Dziękuję za miłe komentarze. Napisałam długiego posta okraszonego fotkami i podczas wysyłania diabli go wzięli, wrrr...
A chciałam Wam przedstawić nowego ogierka, który przyjechał również z Rosji, a dokładniej z tego samego miejsca co Tungus. Tym razem jest to achałtekiniec o imieniu Asman, wyrzeźbiony i pomalowany przez Margaritę Malową, koleżankę Yany z Delir Studio.
Szerzej opiszę go na blogu a teraz tylko króciutko. Jest dość drobny, drobniejszy nawet od breyerowskiego Marwari, choć wzrostem mu dorównuje. Przez tą swoją drobną budowę i długaśne nożyska, kojarzy mi się bardziej z takim młodym, powiedzmy dwuletnim, końskim wyrostkiem niż z dojrzałym ogierem.
Ma fajną, charakterystyczną dla rasy, jelenią przydymioną maść, oczywiście z metalicznym połyskiem.
Miłośników gładziutkich, wypieszczonych i wypolerowanych figurek, zarówno Tungus jak i Asman na pewno by rozczarowali. W obu przypadkach można powiedzieć - preppingu brak. Na LS żaden z nich kariery nie zrobi, to pewne. Ja nie jestem na szczęście tak wymagająca więc dla mnie oba są championami.
W porównaniu z Jadakissem to prawie źrebak.
Ale achałtekińską szlachetność ma bezapelacyjnie.