś pod moim postem z Windtalker'em. Dopiero wtedy weszłam do tamtego tematu i postanowiłam przyjrzeć się bliżej Twojemu, [jednemu z wielu], postowi, żeby dowiedzieć się, o co w ogóle tyle hałasu.

Na każdym kroku tak to widać, że liczysz się tylko i wyłącznie z własną opinią, że to aż boli ("ja myślę tak i robię tak, a Wy, jeśli się ze mną nie zgadzacie, myślcie i róbcie sobie, co chcecie"). Zdarzało się nawet, że potrafiłaś kogoś urazić, nie szanując zupełnie jego opinii na dany temat, a przede wszystkim jego uczuć, chociażby wytykając mu brak umiejętności. Nie wiem, na ile świadomie, co Cię jednak nie tłumaczy. I tak, wyobraź sobie, że wiem, że krytyka jest niezbędna człowiekowi do rozwoju i trzeba mu pokazać, co robi źle, ale można to robić w inny sposób. Aż przywołałabym w tym momencie konkretne sytuacje, konkretne posty i konkretne osoby, ale to byłoby z mojej strony raczej nietaktowne.

Uff, jakby zeszło ze mnie powietrze. Myślałam, że to przetrzymam i gdyby nie fakt, że wcześniej widywałam podobne sytuacje i podobną, tłumioną złość u innych, to pewnie ugryzłabym się w język. Ale nie teraz, nie dzisiaj, nie w moim temacie (bo, tak, rzeczywiście ostatecznie zadecydowała o tym moja wrażliwość na punkcie mnie samej, do czego otwarcie się przyznaje, jednocześnie nie umniejszając moim powyższym słowom).



dorotheah, wybacz, że po tym wszystkim, ale dziękuję, cieszę się, że Windtalker przypadł Ci do gustu. :mrgreen:
Ja to mam coś dziwnego z tymi srokatymi folblutami - czasem wręcz mnie drażnią, wydają mi się jakieś takie zbyt "zmodyfikowane", ale jednocześnie podświadomie je uwielbiam, co odzwierciedlają chociażby preferowane przeze mnie modele (jak Sato, sam Windtalker czy wiele kolorowych folblutów na moldzie Thoroughbred od Peter Stone'a, które zdarza mi się aż w niezdrowy sposób podziwiać :lol:).
Cieszę się również, że przypadł Ci do gustu mój "obszerny" i "wnikliwy" opis. Zawsze mam wyrzuty sumienia, że zalewam post taką dawką słów. :)
No tak, wcale zapomniałam, że kiedyś wspominałaś o tym rozwiązaniu problemu z kiwającym się na podstawce modelu. Dzięki za przypomnienie, postaram się w tym zakresie pokombinować.


dorotheah napisał(a):I srokaczom Breyera jestem na tak. (...) Może nie jest to poziom malowania jak w najlepszych CM ale i cena nie jest jak za najlepsze CM.

No właśnie. Cena jest raczej adekwatna do jakości i nie ma co się spodziewać cudów. Warto zauważyć, że srokate Breyer'y przeważnie nie różnią się ceną od tych o maściach podstawowych. A i tak wydaje mi się, że przy takiej cenie nie jest źle. Najtańsze modele Peter Stone są dwa razy droższe niż regularny Breyer, a mimo to łaty srokatych modeli nie prezentują się tak dobrze, przynajmniej moim zdaniem. Zawsze nie pasowało mi coś w ich krawędziach (chyba zbytnia schematyczność). Tylko niektóre starsze modele potrafią mnie pod tym względem miło zaskoczyć.
Avatar użytkownika
Apache.
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 435
Dołączył(a): 28 lut 2013, o 13:21
Lokalizacja: Grajewo

Postprzez Ana » 15 lis 2014, o 20:18

Apache, gratuluję bardzo fajnej nowej figurki! ¦wietna dynamiczne poza i bardzo ładny koń. Wg mnie maść srokata wykonana została przez Breyera bardzo przyzwoicie, miło się na to patrzy!!
No, i oczy są rzeczywiście bardzo ładne! :D
Avatar użytkownika
Ana
Stary wyjadacz
 
Posty: 1006
Dołączył(a): 15 lis 2013, o 17:43
Lokalizacja: Utrecht, Holandia

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze kolekcje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

cron