Metalfish, dzięki. Cieszę się, że się podoba.
Ano, przybywa, przybywa nam coś tych Tradków Peter Stone'a, też zauważyłam.
Postaram się go obfocić, tylko mam nadzieję, że będę miała czym (aparatu nowego jednak nie mam niestety
).
dorotheah, dzięki.
Mnie właśnie ta kasztanowata maść wyjątkowo przyciągnęła i przekonała do moldu. Bo niby też mi to się do końca nie zgrywa, w sensie arab i kasztanowata maść. A jednak jakoś te wszystkie siwe czy gniade araby Stone'a... to po prostu nie to. Przejrzę, popatrzę, stwierdzę "ładne" i tyle, bez fajerwerków. A Tu Fire'a tylko co zobaczyłam i od razu był szał.
I jak tu go nie kupić? Poza tym wszędzie gdzie o nim czytam, jest napisane, że ma bardzo ładne kolory i cienie.
Do tego podoba mi się jego spojrzenie. Uwielbiam u arabów Peter Stone'a, kiedy mają widoczną białkówkę z przodu oka, mają wtedy takie fajne, bystre i zadziorne spojrzenie, czego już u arabów z całkiem ciemnym okiem nie widać (tym bardziej, że oczy Peter Stone'ów chyba są matowe, więc wydają się wtedy strasznie "puste"). Miałam na przykład okazję licytować
Silver Sultan'a, ale tak jak mówię - ten pusty wzrok mi przeszkadzał (a nawet jakoś sama rzeźba nasuwa myśl o koniu z charakterkiem, więc nijak to nie idzie w parze) i to "coś" nie promieniowało od tego modelu, nie to co w przypadku Tu Fire'a.
To mnie tym imieniem zbiłaś z tropu.
Zwykle nie mam zwyczaju nazywać swoich koni, kiedyś troszkę się w to bawiłam, jak jeszcze bawiłam się Schleich'ami, a potem i tak wszystkich imion pozapominałam.
Breyer'om zawsze zostawiam im oryginalne imiona... Ale może taki temperamentny arabek zasługuje na imię, które by ten temperament jeszcze podkreślało? Choć i "Tu Fire" myślę, że go podkreśla. Ale zobaczę, czy uda mi się coś własnego sklecić.
Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa, jak duży jest ten mold, bo wydaje się dość wysoki... ale może i to przez tę długą szyję? Zobaczymy...
dorotheah napisał(a):I trzymam łapki za to, aby koniki bez problemów dojechały do Ciebie całe i zdrowe. Właśnie walczę z FLTE o pewien opłacony model i lepsze traktowanie klientów. Jakby ktoś im się dobrał do zadka, to by zaczęli szanować drugą stronę umowy- bo na razie pokazali mi co innego.
Niestety, ja też zauważam, że jakoś obsługi klientów FLTE pozostawia jednak trochę do życzenia. Była sytuacja, że mieli mi odesłać nadpłatę i gdybym się znów o to nie upomniała (co zresztą zrobiłam po jakichś 2-3 tygodniach, odkąd mieli to zrobić), to może i by o tym całkiem zapomnieli. Również jest problem z licytacjami przez eBay. Chyba już dwa razy okazało się, że jak złożyłam u nich zamówienie tego typu, to nawet nikt nie złożył za mnie oferty. Do dziś nie mogę im albo i sobie wybaczyć, że im zaufałam w przypadku pewnej licytacji z pięknym rzędem westernowym, który ostatecznie został wylicytowany za psie pieniądze. Nawet już nie wspomnę o tym, jak to u nich się na czas zmieniają statusy zamówień...
Dziwne, że już jak się mają za takich Amerykańców, żeby się podpierać amerykańskim prawem, to jeszcze nie posługują się typowo amerykańskimi absurdami typu "klient ma zawsze rację" (choć w tym przypadku to by się przydało
). Trzymam kciuki, żeby sprawa się rozwiązała pomyślnie i cieszę się, że jest ktoś, kto mówi wreszcie "nie" i pokazuje, że firma nie może sobie robić czego chce i pluć na potrzeby klientów. Tak to niestety jest z kupowaniem przez internet, prędzej czy później człowiek się przejedzie, bo już zbyt swobodnie czuje się internecie i zapomina o tym, że bywają też nieuczciwi sprzedawcy. Dla przykładu ja w tym tygodniu muszę odesłać kontrolery do swojej konsoli PS2 zakupione na Allegro, bo nie dość, że sprzedano mi jeden w innym kolorze niż chciałam, to się jeszcze okazało, że to jawne podróbki. Ale o dziwo sprzedawca nie robił problemu i powiedział, że mam odesłać, a on zwróci pieniądze.