NAF, gratuluję... i zazdroszczę.
Przyznam, że mam bzika na punkcie figurek o szerokim zakresie artykulacji, więc i ta panienka bardzo mnie zainteresowała. Na stronce, którą podałaś, breyerowska Brenda wygląda przy niej raczej żałośnie (pierwsze skojarzenie - wieszak
). Zaszokowało mnie piąte zdjęcie, rzadko kiedy widuje się, by jakiekolwiek figurki ludzi czy lalki mogły tak mocno zginać kolana i wręcz przykucać.
Yvonne wygląda pod tym względem bardzo kusząco. Spodobała mi się również jej wysokość. Obawiałam się, że może być zbyt ogromniasta dla Breyer'ów, bo w końcu są często za małe względem skali. No tylko ta twarz rzeczywiście taka mało kobieca, choć i tak wolę tę niż lalek Breyer'a, bo one za to wyglądają jak jakieś nieudane miniaturki Barbie.
Ale oczywiście i dla mnie największy problem stanowi ubranie tej kobity. Zastanawiam się, czy ciuszki dla breyerowskich jeźdźców mogłyby się nadać, w sumie obie lalki nie mają aż tak odmiennych proporcji, Yvonne jest tylko odrobinę niższa. Co prawda ma też, w przeciwieństwie do anorektyczki Brendy, normalnej grubości i szerokości brzuch, ale w końcu jeźdźcy Breyer'a zwykle się topią w tych ubraniach właśnie przez te dziwaczne proporcje, więc może na Yvonne leżałyby nawet lepiej...? A spodnie zawsze można trochę skrócić/zagiąć.
NAF, powiedz mi jeszcze, ile Cię wyniosła ta kobitka razem z wysyłką? Bo kusi mnie coraz bardziej, tylko przydałoby się coś zrobić z tymi jej dzikimi kudłami.