Dotarły dziś do mnie
GG Valentine & Heartbreaker oraz
Ravel. Jestem zadowolona, choć czuję pewien niedosyt, ale tak było praktycznie z każdym moim Breyer'em (prócz Templado, bo od razu na jego widok opadła mi szczena), zwykle zaczynam je podziwiać w pełni dopiero po 2-3 dniach.
Nie ma chyba po co wstawiać zdjęć, bo są to modele powszechnie znane. Powiem, że chyba każdy model w jakiś miły sposób mnie zaskoczył: Ravel tym, że jego prawa strona okazała się ciekawsza i o wiele ładniejsza niż na zdjęciach. Przyznam, że jego głowa jest lepsza niż głowa R. Alexandry - ma więcej detali i ogólnie jest bardziej dopracowana, szczególnie jeśli chodzi o chrapy (co nie znaczy, że Rachel, czy nawet sama jej głowa, mniej mi się podoba, bo nadal ma to coś, czego u Ravel'a już nie dostrzegam). No i bardzo podobają mi się jego uszy oraz grzywa i ogon.
Z GG Valentine jest podobnie jak z Ravel'em, tyle że mile zaskoczyła mnie LEWA strona ciałka.
Do tego myślałam, że ma tylko odmianę na głowie, a okazało się, że ma jeszcze skarpetkę na prawej zadniej nodze, czego jakoś wcześniej nie zauważyłam.
A Heartbreaker... w sumie miał być tylko dodatkiem do Walentyny, myślałam nawet, że zbędnym. Nie sądziłam, że się do niego przekonam, z uwagi na to, że nie przepadam za modelami źrebaków (na 20 koni Schleich miałam ich tylko 2). Nawet myślałam o sprowadzeniu sobie samej Walentyny, bo szkoda by mi było źrebaka, gdybym miała go odrzucić, ale postanowiłam, że nie będę już robiła cyrku... I bardzo dobrze, bo okazało się, że to małe cudo. :> I o dziwo to chyba on najbardziej mnie cieszy z tych trzech nowych modeli. Podoba mi się w nim niemal wszystko - maść, proporcje, detale, ta "lekkość" czy po prostu urok (który jednak w przypadku źrebaka gra dużą rolę).
Apropos lekkości, zdziwiłam się, że oba modele - Walentyna i Heartbreaker - tak mało ważą. Rozumiem, że są niewielkie, ale nawet jak na takie rozmiary są jakieś dziwnie lekkie. Templado jest jeszcze mniejszy od Walentyny, a o wiele cięższy. Z tego co mi się wydaje, głównie dotyczy to moldów Brigitte Eberl, ale nie wiem dlaczego, nie widzę logicznego wytłumaczenia.
________________________________
A co mi się nie podoba w modelach? Nie jest tego wiele i to raczej błahostki, ale warto o tym wspomnieć...
GG Valentine
- dziwnie wyglądające zmarszczki na szyi (za bardzo wypukłe, a za mało wklęsłe),
- za wąska głowa na wysokości oczu.
Heartbreaker:
- matowe oczy, których malowanie nie różni się niczym od malowania czarnej grzywy czy ogona,
- czasem wydaje mi się, że detale są aż "za dobre", jak na źrebaka,
- krzywe nogi i tym samym zero stabilności - co w sumie nie jest winą niewłaściwego wykonania modelu czy moldu, a sposobu, w jakim był on zamocowany w pudełku. Próbowałam już go wyprostować w gorącej wodzie, ale chyba byłam za bardzo ostrożna z temperaturą wody i odginaniem nogi w obawie przed dokonaniem zniszczeń, bo w sumie nic to nie dało. Któregoś razu spróbuję jeszcze raz, ale najpierw nacieszę się jeszcze trochę modelem, żeby w razie czego nie było mi go tak szkoda, gdybym miała go w jakiś sposób uszkodzić.
Dziwi mnie też, że model ma od spodu kremowy ogon, ale nie znam się na źrebakach, więc może po prostu taka ich uroda...?
Ravel:
- za mało detali po prawej stronie głowy, szczególnie w porównaniu do jej lewej strony, która w detale jest raczej bogata
- kształt pyska (ale jak na Sue Stifton to i tak jest naprawdę dobrze).
No i to chyba tyle (choć i tak za dużo
).