¦wietnie prezentuje się i na tym zdjęciu.
No i ta poza... Niby prosta, ale ma coś w sobie i pasuje do tej klaczy jak ulał. No właśnie, nie pomyślałam, że taki model musi być nieco cięższy od Breyer'ów...
Metalfish, "bronię się", jak to trafnie ujęłaś, przed ARkami bardziej z konieczności. Już i tak mam kosztowne hobby, które pochłonęło... W sumie nawet nie chce mi się liczyć.
Nie żebym się tym przejmowała, bo wiem, ile mi te modele sprawiają radości i nie sądzę, żebym wywaliła pieniądze w błoto. Ale jednak jakaś bogata to ja nie jestem i chcąc rzeczywiście
kolekcjonować końskie modele, a nie kupować jeden model na 1-2 lata, muszę zadowalać się czymś tańszym, czyli Breyer'ami, które w sumie też nie są jakieś złe, lubię je, po prostu. Tak więc, po pierwsze, ARki to zdecydowanie nie są modele na moją kieszeń (tym bardziej, że zapewne czekają mnie nowe wydatki związane z powiększeniem innej kolekcji figurek, która przez kilka lat wywierciła mi taką dziurę w brzuchu, że już przebiła się na wylot :-/).
A po drugie - tak jak mówiłam, lubię Breyer'y i nie chciałabym, by się to zmieniło, chyba że miałabym być bogata i mogłabym sprezentować sobie armię ARek.
W innym wypadku gdybym kupiła choćby jedną ARkę, w celu reprezentacyjnym, że tak to nazwę, to obawiam się, że bardzo przyćmiłaby resztę mojej kolekcji i poczułabym, że to, co do tej pory robiłam w celu rozwijania jej było bezcelowe, bo kupowałam jakieś plastikowe koniki... Tak, boję się z tym zmierzyć, choćby miała to być najprawdziwsza prawda.
Wolę odsuwać od siebie tę myśl, a razem z nią ARki. Tak więc jak na razie pozostało mi je podziwiać na monitorze... Co najwyżej mogę sobie o nich przypomnieć, gdybym jakimś cudem dostała stypendium za dobre wyniki w nauce.