Jak to się zaczęło...

Porównania modeli różnych firm, dyskusje na różne tematy powiązane z hobby.

Moderatorzy: Capricorn, CzekoladaRx, Fafii, Lila2006, Rarity

Jak to się zaczęło...

Postprzez Aon-Adharcach » 16 lip 2012, o 12:57

Jak w temacie - jak dowiedzieliście się o hobby, jak i dlaczego zaczęliście kolekcjonować.
_______________

Lata temu natknęłam się przypadkiem na stronę Breyera. Pooglądałam, powzdychałam, i na tym się skończyło. Potem jakoś zapomniałam o nich.

Później, jakieś 3 lata temu, natknęłam się na figurki Schleich w sklepie. Na początku zeszłego roku temu dojrzałam do decyzji, żeby zacząć je kolekcjonować - konie i dzikie zwierzęta. Wkrótce dowiedziałam się o istnieniu innych firm, w tym Collecty i o ich współpracy z panią McDermott. Postanowiłam "zawiesić" kolekcję dzikich zwierząt oraz zrezygnować z koni Schleich za rzecz koni Collecty. W międzyczasie "przypomniałam" sobie o Breyerach, teraz kilka z nich mam w planach.

Równocześnie dowiedziałam się jak to hobby wygląda za granicą - postanowiłam też spróbować robienia mini rzędu, customów, czy dioram. Niestety, na razie wszystko jest w fazie planów, ale na pewno kiedyś je zrealizuję :)
Avatar użytkownika
Aon-Adharcach
Założycielka
 
Posty: 2943
Dołączył(a): 5 lis 2011, o 14:47
Lokalizacja: Blackridge, Szkocja

Postprzez Haniusia » 16 lip 2012, o 14:04

Ja pierwszego konika Schleich (klacz Clydasdale) kupiłam podczas zawodów skokowych. Potem, jakieś pół roku później, natknęłam się na stoisko z figurkami Schleich w Empiku, kupiłam klacz Camargue i zapisałam sobie nazwę firmy, no i zaczęło się poszukiwanie w necie. Po jakimś czasie natknęłam się na forum, założyłam bloga no i to się dalej rozwijało, aż dotarłam ze swoim hobby do dziś - fotografia koników, robienie sprzętu i blogowanie na ich temat. Teraz nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez tego... po koniach są to moje największe pasje :D
Zapraszam na mój pamiętnik --> http://hamada.bloog.pl/
I na mojego photobloga --> http://flyingbutter.bloog.pl/
Avatar użytkownika
Haniusia
Pasjonata
 
Posty: 129
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 16:41
Lokalizacja: Katowice

Postprzez Titwen » 18 lip 2012, o 16:46

Na pierwsze schleichy natknęłam się w Niemczech lata temu, chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że było to jakieś 15 lat temu. Były to jedne z najdokładniejszych i najładniejszych figurek jakie widziałam (w porównaniu z tym co można było w tych czasach kupić w Polsce). Wtedy udało mi się kupić tylko trzy figurki (zresztą tylko te trzy były w sklepie). Kolejne też przywoziłam zza granicy. Długo trzymałam je z sentymentu schowane w jakimś pudle, aż w końcu trafiły na półkę jako ozdoba. A później ok 2004 roku będąc szczęśliwą studentką trafiło mnie szaleństwo kolekcjonowania figurek.
http://kolfiti.prv.pl - ostatnia aktualizacja 22.12.2013 - zapraszam
Avatar użytkownika
Titwen
Hobbysta
 
Posty: 93
Dołączył(a): 11 lis 2011, o 14:30

Postprzez dorotheah » 18 lip 2012, o 21:42

Od dzieciaka zbierałam wszelkiego rodzaju figurki koni. Jednak większość z nich denerwowała mnie błędami w rzeźbie konia. Szukałam co raz lepszych figur, ale wybór był jaki był.
Na niektóre moje figurki, zaczęłam robić mini rzędy. Jednak modele do rzędów, były co najmniej słabe. Wymarzyłam sobie coś takiego jak firma Breyer, gdzie konie, przypominają konie, pokazane z różnorodnością maści, ras, faz ruchu. :) Szukałam długo, aż gdzieś na etapie szkoły średniej dojrzałam w necie modele Breyer, mini rzędy, świąteczne modele itp. Oszalałam na ich punkcie. Niestety wtedy modele były całkowicie poza moim zasięgiem. Powzdychałam i zbierałam dalej dostępne figurki.

W 2002 roku podczas pobytu w stadninie w Niemcolandii w najbliższym miasteczku, w sklepie zabawkowym (co wtedy było dla mnie szokiem), figurkę bijącą na głowę wszystko co miałam wcześniej: 'ogier" Shire (były też m.in. leżący haflinger, trakenka, holsztynka, wałach arabski). Wróciłam zachwycona swym nabytkiem. W Polsce wybrałam się do pobliskiego sklepu modelarskiego z nazwą firmy i prośbą o sprowadzenia figurki :lol: I tak pojawiła się u mnie klacz Clydesdale. Niestety sprzedawca przegapił szansę zarabiania na mnie, stwierdzając, że nie będzie sprzedawać zwierzątek, bo woli sprzedawać same samoloty statki, czołgi... ;) Klacz Tinker dorwałam w Brnie w w Czechach.
Około 2006 roku znalazłam kolejny sklep, z którego wykupiłam stopniowo i konsekwentnie wszystkie konie.

Ze dwa lata później gdy o firmie Breyer nadal w Polsce była całkowita cisza, założyłam na forum re-volta.pl wątek nasze końskie kolekcje, z zamiarem przybliżenia koniarzom przede wszystkim firmy Breyer i odnalezienia innych osób w jakikolwiek sposób powiązanych z tematem ( tak znalazłam i potem sprowadziłam tutaj Naf ). W międzyczasie zdecydowałam się na ryzyko zamówienia modeli z UtterlyHorse z WB.
Tak przyjechał do mnie Breyer: Salinero, Wind Dancers Kona, SM Mustang, SM Andalusian reaaring i Rocky Mountain z Fryzem Safari.
Później wszystko już samo poszło...
:-D
Avatar użytkownika
dorotheah
Ekspert
 
Posty: 944
Dołączył(a): 3 sty 2012, o 11:50
Posiada modeli: 350

Postprzez kolekcjonerka » 19 lip 2012, o 08:06

Od wieku mniej więcej czterech lat zaczęłam magazynować figurki "made in China". Potem, w wieku sześciu lat dorwałam pierwszego schleicha, który był pancernikiem. Podejrzewam, że pierwszy koń trafił do mnie jakoś w 2008 roku, ale nie jestem już w stanie tego ustalić. Wtedy zbierałam schleichy dla zabawy, ot tak. Dopiero później stały się nieodzowną częścią mojego życia i zaczęłam prowadzić dokładniejsze rejestry.

Na przełomie 2010/2011 figurki wróciły jak bumerang. Poszperałam w necie, znalazłam blogi figurkowe, aż wreszcie trafiłam na forum schleich.czo.pl. Wtedy zaczęło się końskie szaleństwo. W marcu przyszła pierwsza paczka ze wstążkami i kółeczkami i zaczęło się robienie kantarów, trochę później derek. I tak zostało. Wiem, że rodzice patrzyli na to wszystko z miną "zaraz jej przejdzie", ale jakoś zostało. A konie zostały się najważniejszą częścią mojej kolekcji.
Avatar użytkownika
kolekcjonerka
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 424
Dołączył(a): 16 lis 2011, o 20:35
Lokalizacja: Stolica

Postprzez Haniusia » 19 lip 2012, o 09:01

kolekcjonerka, na mnie też tak do teraz patrzą. Cały czas im się wydaje, że z konikami będzie tak jak z My Little Pony, a potem Littlest Pet Shop. No bo potem sprzedawałam je. A nawet jeżeli kiedyś (na razie nie ma o tym mowy), przestanę bawić się, robić sprzęt moim figurkom, to i tak je sobie zostawię, bo śliczne są same w sobie :*
Jak zamawiałam Sunny, to stali za mną i mi wmawiali, że na figurkę nie ma sensu wydawać 178.74 zł. A sami mi Diamonda sprowadzali za ponad 200 zł (wtedy drogo było)...
Zapraszam na mój pamiętnik --> http://hamada.bloog.pl/
I na mojego photobloga --> http://flyingbutter.bloog.pl/
Avatar użytkownika
Haniusia
Pasjonata
 
Posty: 129
Dołączył(a): 15 lip 2012, o 16:41
Lokalizacja: Katowice

Postprzez kocham_fizyke » 1 sie 2013, o 09:28

U mnie to było tak
Posłuchajcie...
Miałam chyba 6-7 lat i w galerii handlowej napotkałam stoisko z Bullandem pierwszy koń jakiego tam kupiłam to była kłusująca klacz pinto. I tak zaczęło się kolekcjonowanie Bullanda. Po roku, może dwóch napotkałam na stoisko Schleicha w Smyku. Przestałam wtedy zbierać Bullanda figurki, bo uważałam, że są zrobione z gorszego materiału niż Schleich i szybko farba z nich schodzi. W 2009/2010 oglądając figurki na you tube zauważyłam, piękne, duże konie szukałam ich wszędzie i potem dowiedziałam się, że to Breyer :D Niestety nigdzie ich nie można było kupić. I chyba w 2011 kupiłam pierwszą figurkę na Forlessthanever.
Figurki zbieram do dziś, jest to silniejsze ode mnie. Dziwi mnie to, że jak kupię sobie nową figurkę nie mogę się powstrzymać przed zbudowaniem stajni :D
RANDOM_AVATAR
kocham_fizyke
Hobbysta
 
Posty: 55
Dołączył(a): 25 lip 2013, o 20:41

Postprzez Clevelka » 11 sty 2015, o 12:08

A ja zaczęłam kolekcjonować przez... google grafikę.
Znalazłam tam zdjęcia figurek koni schleicha, poczytałam o nich blogi itp. i kupiłam bo były akurat w Awansie. Pierwsze były Ogier fryza i lipicanka. Potem w grudniu, na swoje imieniny dzień przed wigilią dostałam paczkę z breyer'ami(sama uzbierałam sobie na konie, ale rodzice i tak dali mi je na imieniny).
Potem była collecta... I to tak samo poszło :P
Avatar użytkownika
Clevelka
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 264
Dołączył(a): 23 lip 2014, o 16:48
Lokalizacja: Mazowieckie

Postprzez Julia » 11 sty 2015, o 14:12

W 2009 r. z jakąś gazetą był katalog schleich. Kilka miesięcy później tata przywiózł mi z szkolenia klacz lipicańską, siostrze źrebię peszeron. Po kilku miesiącach wytargowałam od wówczas 3 latki źrebaka za 2 pluszaki i kilka innych rzeczy. Potem dostałam 2 koniki - ogiera andaluzyjskiego i źrebię hanowerskie - na urodziny od cioci z wujkiem. W tym samym roku na gwiazdkę dostałam od tej samej cioci i wujka wałacha szetlandzkiego, od rodziców wałacha lipicańskiego, przeszkody i zestaw skokowy. W 2011 przerwa z firmowymi modelami, w 2012 trafiły do mnie 2 konie - klacz andaluzyjska i źrebię fallabela, korzystając z okazji, że siostra zamawiała 3 konie i 2 inne figurki. W 2013 znowu przerwa, w 2014 zaczęłam to traktować na poważnie, możliwe, że przysłużyło pojawienie się collecty, schleich i mojo w moim mieście - rossman przypomniał mi o modelach :P
Obrazek
Avatar użytkownika
Julia
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 470
Dołączył(a): 21 cze 2014, o 16:12
Lokalizacja: Wielkopolskie

Re: Jak to się zaczęło...

Postprzez CzekoladaRx » 10 lis 2015, o 19:39

Pierwsze dwa modele, wycofane już źrebak lipicański i arabski trafiły do mnie gdy byłam jeszcze zupełnie mała, miałam pewnie jakieś 5-6 lat. (Chyba) wujek przywiózł mi je zza granicy, bo wiedział,że uwielbiam konie ( to od urodzenia ). Pamiętam nawet jak się nimi bawiłam u dziadków. I dalej je mam! Nie wiem co było dalej, ale na pewno ze starszych modeli mam shire'a i palomino, tinkerkę, inne źrebole itd. Kiedy miałam już więcej koników i zbierałam też Playmobile ustawiłam sobie tor przeszkód. Jedną znicz była plastikowa stacjonata. I wiecie co? "Przeskakując" moim palomino nad nią zachaczyła mu się noga. Która odpadła! Teraz Arald ma nogę z drutem, a jako, że stał krzywo, zrobiłam mu "protezę" z 1-groszówki. Ogólnie to od zawsze modele służyły mi do zabawy. Ale nie takiej bezsensownej- tworzyłam najróżniejsze historie. I robię to do dzisiaj.
Nie martwcie się, Breyerami się nie bawię ;) Swoją drogą pierwszym Breyerem który mi się podobał był Królewski koń kanadyjski. Nie kupiłam go w końcu, ale może do mnie trafi. Chociaż aktualnie wzdycham do Sato (<3<3<3<3<3)
http://www.clairdale-ridge.blogspot.com
~Wielka fanka Spirita, American Pharoaha i Secretariata, lekko zakręcona, kochająca zwierzęta 14- latka aka Madelyn Realen aka CzekoladaRx aka Ja aka ...
Avatar użytkownika
CzekoladaRx
Znawca
 
Posty: 641
Dołączył(a): 8 wrz 2015, o 16:10
Lokalizacja: Gliwice
Posiada modeli: 100

Re: Jak to się zaczęło...

Postprzez Amalltea » 10 lis 2015, o 21:05

U mnie zbieranie zaczęło się....jak byłam mała miałam chyba z 5-6 lat, gdy dostałam od Mikołaja pierwszego flakowanego konika :D Od tamtej pory jak znalazłam jakiegoś w kiosku lub sklepie to nie mogłam wrócić bez niego i takim o to sposobem miałam ich sporą kolekcję od małych po duże w każdej maści. Rodzina wiedziała o mojej pasji i sami kupywali mi je na święta lub urodziny. Jaks stałam się starsza zaczęły się konie z gipsu przez co moja mama uznała, że już się nie interesuję plastikowymi konikami postanowiła oddać moją kolekcję kuzynce :o Z czasem próbowałam odkupić moją kolekcję, jednak z marnym skutkiem:(
Przez pewien czas modele koni odeszły w niepamięć, by powrócić z hukiem w postaci Breyerów, które zapragnęłam mieć, a że nie mam nikogo za granicą były dla mnie do zdobycia. Potem poznałam Collectę dzięki Rossmanowi i tak zaczęłam zbierać figurki od nowa, a dzięki polskiemu przedstawicielowi Breyer zdobyłam pierwszy model, czyli Czesia, a potem dzięki Monocerus do tej pory zakupuje nowe :D No trochę się rozpisałam ale tak to mniej więcej było :P
"Każdemu jest coś pisane, mnie pisana jest miłość do koni"
Avatar użytkownika
Amalltea
Ekspert
 
Posty: 770
Dołączył(a): 12 kwi 2015, o 02:53
Lokalizacja: Dolnyśląsk, Polkowice
Posiada modeli: 15

Re: Jak to się zaczęło...

Postprzez koniomaniaczka » 16 lis 2015, o 11:52

W dzieciństwie za pierwszego konia(z obgryzionymi uszami) dałam koleżance sporo innych zabawek i plakat zespołu,ale warto było :D Jako już dorosła,dzieciata pierwszego konia upatrzyłam w supermarkecie na stoisku z doniczkami ;) Do kolekcji kupiłam jeszcze dwa z tej serii. Przy mikołajkowych zakupach parę lat póżniej,kiedy syn w skepie ogładał auta ja wlepiałam gały w modele schleich. "Czemu sobie pani nie kupi,przecież na zbieranie koni nigdy nie jest za pózno" -usłyszałam od sprzedawcy. I kupiłam :D A potem następnego,a potem w Rossmanie :) I żałuję tylko że moja dziecieca kolekcja koni wylądowała w przedszkolu,bo wstydziłam się swojej pasji :cry:
Avatar użytkownika
koniomaniaczka
Amator
 
Posty: 19
Dołączył(a): 16 lis 2015, o 11:21
Posiada modeli: 3

Re: Jak to się zaczęło...

Postprzez Lila2006 » 21 lis 2015, o 22:45

Pasji nie należy się wstydzić. Niech się wstydzą ci, którzy żadnej nie mają.
Taka mądra jestem teraz, kiedyś sama się wstydziłam. ;)
Avatar użytkownika
Lila2006
Moderator
 
Posty: 1373
Dołączył(a): 3 gru 2012, o 18:10
Lokalizacja: Okolice Bydgoszczy

Re: Jak to się zaczęło...

Postprzez krysiek1108 » 22 lis 2015, o 18:05

- Lila popieram, moje konie stoją wszędzie, w domu, pracy na działce a nawet w samochodzie. :wink:
Gdy Cię nęci wiatru dotyk , zmień samochód na motocykl .
Avatar użytkownika
krysiek1108
Stary wyjadacz
 
Posty: 1007
Dołączył(a): 28 cze 2012, o 16:21
Lokalizacja: Gdynia


Powrót do O kolekcjonowaniu i modelach ogólnie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości