Nieleka napisał(a):A może tak naprawdę stąd te zarzuty Breyer'a? Że chcieli wprowadzić od kolejnego roku modele brytyjskich ras, a Copperfox z ich perspektywy podchwycił pomysł, stąd wziął się problem? A jak nie było ugody w jednej kwestii, to potem już poszło tak naprawdę o wszystko...
Copperfox nijak nie mógł podchwycić pomysłu Breyera, chociażby z tego względu, że nawet oficjalni dystrybutorzy dowiadują się co będą sprzedawać na krótko przed dostaniem towaru. A UHH nawet nie było oficjalnym dystrybutorem.
Stąd dodałam, że tak to mogło wyglądać z perspektywy Breyer'a. Nie udawajmy też, że nie zdarza się coś takiego jak wszelakie przecieki informacji, a że Breyer w pewien sposób jest jednak powiązany z UH, to mogło to się wydawać jeszcze bardziej prawdopodobne, także to chyba nie takie dziwne, że ktoś mógłby pomyśleć w ten sposób. Choć ja sama nie podejrzewałabym zaraz takiej intrygi, w końcu to tylko "zabawkowe koniki", ale co ja tam wiem o wielkich interesach.
W każdym razie osobiście nie uważam, że któraś z firm celowo podchwyciła pomysł od drugiej, akurat wydaje mi się, że to zbieg okoliczności z tymi brytyjskimi rasami. Ewentualnie uwierzyłabym, że to rzeczywiście Breyer podchwycił pomysł od Copperfox'a.
Nieleka napisał(a):Popatrzcie, że to tylko i wyłącznie Copperfox nakręca tę całą farsę.
Nie tyle Copperfox, co my - kolekcjonerzy.
Owszem, zaczęło się od oświadczenia, ale IMHO Benfield mało się udziela w tej aferze i większość głupawych oskarżeń pada z naszej strony.
No.
To chyba wystarczy, by stwierdzić, że rozkręcił to Copperfox (bo w ogóle samo oświadczenie było tak skonstruowane, by nie pozostawić wątpliwości, że to Breyer jest agresorem). I sami dobrze widzimy, że Copperfox nie musi się wiele udzielać w tej sprawie, by efekt był taki, jaki jest. Do tego ta lawina oskarżeń wymierzonych w Breyer'a przez kolekcjonerów jakoś nie razi Copperfox'a, nie próbują załagodzić sprawy w żaden sposób, jakby ta sytuacja była dla nich wcale korzystna (no wiadomo, konkurent, to niby czemu mieliby mu chronić tyłek, tylko że tego typu postawa świadczy o amatorszczyźnie, że tak sobie pozwolę to słówko podchwycić). A nawet zdają się tę niechęć ludzi podsycać, czego świetnym przykładem jest skan gazetki. I to żeby sam w sobie. Dodane było nad nim odpowiednie hasło, które większość osób zapewne widziało, a którego niestety nie potrafię dokładnie przytoczyć. W każdym razie chodziło o to, że rzekomo gdzie Copperfox przoduje i wprowadza innowacje, tam inni co najwyżej mogą sobie ponaśladować (eh, ten marny przekład z angielskiego
).
Nieleka napisał(a):uznali to za świetny zabieg marketingowy
Generalnie rzecz biorąc staram się nie stać po żadnej ze stron, ale - nie sądzę. Benfield jest rozgarniętą biznesmenką, a rozkręcanie takich afer to NIE JEST dobry zabieg marketingowy i świadczy raczej o amatorszczyźnie.
No ale nie znam kobiety - nie wiem, co sobie myślała wrzucając te skany.
Chodziło o to, że to wygląda, jakby próbowali zrobić z siebie ofiarę i udowodnić, że oni tu dopiero co zaczynają, a Breyer już się ich obawia (bo przecież taaakie dobre będą te ich modele
), stąd cała afera. Nie wiem jak Wy uważacie, ale jak dla mnie Breyer to na taką firmę może sobie co najwyżej nafiukać, tak samo jak nadal fiuka sobie na Peter Stone'a, który mimo tylu lat ciągłego rozwoju, nadal nie stanowi dla nich praktycznie żadnej konkurencji. Rzeczywiście uznają Copperfox'a zaczynającego od ledwo 3 moldów za godnego konkurenta, no proszę. Oczywiście życzę tej firmie rozwoju, ale jednak nigdy nie pomyślałabym, że urośnie do takiej rangi jak Breyer. Chociażby dlatego, że Breyer = tradycja, a Copperfox jest tylko jednym z naśladowców (no nie powiecie, że nie; "wiernie odwzorowane", ręcznie malowane modele koni, skala 1:9 i tak dalej - to wszystko wywodzi się od Breyer'a, szczególnie kwestia skali nie pozostawia wątpliwości). A poza tym wydaje mi się, że obie firmy stawiają sobie jednak nieco inne cele i chcą dotrzeć do innych odbiorców. Copperfox'a postrzegam bardziej jak firmę pokroju Peter Stone'a, nienastawiającą się na masową produkcję, a bardziej stawiającą na tę kolekcjonerską jakość, pewne wyrafinowanie. Breyer'y to jednocześnie zabawki, które z uwagi na to, że pełnią taką funkcję, muszą spełniać masę dodatkowych wymogów.
A co myślała kobieta, kiedy wrzucała skany, to ja też nie mogę wiedzieć, ale na pewno nie myślała "Jeśli wrzucę te skany do sieci, to Breyer'owi chyba się nie oberwie... No bo kurde, nie chciałabym narobić im koło pióra".
Nieleka napisał(a):Bardziej mnie interesuje kto wypuści ładniejszy i lepszej jakości plastik.
Oo, no to też jest ciekawa kwestia.
Przyznam, że kiedy patrzę na modele Copperfox, to wydają mi się jakieś takie szlachetniejsze, jeśli chodzi o użyte materiały, choć to trochę nierozsądne oceniać to po samym wyglądzie. Plus zdjęcia, które znamy, przedstawiają [głównie?] prototypy. No ale w każdym razie Copperfox zdaje się z góry przedstawiać swoje produkty jako modele kolekcjonerskie i rzeczywiście kierować je do kolekcjonerów, podczas gdy Breyer'y są jednak w dużej mierze również zabawkami. Może dlatego firma zdecyduje się na użycie bardziej kruchego czy cięższego, ale jednocześnie szlachetniejszego tworzywa, podobnie może wyglądać kwestia malowania. Zresztą zobaczymy. Od tego gdybania pobolewa mnie już głowa.
Sorry za szczelenie referatu.