Uwielbiam podziwiac plenerowe foty.
Moje pierwsza prawdziwa sesja plenerowa - Kavaskar DH (breyer Thoroughbred best in show) nad przepaścią - we włoskich górach Apeniny Północne
Jak już pisałam na blogu, świetne zdjęcia. Bardzo trudno zrobić w plenerze naturalne fotki, bo skala modelu i otoczenia bardzo się różnią. Uchwycić wszystko tak, żeby się zgrało to sztuka. Tobie się udało.
Dziękuje Lila. Twoje slowa to miodek na moje serce - bo masz wspaniałe oko i doświadczenie.
To było tak naprawdę moje pierwsze tego typu doświadczenie. Doświadczenia z robienia fot na dioramach okazały się na wagę złota. W końcu zniknał problem za słabego światła ( a przez to nie wyraźnych fot, przy używaniu mojego prostego, malutkiego automacika), przeciwnie, było go wręcz za dużo ! Mnie zdziwiło, że obrazy z przerośniętą trawą mimo braku realizmu- podobają mi się ot tak pod kątem artystycznym. Realistycznie wyglądających fot wyszlo zdecydowanie mniej- ale cieszą jak żadne inne.
No i zostało mi jeszcze trochę fot do przejrzenia- może jeszcze się tam ukrywają jakies fajne focisze.
Wczoraj byłam u Babci na takiej prawdziwej wsi, gdzie część krajobrazu wygląda, jakby czas zatrzymał się tam co najmniej w latach 50. Ma to swoje wady, ale także urok, który starałam się uwiecznić na zdjęciach. Sesja robiona "na żywioł", bez żadnych planów.