Strona 3 z 5

PostNapisane: 31 lip 2013, o 22:21
przez Carmen
kaskagren, cóż ja mam przyjaciółkę, która wie o tym, że mam świra na punkcie bajek animowanych (głównie Disneya) i że zbieram figurki, a ja wiem o jej wariacjach i tak po prostu się dopełniamy. Naprawdę dobrze mieć taką osobę przy boku przy której można być po prostu sobą. A te stare bajki wiele dorosłych ogląda. Jak kiedyś byłam na forum Króla lwa, to ja byłam jedną z nielicznych nieletnich użytkowników :D

PostNapisane: 31 lip 2013, o 22:36
przez Maja
Część z tych osób, które do mnie przychodziły są moimi dobrymi znajomymi i na pewno nie patrzą na mnie tylko przez pryzmat końskich modeli. Naprawdę można trafić na ludzi na poziomie w liceum (fakt, że jeszcze zależy jakie to liceum). W żadnym wypadku nie wyśmiewają się ze mnie, ale jest to z pewnością dla nich niecodzienny widok i mogą coś tam sobie pomyśleć. Jak wiele osób już tu pisało jest to hobby niszowe i szczególnie w Polsce ono raczkuje, ale w końcu czas to zmieniać :)

PostNapisane: 1 sie 2013, o 09:17
przez kocham_fizyke
Ja myślę, że nie powinniśmy się przejmować negatywnymi reakcjami osób trzecich, bo każdy ma jakieś wariactwo. Ja osobiście wolę mieć hobby pt: zbieranie figurek koni, niż kolekcjonowanie butelek po piwie przy kanapie :D
Ludzie nie potrafią zrozumieć osób, które się czymś wyróżniają, dla nich jest to chore, że jakaś np. Agata jest inna od nich, bo pielęgnuje swoje hobby kupując figurki.
W mojej klasie jest kilka dziewczyn co podziwiają figurki Schleich (Breyerów nie znają) , a są też tak zwane "laski klasowe", które drwią z każdego kto nie pali, nie pije, nie chodzi na tzw. "melanże" i nie sypia z kim popadnie.
Na całe szczęście jest nas sporo i może za kilka lat, nasz naród inaczej spojrzy na to hobby.
Byłoby super, gdyby był np. taki Breyerfest w Polsce ;) może kiedyś....

PostNapisane: 4 cze 2014, o 16:10
przez Zeta
To może i ja się wypowiem w tym temacie - aktualnie mieszkam sama, sama tez zarabiam na swoje figurki, więc nikt nie ma prawa się czepić. Rodzice tylko się zdziwili, jak pierwszy raz zobaczyli u mnie stado koni na półce, na której wcześniej stały książki :D, ale nic poza tym. Podobały im się moje największe Breyery, tj. Kripton Seni i Esprit. Mój ojciec też jest kolekcjonerem (militariów) i wydaje więcej kasy na swoje hobby niż ja, więc nie ma prawa narzekać na moje "koniki" :-D.

Co do Babć, Dziadków, etc. rodziny... mieszkamy w innych miastach, dziadkowie nawet nie wiedzą, że konie zbieram i pewnie już się nie dowiedzą. Znajomi... jedna koleżanka widziała moje zbiory na własne oczy i dostrzegłam, że jest zaciekawiona. No i to tyle.

Dodam jeszcze, że zbieram (nadal) coś tak niewiarygodnie dziecinnego, jak karteczki z Królem Lwem (może niektórzy z Was pamiętają notesiki, które były popularne w latach 90-tych). W ogóle się nie wstydzę tego i chętnie pokazuję moją kolekcję. Duża kolekcja karteczek już jest rarytasem dla fanów i na allegro by pewnie poszła za niezłą sumkę.

Modele koni przy karteczkach to małe piwo. Konie to o wiele bardziej dorosłe hobby.

Podsumowując - kolekcjonuję sobie modele w warunkach komfortowych, nikt się na szczęście mnie nie czepia, a gdyby nawet spróbował, to by dostał w zęby, albo by sam został wyśmiany za gadanie głupot :D .

PostNapisane: 3 sie 2014, o 12:24
przez Clevelka
Moje znajome ze szkoły modele uważają za zabawki, i często spotykałam się z niemiłymi komentarzami z ich strony, po których łatwo było zauważyć, że nie odróżniają kolekcjonerstwa od zabawy..
Mam także problem z rodziną, w szczególności z babcią... Naprawdę, irytujące są uwagi w stylu ,,Nie kupuj więcej tych koni, i tak możesz się już nimi bawić'' itp.. Wiele razy próbowałam wytłumaczyć, że nie są to zabawki, tylko modele które kolekcjonuję, robię im rzędy, czasami przemalowuję.. Ale cóż, to bardzo trudne do zrozumienia :D
Rodzice akurat akceptują moje hobby i sie nie czepiają, ale mają problem w tym że robie customy i rzędy.

PostNapisane: 3 sie 2014, o 17:20
przez Zeta
Clevelka napisał(a):Rodzice akceptują moje hobby, ale uważają że customy, normalne maści i ładne to psucie koni :shock:


Według mnie to firma często psuje konie, a ludzie je naprawiają, robiąc customy, przerabiając je i przepięknie je malując. Pokazywałaś rodzicom, jak piękne mogą być customy w porównaniu z modelami OF? Oni chyba nie są uświadomieni w tej kwestii.

A te próby ograniczania zakupów figurek też znam - "masz już tyle, po co Ci więcej?". Problem jest jednak taki, że ŻADNA liczba figurek nie jest wystarczająca dla kolekcjonera, bo zawsze się znajdzie coś, co trzeba kupić xD. No i samo ludzkie ego jest nienasycone, nie można go zaspokoić żadną ilością dóbr materialnych.

PostNapisane: 3 sie 2014, o 18:20
przez Clevelka
Zeta, wiele razy pokazywałam im przemalowane modele, ale cóż, uważali iż zdjęcie jest z fotoszopa, i custom nie może być lepszy niż model który nie był nigdy przerabiany. :shock:

PostNapisane: 4 sie 2014, o 12:36
przez Zeta
Clevelka, coś mi się nie chce wierzyć w to, że mówisz prawdę, ale jak fotki nie pomagają, to w takim razie znajdź filmik przedstawiający dobry custom i im pokaż, jeśli uważają, że zdjęcia są nieprawdziwe i wszystkie jak jeden mąż są poprawione w Photoshopie. W sumie nie pojmuję rozumowania Twoich rodziców, jest alogiczne. Czy sztuce jako takiej, rzeźbom, malarstwu i architekturze też są przeciwni? Czy są przeciwni przemalowaniu np. starej obdrapanej ściany, bo to jest jej "psucie" i nie wolno ruszać nawet, jak jest brzydka?

Albo kup custom np. od Metalfish czy Deborah Brown i wtedy zaprezentuj na żywo.

PostNapisane: 4 sie 2014, o 13:55
przez Clevelka
Wiem, że wydaje się to dość nieprawdopodobne. :wink:
Zastanwiam się także czy nie zniechęciło ich kilka moich starych cm'ów, które są nieco gorsze niż tragiczne, ale to tylko taki malutki szczegół. :D
Co do kupowania przemalowanych modeli, są jeszcze bardziej przeciwni niż malowaniu ich przeze mnie, więc nawet jeśli stać byłoby mnie na customa, byliby temu przeciwni.

PostNapisane: 7 sie 2014, o 19:12
przez Zeta
To olać w takim razie rodziców :P A jak zaczniesz sama zarabiać, to sobie nakupujesz customów bez pytania nikogo o zdanie ;)

PostNapisane: 8 sie 2014, o 10:24
przez Clevelka
Haha, dokładnie taki mam zamiar. :D

PostNapisane: 8 sie 2014, o 11:45
przez Carmen
Clevelka, jeśli nauczysz swoich rodziców nie wtrącać się do swoich pasji, to nie będą się wtrącać. Ja w ciągu 6 lat zbieraniny nauczyłam rodziców, że moje hobby - moja sprawa. Nie oszukuję ich, że coś kupiłam, pokazuje, chwalę, szczególnie, że mam swoją kasę i to moja decyzja na co ją przeznaczę. Jeśli im o czymś nie mówię, to się wkurzają, że robię z tego tajemnicę, więc wolę mówić jak jest, a nie ukrywać.

Moi są zadowoleni, że przynajmniej nie siedzę godzinami przed komputerem tylko mam swoje zabawki i książki (w obu przypadkach nie mam już gdzie wszystkiego składować) i może to jest argument? Moich przekonał. Jeśli wolą, by ich dziecko siedziało przed komputerem nie widząc innego sensu życia - proszę bardzo. Moi rodzice wolą mnie zobaczyć na podwórku siedzącą na trawie w otoczeniu minikoników, niż siedzącą przed urządzeniami takimi jak komputer, telewizor czy telefon.

Re: Wyżyjmy się :)

PostNapisane: 5 gru 2015, o 13:01
przez Annn
Ciekawy temat! To opowiem i o sobie :D
W sumie chyba wszystkie mamy podobnie :) chociaż u mnie jest nieco inaczej. Rodzice czasami powiedzą coś w stylu "A tyle ci nie wystarczy?", "I co będziesz z nim robiła?", "To za tyle to możesz kupić np. kilka Breyer'ów" itp.
Ale ogólnie tolerują moją pasję i z tego się bardzo cieszę. Moja klasa o tym nie wie i bardzo dobrze, wolę nikomu o tym nie mówić ^^ Tak jak to określiłyście wcześniej, lepiej mieć taką pasję niż siedzenie cały czas przy ekranie. I według mnie to bardzo dobry argument.

Re: Wyżyjmy się :)

PostNapisane: 5 gru 2015, o 21:04
przez Amalltea
Wątek jak najbardziej na plus :D Bo choć kochamy to co robimy inny potrafią czasem podciac skrzydła a tutaj można wyrzucić wszystko ci nam leży na wątrobie i zawsze ktoś pocieszy i zrozumie :mrgreen:

U mnie konie były od zawsze, ale jak większość z was już pisała reakcja otoczenia była różna. Rodzice marudzili i zresztą robią to do dziś, że po co mi tyle tego, albo że kolejną kurzolapacza kupiłam a potrzebny mi jak swini siodło. Z malowaniem modeli jest tak samo, wciąż nie wierzą, że robię to dla kogoś a nie dla siebie. Jedynie tata zaczął się tym bardziej interesować i zawsze jak nowy model przyjerzdza to się pyta co to za koń, jaką maść wybrana i takie tam :D

Reszta rodziny ma mnie za niewyrosniete dziecko i że dawno powinnam z tym skończyć i wziąć się za coś poważniejszego, a najbardziej mnie wpienia jak robią uwagi typu "za tą kasę kupilabys coś synkowi ", jakby mój syn chodził goły i głodny. Ma lepiej jak nie jedeno dziecko u nas na osiedlu, ale staram się to ignorować ale gdy czuję że już wybuchne to wychodzę.

Osoby ze stajni mają lepszy stosunek.do mojej pasji i zawsze pytają czy coś nowego nie kupiłam i czy przyniosę by pokazać go na żywo,nawet czasem pomagają w sesjach zdjeciowych :lol:
Tutaj nie mam co narzekać a i mąż uważa że woli bym wydała na coś takiego co ładnie wygląda niż na kolejną szminkę lub nie daj Boże alkohol a on ma.swoje zainteresowania więc się uzupełniamy :mrgreen:
Jednym słowem mam gdzieś opinię innych a nikt mi nie odbierze swoim oglądaniem mojej pasji a jak nie pasuje im to, trudno, dziękuję ,do widzenia tam są drzwi :mrgreen:

Re: Wyżyjmy się :)

PostNapisane: 5 gru 2015, o 21:34
przez CzekoladaRx
Ja mam to szczęście, że chociaż moim rodzicom nie podobają się Breyery, to zawsze chętnie kupują mi nowe modele. Tylko ludy egipskie w moim wieku nic nie rozumieją :cry:
Ich strata :D