Ja jeszcze wrócę do Julipów (bo coraz bardziej dojrzewam do zamówienia jednego -
a na jednym na pewno się nie skończy...).
Kwestia malowania - firma przez lata przechodziła przez różne ręce, malowały więc przeróżne osoby. Niektórzy kolekcjonerzy potrafią całkiem nieźle rozpoznać autora malowania po np. oczach
Od 2013 roku oryginalne lateksowe modele zostały wyodrębnione jako niezależna firma i są teraz produkowane przez Lorraine Ibbitt. Trzeba przyznać, że obecne malowanie jest całkiem niezłe biorąc pod uwagę styl modeli. No i zauważyłam, że najnowsze modele mają włosie moherkowe!
Galeria przykładów (i przy okazji stronka nowej firmy):
http://www.juliporiginals.co.uk/spares-archive/I chyba moje ulubione malowanie - ciemny izabelek (można też chyba podciągnąć pod maść karosrebrną lub skarogniadosrebrną):
Echo by
Christine Sutcliffe, on Flickr
Fakt, że np. odmiany wyglądają czasem "gumowato" to wina specjalnych farb do lateksu - podobno potrafią mieć taką właśnie gumowatą konsystencję i ciężko się nimi maluje. Ale to chyba część uroku tych modeli