No i nadeszła ta chwila, kiedy to jeden z najczęściej branych przeze mnie pod uwagę i wiercących mi dziurę w brzuchu modeli wreszcie ma u mnie zawitać. Pod tym względem chyba tylko Czesiek może mu dorównać, biorąc pod uwagę modele, które już mam, jednak przy tym wszystkim i tak nigdy nie wydawał mi się tak urodziwy jak...
Windtalker 2007 Collector's Choice
źródło: http://www.modelequus.com/joomla/index. ... &Itemid=34
Oczywiście można z tego wszystkiego łatwo wywnioskować, że bardzo się cieszę.
Bo jak tu się nie cieszyć, będąc świadomym, że niedługo będzie się oglądać na swojej półce tak piękną mordkę:
źródło: http://www.modellpferdeforum.de/index.p ... 2&pageNo=3
Spójrzcie tylko na te różowiutkie chrapy i błękitne oko
(mające zresztą o wiele bardziej realistyczny odcień niż chociażby to Cześka).
Wiem, że ta maść pasuje do moldu przedstawiającego folbluta jak pięść do nosa, ale zbytnio się tym nie przejmuję. Mam zamiar uczynić z niego jakąś mieszankę, może Appendix Quarter Horse? Mold Smarty Jones zawsze kojarzył mi się z folblutem w bardziej mięsistym typie, a nie młodocianym cherlakiem z toru, także mi tam taki wybór rasy wydaje się raczej trafny i uzasadniony.
No i powtarza się sytuacja podobna do tej z Ethereal'em - utrudniam sobie sprawę, wybierając model w srokatej maści, jednocześnie nie będący portretem żywego konia, tu dodatkowo na moldzie ze z góry określoną rasą, stąd muszę znów kombinować. Przyznam, że próbowałam jeszcze sobie tego oszczędzić, w związku z czym poważnie myślałam nad zakupem Smarty Jones'a lub Secretariata, jednak stwierdziłam, że ani pierwszy, ani drugi nie będzie w mojej kolekcji niczym wyjątkowym.
Smarty Jones ma piękny odcień maści, ale posiadam już podobnie pomalowane konisko (na moldzie Strapless), poza tym troszkę przeszkadzają mi jego bardzo blade kopyta. U Secretariata jest z nimi trochę lepiej, tyle że on ma zupełnie zwyczajny odcień kasztanowatej maści. Nie denerwowałoby mnie to, gdyby nie fakt, że już planuję zakup podobnie pomalowanego modelu, a wystarczy mi jeden typowy kasztanek.
Ale dodatkowo drażni mnie, że nigdy nie widziałam w nim podobieństwa do prawdziwego Secretariata. Jak już mam wybierać między modelem niebędącym podobizną konkretnego konia a portretem, ale tak marnym, to już wolę to pierwsze.
No i klasycznie muszę dodać, że po prostu dwa wyżej wymienione modele nie złapały mnie za serce tak jak Windtalker.
Zresztą - poza tym wszystkim model po prostu mi się podoba i zawsze podobał, nie ma co tu już więcej analizować.
Windtalker pojawi się u mnie w kolejnym tygodniu lub ewentualnie dopiero w czerwcu. Prosiłam o wysłanie go na amerykański adres mojej cioci, która niedługo wybiera się do Polski i z miłą chęcią zgodziła się wziąć model ze sobą. Jeśli nie przyjdzie do niej na czas, to ewentualnie ma zostać do mnie wysłany pocztą lub przylecieć z kolejnymi członkami rodziny w czerwcu. Tak czy siak, nie przeżywam, bo jestem w stanie poczekać.