Dziś dotarła do mnie dziwna paczka. Byłam wręcz pewna, że to Rachel, póki nie zobaczyłam na pakunku polskich danych nadawcy... I już zaczęłam podejrzewać, że to paczka zmajstrowana przez FLTE, mimo że na ich stronie ma nadal status "Tranzyt USA (Chicago, IL)"...
... I nie myliłam się! I oto jest u mnie
Templado!
Powiem tyle - chłopak jest po prostu BOSKI! Od kiedy wyjęłam go z pudełka mam chyba problem z nawiasami w szczęce, bo nie mogę jej zamknąć.
Do tego uśmiech nie chce zleźć mi z twarzy. Chyba żaden z moich Breyer'ów nie wywołał u mnie takich emocji. Templado jest po prostu cudowny, naprawdę trudno to opisać słowami. Ja tu się zawsze śmieje z dziewczyn z YT i z ich słynnych filmików typu "Breyer package", a sama tak samo zareagowałam i piszczałam jak one.
[Jak ja go uwielbiam od tej perspektywy!!!]
Wydawało mi się tylko, że Templado będzie bardziej śnieżnobiały, podczas gdy jego maść wpada jakby w lekko kremowożółty odcień, co nie znaczy, że model prezentuje się gorzej. Wręcz przeciwnie, nawet mi się to podoba.
W ogóle to przeglądając różne aukcje na eBay'u z Templado, zauważyłam po real fotach, że między poszczególnymi modelami występuje nieraz bardzo duża różnica, jeśli chodzi właśnie o odcień maści (tu taki mały przykład, gdzie model wydaje się po prostu kremowy, co nawet jest podkreślone w opisie aukcji, wręcz trudno dostrzec tam biel:
LINK).
Obawiałam się też, że perłowy połysk będzie zbyt wyrazisty, ale co do tego również się myliłam. Może i na zdjęciach wygląda na nieco przesadzony, ale w rzeczywistości tak nie jest. Na moldzie Andalusian Stallion taka maść prezentuje się naprawdę dobrze, tak samo zresztą jak delikatnie zaznaczone, piękne jabłuszka. Z uwagi na to, że nie znam się dobrze na końskiej anatomii, nie mam do niego większych zastrzeżeń. Może najwyżej zbyt delikatnie zbudowane nogi w dolnych partiach. Do tego mold troszkę dziwnie wygląda, kiedy patrzymy na niego od przodu. A jeśli już mam mieć jakieś zastrzeżenia co do malowania, to najwyżej zbyt ciemne kasztany, które z daleka sprawiają wrażenie wręcz czarnych. Ale to wszystko to już takie tam wydziwianie.
Za to do grzywy i ogona absolutnie nie mam zastrzeżeń, bo są po prostu cudowne. Inna rzecz, jaka mnie zdziwiła - wielkość moldu. Wiedziałam, że Andalusian Stallion jest dość mały, ale że aż tak? Ma ponad 3 cm mniej w kłębie niż Kong. Sama liczba może nie robi wrażenia, ale różnica jest znaczna, gdy postawimy modele obok siebie.
No i na koniec dodam tylko, że jestem bardzo, ale to baardzo zadowolona i nie żałuję, że wybrałam Templado, a nie Kriptona Seni, od którego strasznie odpychało mnie malowanie tylnych kopyt. Wydaje mi się, że
dorotheah miała rację, mówiąc, że to jakby schematyczne zaznaczenie mięśni nie rzuca się w oczy tak bardzo u Templado jak w przypadku tego moldu w ciemniejszych malowaniach. Już nie mogę się doczekać, kiedy postawię go na półce, obok reszty moich Breyer'ów (jak na razie nie ma tam dla niego miejsca, muszę coś wykombinować
).
Przepraszam za megaposta. Pododawałam trochę zdjęć, żeby lepiej się przeglądało i żeby porozdzielać tekst na mniejsze fragmenty, bo tak powstałby tylko potok słów.
Jakość jaka jest, taka jest, ale na lepszą mnie nie stać. Musiałam też zrobić małą korektę w Photoshopie, bo zdjęcia wyszły zbyt żółte. Wydaje mi się, że teraz mniej więcej oddają prawdziwy odcień maści Templado (choć to jeszcze nie to, przede wszystkim są nieco za ciemne).