Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Porównania modeli różnych firm, dyskusje na różne tematy powiązane z hobby.

Moderatorzy: Capricorn, CzekoladaRx, Fafii, Lila2006, Rarity

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Ana » 18 sty 2017, o 10:37

Ale tak w sumie to po co tracić energie na przejmowanie się takimi sytuacjami, czy nawet denerwowanie? Ludzie rozwijają sie w różnym tempie i za pare lat te osoby będa miały inne spojrzenie i poziom pytań. Minusem jest tylko to że już w tym wieku mają dostęp do social mediów, a na etapie rozwoju na którym są (czyli np. spora naiwność, brak umiejętności krytycznego spojrzenia) to może im napędzić kłopotów (jesli na przykład biorą od kogoś pieniądze za zamówienie którego nie potrafią zrealizować). Za parę lat pewnie będą wiedzieć co było nie tak. W takich chwilach cieszę się że w dzieciństwie nie miałam dostępu do internetu, uniknęło się potencjalnych problemów. Wg mnie problemem może być to że rodzice takich osób nie interesują sie co synek/córcia wypisuje i że bierze pieniądze od kogoś, hmmm.

Natomiast nie patrzcie na te osoby z góry, nie wyśmiewajcie, moja babcia mawiała zawsze "nie pamięta wół gdy cielęciem był" ;)

Promm, co do edukacji, i eopki "testów", zgadza się. Szkoda że poszło to w takim kierunku i podchodzi sie do dzieciaków sztampowo "byle zdały test". Smutne w sumie. Jeszcze większe wyzwanie dla rodziców aby te braki jakoś zrekompensować, a dzieci jednak przychodzą mocno zmęczone ze skzoły, mogą nie mieć chęci na dodatkowe wyzwania.
Avatar użytkownika
Ana
Stary wyjadacz
 
Posty: 1006
Dołączył(a): 15 lis 2013, o 17:43
Lokalizacja: Utrecht, Holandia

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez jestemnikko » 18 sty 2017, o 11:40

Nie tylko dzieci tak się zachowują, bo o ile im można wybaczyć (chociaż coraz częściej trafiam na rozpieszczone dziewuchy, które uważają, że wszystko im wolno, bo są w internecie) ze względu na młody wiek i mieć nadzieję, że z tego wyrosną, o tyle znałam 40 letnią kobietę na jakiejś starej grupie jeździeckiej (sprzed kilku lat, kiedy jeszcze trochę częściej używałam fb), która zachowywała się gorzej niż większość tamtejszych dzieciaków.
Ja sama jestem dzieciakiem przecież i nie tyle dzieci mnie denerwują, co właśnie ten brak kontroli nad tym, co takie maluchy wyczyniają w internecie, a wyczyniają sporo. I nie chodzi mi o to, żeby regularnie sprawdzać swojego syna/córkę, ale raz na jakiś czas skontrolować, czy aby na pewno wszystko jest okej. Stan swojego konta również, a najlepiej w ogóle nie podawać dziecku numeru karty. Ja nadal, kiedy chcę coś kupić za nieswoje pieniądze, nawet za dosłownie kilkanaście złotych, pytam rodziców o zgodę. Jeśli sama uzbieram - nie ma sprawy, kupuję co chcę i wydaję ile chcę, ale wyłącznie ze swojej 'skarbonki' i nie ma potem sytuacji, typu 'słuchaj, muszę oddać Ci tego konia, którego kupiłam bo mama nie wiedziała, że kupuję a się nie zgadza i masz mi oddać pieniądze' - byłam świadkiem.
No i uświadomić, jakie konsekwencje dziecko poniesie, kiedy np. Nie wywiąże się z umowy kupna-sprzedaży (tak, przelanie dwóch dych za schleicha i nie wysłanie figurki kupującemu również podlega karze) bądź podejmie się (za pieniądze) czegoś, czego nie umie.

Więcej rozmowy, więcej czasu dla dzieci, mniej suchych nakazów i zakazów, których przyczyn często nie rozumiemy ("Nie wolno Ci BO NIE"), a wszystko będzie dobrze.

Nie tylko w dziedzinie modelarskiej. :)
_________________
"(...)
- Nie miałem pojęcia, że konie potrafią mówić - wyznał w końcu.
- Oczywiście, że potrafią.
- Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby mówiły.
- Może żaden nie miał ci nic do powiedzenia."
Avatar użytkownika
jestemnikko
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 480
Dołączył(a): 2 cze 2016, o 19:36
Lokalizacja: Puławy, lubelskie.
Posiada modeli: 82

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Rarity » 18 sty 2017, o 13:03

Ja rozumiem, że nie każdy musi wszystko wiedzieć, dlatego zawsze do tego podchodzę z podejściem "może uda mi sie przekonać" i staram się sprawić by ktoś zrozumiał, nauczyć czegoś, wytłumaczyć, ale zwykle jestem traktowana jak idiotka, jak młodsza niż osoba której tłumaczę, jak niedorozwinięta, ogólnie ja nic nie wiem, bo ta 10latka wie lepiej, jest nieomylna, a ja to na bank mam tylko 7lat i nie rozumiem. To jest dla mnie najgorsze, bo jak mi ktoś wytyka błąd, to się najpierw zastanowię, czy nie ma racji, sprawdzę w necie to co on pisze (jeśli się da, na przykład czym jest stan body) a nie wyśmieję go zdaniem "nie znasz się, to się nie wypowiadaj" bo może rzeczywiście popełniłam błąd.
Obrazek
Zapraszam :)
Avatar użytkownika
Rarity
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 429
Dołączył(a): 1 lis 2014, o 00:58
Lokalizacja: Leszno
Posiada modeli: 123

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Ana » 18 sty 2017, o 14:57

No, dziwne historie, dziwne. Jesli chodzi o mnie to w sytuacjach gdy ktos tak wyskakuje to najlepszy jest chyba ignor, lub ewewntualnie zablokować taką osobę u siebie na stronie. Z tłumaczenia zazwyczaj niewiele wychodzi, słaba szansa dotrzeć do kogoś, zwłaszcza jak już "atakuje" od początku lub sie nakręcił na wymądrzanie.

Co do 40letnich osób które się zachowują dziecinnie, no cóż, ludzie są różni, może niektórzy już tak mają...

A numeru karty bym dziecku na peeeewno nie dała... :lol:
Avatar użytkownika
Ana
Stary wyjadacz
 
Posty: 1006
Dołączył(a): 15 lis 2013, o 17:43
Lokalizacja: Utrecht, Holandia

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Rarity » 18 sty 2017, o 22:22

Ja jestem adminem grupy sprzedaży modeli, czasami zastanawiam się nad kupnem i dlatego próbuję często zdarza mi się, że chcę wytłumaczyć, dlaczego schleich kupiony za 50zł w smyku używany nie pójdzie za 40zł gdy nowy jest za 25zł w internecie, ale to nie dociera "przecież muszę coś na nim zarobić" "ale ja zapłaciłam więcej, to bez sensu" i nie dociera do nich, że fakt iż przepłaciły i to srogo, nie wpłynie na kupujących i nikt nie kupi z drugiej ręki gdy nowe tańsze...
Obrazek
Zapraszam :)
Avatar użytkownika
Rarity
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 429
Dołączył(a): 1 lis 2014, o 00:58
Lokalizacja: Leszno
Posiada modeli: 123

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez CzekoladaRx » 1 kwi 2017, o 14:46

@Janek widziałam to. Porażka.
http://www.clairdale-ridge.blogspot.com
~Wielka fanka Spirita, American Pharoaha i Secretariata, lekko zakręcona, kochająca zwierzęta 14- latka aka Madelyn Realen aka CzekoladaRx aka Ja aka ...
Avatar użytkownika
CzekoladaRx
Znawca
 
Posty: 641
Dołączył(a): 8 wrz 2015, o 16:10
Lokalizacja: Gliwice
Posiada modeli: 100

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez To_ja » 14 kwi 2017, o 15:12

Skoro niemalowany custom to niemalowany custom, to płótno to niemalowany obraz? :roll:
RANDOM_AVATAR
To_ja
Świeża krew
 
Posty: 6
Dołączył(a): 12 kwi 2017, o 22:30
Posiada modeli: 14

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Rarity » 15 kwi 2017, o 17:24

Ja ostatnio trafiłam na sprzedaż kilku "customów" wybitnie początki początków malowania, bo modele nierówno popaćkane farbą. ja rozumiem, że każdy kiedyś zaczynał, ale takie nieudane próby się albo zmywa, albo sprzedaje jako body, nie?. A no nie, dzieci chciały za popaćkanego farbą schleicha 40-45zł lub modele exclusive na wymianę.
Napisałam grzecznie, że to body, nadaje się tylko do przemalowania, że nikt nie kupi w takim stanie za taką cenę, to usłyszałam, że mam przestać ten hejt.
Jakiś czas wcześniej to samo było z "akcesoriami" ręcznie robionymi, czyli krzywo wycięty kawałek filcu z guzikiem z przodu to derka, oczywiście na komentarz o wykonaniu dostałam odpowiedź "sama byś lepiej nie zrobiła" więc wrzuciłam swoją derkę, obszytą taśmą, z zapięciami pod brzuchem, nie jakiś światowy poziom, ale przynajmniej w miarę realistyczna i co najważniejsze estetyczna, oczywiście brak odpowiedzi i usunięcie posta po zbyt dużej ilości komentarzy takich jak mój.

I się zastanawiam, czy te dzieci mają oczy. Czy nie zastanowiły się choć chwilę, czy same by kupiły takie coś?
Obrazek
Zapraszam :)
Avatar użytkownika
Rarity
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 429
Dołączył(a): 1 lis 2014, o 00:58
Lokalizacja: Leszno
Posiada modeli: 123

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Promm » 16 kwi 2017, o 13:50

Nie chcę urazić kogoś młodego wiekiem, ale prawda jest taka, że to zwyczajny efekt wychowania i podejścia otoczenia.
Kiedyś człowiek od najmłodszych lat MUSIAŁ się starać o uznanie. Pochwała nie była za zrobienie czegoś, ale wówczas gdy to było naprawdę coś warte. Kładziono nacisk na doskonalenie, rozwój umiejętności.
Niestety ostatnie 20 lat, albo i więcej to podejście typu "krytyka jest zła". Jeżeli dziecko przyzwyczaja się, że wyczynem jest już samo to, że przestanie się lenić i coś zrobi - to trudno się dziwić, że później nie rozumie problemu jakości tego co zostało zrobione. tak jest w każdej dziedzinie. Taka wersja wychowania bezstresowego - w kwestii osiągnięć.

Mam styczność z osobami w wieku od lat 3 do 18, od wielu lat i obserwuję jak zmienia się podejście rodziców, nauczycieli, psychologów itp. Taki przykład: mamusia przez pół godziny piała zachwyty bo synek przeczytał JEDNĄ stronę z lektury. Nie ważne, że nie potrafił nawet powiedzieć o co tam chodziło, ale przeczytał, a to już sukces na miarę olimpijską. Inny rodzic mało nie dostał zawału z radości, że dziecko zrobiło tylko 5 błędów w dyktandzie. Dyktando miało pięć zdań.

Zrozumcie mnie dobrze - ja nie piszę, że należy kogokolwiek hejtować czy gnoić, że wszystko robi źle. Jednak od lat różni uczeni ludzie wciskają rodzicom, że jakakolwiek krytyka może tłamsić osobowość dziecka, podcinać mu skrzydła itp. W efekcie mamy popadanie w drugą skrajność. Cokolwiek dziecko zrobi jest mega, super, duper fantastyczne.

Żeby był rozwój umiejętności muszą być "poprzeczki" do pokonania, a nie zadowalanie się byle czym byle było. Kiedy pracujesz z dzieckiem, nad czymkolwiek - nawet zwykłą kolorowanką - chwalisz za wysiłek, ale jednocześnie pokazujesz co można poprawić; nie odpuszczasz. Motywujesz chwaląc za pomysł, inwencję i chęć pracy, ale jednocześnie pokazujesz co jest do poprawienia i radzisz jak to zrobić. A na końcu jest satysfakcja z osiągnięcia czegoś więcej niż inni.
Jeżeli bowiem ktoś przez całe swoje życie jest przyzwyczajany do świadomości, że cokolwiek zrobi byleby zrobił - to już jest super - to sorry, ale nie dziwcie się, że później nie rozumie krytyki.

;)

Osobny problem to "wychowanie przez internet". Dzieciak przyzwyczaja się, że sam może bezkarnie jechać po każdym - internet zniesie wszystko, a on jest anonimowy, więc czuje się bezpieczny. No ale sam jest przecież fantastyczny i takie jest wszystko cokolwiek by zrobił - stąd jakakolwiek krytyka jego działań czy "dzieł" od razu jest postrzegana jako hejt.
Avatar użytkownika
Promm
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 291
Dołączył(a): 13 wrz 2016, o 22:43
Lokalizacja: Gdańsk / Sopot

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Rey3625 » 17 kwi 2017, o 00:06

Xd
i killed my old self but new me isn't much better
Avatar użytkownika
Rey3625
Pasjonata
 
Posty: 212
Dołączył(a): 5 sty 2016, o 15:47
Lokalizacja: Rzeszów
Posiada modeli: 0

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Rarity » 17 kwi 2017, o 12:22

Promn, ale co w takim razie robić widząc takie "dzieła"? Nie chcę by inne dziecko zmarnowało kasę na "customa", chcę by dziecko zrozumiało co jest źle, tłumaczę na spokojnie, pokazuję przykłady, a słyszę tylko, że mam skończyć z tą falą pomyj na dziecko wylewaną...

Przy okazji uczę się dzięki temu jak nie będę wychowywać swoich dzieci
Obrazek
Zapraszam :)
Avatar użytkownika
Rarity
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 429
Dołączył(a): 1 lis 2014, o 00:58
Lokalizacja: Leszno
Posiada modeli: 123

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Rarity » 17 kwi 2017, o 20:01

Janek, będę miała na pewno niejednego pieska, ale nie zamiast tylko oprócz dzieci :)
Obrazek
Zapraszam :)
Avatar użytkownika
Rarity
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 429
Dołączył(a): 1 lis 2014, o 00:58
Lokalizacja: Leszno
Posiada modeli: 123

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez krysiek1108 » 18 kwi 2017, o 09:56

- Popieram tezę jaką przedstawił Prom w całej rozciągłości, dodam tylko że sami (jako forum) mamy w tej materii ""grzeszki", obserwuję jak "twórczość"(wielu z nas) w imię "żeby nie urazić" jest wychwalana pomimo wielu braków i niedociągnięć, mam tu oczywiście na myśli "twórczość" osób początkujących którym życzliwa krytyka by się przydała, tylko żeby pozostali mieli pewność że "twórca się nie obrazi" i zrozumie że nie chodzi o to żeby mu "dokopać", tylko że intencją życzliwej krytyki jest pokazanie błędów w celu ich przyszłej eliminacji.
Gdy Cię nęci wiatru dotyk , zmień samochód na motocykl .
Avatar użytkownika
krysiek1108
Stary wyjadacz
 
Posty: 1007
Dołączył(a): 28 cze 2012, o 16:21
Lokalizacja: Gdynia

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Ana » 18 kwi 2017, o 10:30

krysiek1108 napisał(a):(...) że sami (jako forum) mamy w tej materii ""grzeszki", obserwuję jak "twórczość"(wielu z nas) w imię "żeby nie urazić" jest wychwalana pomimo wielu braków i niedociągnięć, mam tu oczywiście na myśli "twórczość" osób początkujących którym życzliwa krytyka by się przydała, tylko żeby pozostali mieli pewność że "twórca się nie obrazi" i zrozumie że nie chodzi o to żeby mu "dokopać", tylko że intencją życzliwej krytyki jest pokazanie błędów w celu ich przyszłej eliminacji.


Ja mam inne obserwacje w tym temacie trochę. Generalnie na międzynarodowych forach modelarskich jest, chyba niepisana, zasada, że jeśli ktoś podzieli się efektami pracy, i w opisie da tylko że to na przykład jego pierwsza praca lub jedna z pierwszych, albo coś podobnego, to w złym tonie jest wyskakiwać od razu z krytyką. I ludzie tego nie robią. Chyba że osoba napisze "krytyka lub rady mile widziane" wtedy ludzie próbują służyć konstruktywną krytyką i zazwyczaj dostają za to podziękowania.
Na polskich stronach, nie mówię że akurat tutaj, ale częściej widuję krytykę nawet jeśli ktoś nie prosił i raczej może potrzebowałby zachęty, co jest wg mnie raczej oznaką nieuprzejmości lub chęci wymądrzania ze strony komentujących. Przychodzi nieśmiała istotka podzielić się pierwszą próbą pomalowania/wyrzeźbienia czegoś i nagle słyszy mnóstwo uwag. Może już się nie weźmie za robótki ręczne, a to miała być frajda, hobby, nie? Wszystko zależy od kontekstu, ale wg mnie zanim człowiek podzieli się konstruktywną nawet krytyką powinien wyczuć sytuację i nastawienie osoby która pokazuje efekty swojej pracy. Bo można zniszczyć entuzjazm w ludziach nadmiernymi wymaganiami, a przecież z założenia hobby ma być przyjemnością, nie? :)

Inna historia jak ludzie chcą sprzedawać swoje prace a poziom jest bardzo początkujący, myślę że wtedy krytyka jest bardzo na miejscu. Bo tak jak pisze Rarity, w takim wypadku kupujący się natnie i będzie się czuł, i słusznie, po prostu oszukany. Więc jeśli widać że sprzedający nie ma wgl pojęcia o technice i estetyce wykonania, warto próbować pouczyć. Z tym że coniektórzy się obrażą, więc takie uwagi to nie jest to coś co chętnie wzięłabym sobie na głowę. Może, jeśli ktoś z Was prowadzi stronkę pośrednictwa sprzedaży customów itp (nie wiem dokładnie o jakiego typu stronie piszesz Rarity?) to trzeba jakieś wytyczne dot, minimalnego poziomu prac w regulaminie strony zamieścić? Nie wiem, taki luźny pomysł, ale może pomogłoby to uniknąć niektórych dziwnych sytuacji?



Promm: Nie chcę urazić kogoś młodego wiekiem, ale prawda jest taka, że to zwyczajny efekt wychowania i podejścia otoczenia.
Kiedyś człowiek od najmłodszych lat MUSIAŁ się starać o uznanie. Pochwała nie była za zrobienie czegoś, ale wówczas gdy to było naprawdę coś warte. Kładziono nacisk na doskonalenie, rozwój umiejętności.
Niestety ostatnie 20 lat, albo i więcej to podejście typu "krytyka jest zła". Jeżeli dziecko przyzwyczaja się, że wyczynem jest już samo to, że przestanie się lenić i coś zrobi - to trudno się dziwić, że później nie rozumie problemu jakości tego co zostało zrobione. tak jest w każdej dziedzinie. Taka wersja wychowania bezstresowego - w kwestii osiągnięć.

Mam styczność z osobami w wieku od lat 3 do 18, od wielu lat i obserwuję jak zmienia się podejście rodziców, nauczycieli, psychologów itp. Taki przykład: mamusia przez pół godziny piała zachwyty bo synek przeczytał JEDNĄ stronę z lektury. Nie ważne, że nie potrafił nawet powiedzieć o co tam chodziło, ale przeczytał, a to już sukces na miarę olimpijską. Inny rodzic mało nie dostał zawału z radości, że dziecko zrobiło tylko 5 błędów w dyktandzie. Dyktando miało pięć zdań.

Zrozumcie mnie dobrze - ja nie piszę, że należy kogokolwiek hejtować czy gnoić, że wszystko robi źle. Jednak od lat różni uczeni ludzie wciskają rodzicom, że jakakolwiek krytyka może tłamsić osobowość dziecka, podcinać mu skrzydła itp. W efekcie mamy popadanie w drugą skrajność. Cokolwiek dziecko zrobi jest mega, super, duper fantastyczne.

Żeby był rozwój umiejętności muszą być "poprzeczki" do pokonania, a nie zadowalanie się byle czym byle było. Kiedy pracujesz z dzieckiem, nad czymkolwiek - nawet zwykłą kolorowanką - chwalisz za wysiłek, ale jednocześnie pokazujesz co można poprawić; nie odpuszczasz. Motywujesz chwaląc za pomysł, inwencję i chęć pracy, ale jednocześnie pokazujesz co jest do poprawienia i radzisz jak to zrobić. A na końcu jest satysfakcja z osiągnięcia czegoś więcej niż inni.
Jeżeli bowiem ktoś przez całe swoje życie jest przyzwyczajany do świadomości, że cokolwiek zrobi byleby zrobił - to już jest super - to sorry, ale nie dziwcie się, że później nie rozumie krytyki.


Ciekawe obserwacje Promm!
W ramach takich luźnych rozważań w temacie: nie spotkałam się tu z takim podejściem nauczycieli czy środowiska do mojego syna na przykład. Wręcz przeciwnie, widzę dość spore wymagania stawiane dzieciom współcześnie (w niektórych przypadkach tona zajęć pozalekcyjnych, czasem coś co możnaby ewentualnie nazwać wyścigiem szczurów od małego itd). Chociaż pewnie ja to oceniam inaczej, nie z pozycji nauczyciela a rodzica. Ale widze na przykład jak co pół roku na raportach, że mój syn jest oceniany bez jakiejś taryfy ulgowej przy ocenianiu zasobu słownictwa choćby, mimo że zaczął się uczyć języka jako 4latek, więc musiał dużo nadrobić w porównaniu z rówieśnikami którzy od urodzenia słyszą ten język. Nauczyciel jak mówi że trzeba nad czymś popracować to pracujemy. Ale myślę że zachęcanie do popracowania nad czymś czy pracowanie razem nad problemem jest przyjemniejsze dla dziecka niż mówienie w stylu "to jest źle, kiepsko ci wyszło, nie masz talentu " czy tym podobne. Myślę że tego typu hasła można określić faktycznie "podcinaniem skrzydeł" i są totalnie zbędne, chyba?
Avatar użytkownika
Ana
Stary wyjadacz
 
Posty: 1006
Dołączył(a): 15 lis 2013, o 17:43
Lokalizacja: Utrecht, Holandia

Re: Dzieci, które myślą, że są modelarzami

Postprzez Promm » 18 kwi 2017, o 15:57

Widzę, że trochę zostałem zrozumiany, a troszkę nie do końca. ;) Dlatego najpierw ogólnie:

Ja nie twierdzę, że trzeba krytykować dla samego tylko krytykowania - napisałem również, że trzeba motywować. Generalnie zauważam takie właśnie podejście, że krytyka to ZUO i koniec.
A tymczasem należałoby rozróżnić krytykę konstruktywną od jechania po człowieku.
Na naszej grupie modelarskiej FB, którą stworzyliśmy właśnie dlatego żeby ustrzec się ludzi gnojących początkujących - każdy sam pisze czy chce krytyki, albo pyta co ludzie sądzą. Ale w zasadach mamy wyraźnie napisane, że to ma być krytyka konstruktywna - powiedz co jest nie tak, ale wyjaśnij jak co poprawić, daj rady itp. Poza tym mamy zasadnicze podejście, że chwalimy za inicjatywę i rozpoczęcie hobby czy za konkretne pomysły. Jeśli ktoś jedzie po innych - wywalany jest z grupy automatycznie.
Jednak z drugiej strony nie można chwalić za gniota. Chwalenie za samo zrobienie czegoś tylko utrwali złe nawyki jeśli to coś jest do kitu. Trzeba powiedzieć np. "OK, fajny miałeś pomysł na tę dioramę, ale chyba sam widzisz, że kilka rzeczy należy poprawić. Kombinujesz w dobrym kierunku i masz potencjał, więc jeśli zrobisz tak i tak, to będzie super, a w następnych modelach już sam będziesz wiedział jak i co zrobić." itp.

Podobnie jest z nauką dzieci - wspólna praca z dzieckiem jest bardzo ważna, ale też nie może ona polegać na tym, że mamusia robi za dziecko, albo dziecko odwala byle jak i jest chwalone za bylejakość. Trzeba znaleźć system motywacyjny dobry dla danego dziecka i motywować. Chwalić za wysiłek i pomysły ale też z drugiej strony pokazywać co może być lepiej.


Rarity napisał(a):Promn, ale co w takim razie robić widząc takie "dzieła"? Nie chcę by inne dziecko zmarnowało kasę na "customa", chcę by dziecko zrozumiało co jest źle, tłumaczę na spokojnie, pokazuję przykłady, a słyszę tylko, że mam skończyć z tą falą pomyj na dziecko wylewaną...
Przy okazji uczę się dzięki temu jak nie będę wychowywać swoich dzieci


No to już wiesz jak się na co dzień czuje większość nauczycieli... ;)
A poważnie: takie jest życie, że ludzi zmienić się nie da - czym skorupka za młodu nasiąknie... itp. Dlatego nie ma sensu się przejmować, a pisać trzeba - jak najbardziej - choćby po to żeby inni przeczytali taki komentarz i nie dali się nabrać.



Ana napisał(a):Ciekawe obserwacje Promm!
W ramach takich luźnych rozważań w temacie: nie spotkałam się tu z takim podejściem nauczycieli czy środowiska do mojego syna na przykład. Wręcz przeciwnie, widzę dość spore wymagania stawiane dzieciom współcześnie (w niektórych przypadkach tona zajęć pozalekcyjnych, czasem coś co możnaby ewentualnie nazwać wyścigiem szczurów od małego itd). Chociaż pewnie ja to oceniam inaczej, nie z pozycji nauczyciela a rodzica. Ale widze na przykład jak co pół roku na raportach, że mój syn jest oceniany bez jakiejś taryfy ulgowej przy ocenianiu zasobu słownictwa choćby, mimo że zaczął się uczyć języka jako 4latek, więc musiał dużo nadrobić w porównaniu z rówieśnikami którzy od urodzenia słyszą ten język. Nauczyciel jak mówi że trzeba nad czymś popracować to pracujemy. Ale myślę że zachęcanie do popracowania nad czymś czy pracowanie razem nad problemem jest przyjemniejsze dla dziecka niż mówienie w stylu "to jest źle, kiepsko ci wyszło, nie masz talentu " czy tym podobne. Myślę że tego typu hasła można określić faktycznie "podcinaniem skrzydeł" i są totalnie zbędne, chyba?


Wiesz, nie chcę tu politykować, bo w różnych krajach są różnice, ale niestety od lat mamy w Europie rządy jednej opcji i takie podejście jak opisałem jest mocno "lansowane". Owszem, rozmawiałem sporo z Holendrami, brałem udział w prowadzonych przez Holendrów szkoleniach z marketingu i reklamy, wtedy dyskutowaliśmy o systemach nauczania i wiem, że np. w Holandii jest to system całkiem zdrowy, może w kilku innych krajach też, ale w Niemczech, Polsce itd. bywa różnie.
Dużo zależy także od szkoły, jej typu, od samych ludzi - nauczycieli i wychowawców, a także od rodziców i ich podejścia; ale z drugiej strony u nas praca w szkołach zaczyna polegać na "realizowaniu programu" czy "zaliczaniu materiału".
Rodzice, sami wychowani już często w podobnym systemie widzą dziecko jako tę super istotę, której w myśl wychowania bezstresowego wszystko wolno. Gdybym ja za moich szkolnych czasów zawalił coś w szkole albo inaczej nabroił, to miałbym jeszcze za swoje od rodziców i musiał przeprosić w szkole. Dziś podejście jest takie, że cokolwiek dziecko nie zrobi - wini się nauczyciela. Powoli zaczyna się to robić najgorszy zawód w tym kraju.
A wychowanie bezstresowe, które dziś jest coraz częściej już potępiane jako wielki błąd, będzie pokutować latami bo nadal jest realizowane. W efekcie chwali się dziecko za wszystko jak leci i nagradza cokolwiek zrobi. W dawnych czasach nie chwalono za wypełnianie obowiązków a za coraz lepsze osiągnięcia. Dziś już nawet nie kojarzy się tych samych rzeczy jako obowiązki.
I nie chodzi mi o jakieś podcinanie skrzydeł, bo jak wyżej napisałem; najważniejsza jest odpowiednia motywacja; chodzi o to by nie ugruntowywać w dziecku przekonania, że cokolwiek zrobi, jakkolwiek zrobi, nawet byle jak i po łebkach - to jest fantastycznie, że w ogóle ruszyło tyłek i cokolwiek zrobiło. :)

Od lat mam styczność z dziećmi, młodzieżą i ich rodzicami. I widzę jak zmienia się podejście pokoleń. Dziś ludzie uważają, że im się "należy". Wszystko. I tak wychowują dzieci. Należy się pochwała, uznanie, szacunek itp. Za co?

Najbardziej mnie bawi ten "szacunek". Ile razy coś takiego czytałem w komentach albo słyszałem w realu. Np. zwracasz uwagę, a taki młody wyjeżdża z tekstem, że mu się należy szacunek i żeby zwracać się do niego z szacunkiem. I nie chodzi tu o jego wiek, bo dorosły też musi sobie zasłużyć na szacunek. Szacunek otoczenia, środowiska, przyjaciół. tak jest w każdej dziedzinie życia. Tyle, że ten młody już tak został wychowany przez tatusia, że mu się wszystko należy, a jak wszystko to szacunek też.

Możemy tak dłuuugo pisać o meandrach wychowania czy systemu edukacji, ale to nic nie zmieni. System po prostu jest chory.
Avatar użytkownika
Promm
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 291
Dołączył(a): 13 wrz 2016, o 22:43
Lokalizacja: Gdańsk / Sopot

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O kolekcjonowaniu i modelach ogólnie

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości