Strona 1 z 3

Collecta - o firmie

PostNapisane: 10 lis 2011, o 20:15
przez Aon-Adharcach
Zainspirował mnie temat o firmie Breyer :)

Collecta jest dość młodą firmą chińską, z siedzibą w Hong-Kongu. Pierwotnie nazywała się Procon, dlatego niektóre starsze modele są sygnowane tą właśnie nazwą. Nie jestem pewna co do daty powstania, ale wydaje mi się, że pierwsze modele pojawiły się w sprzedaży w 2006 roku*.
*Jeśli znajdę dokładną i sprawdzoną informację, podam ją tutaj.

Podobnie jak wiele innych współczesnych firm, Collecta ma w swojej ofercie linię modeli koni. Prawie każdy mold występuje w więcej niż jednym umaszczeniu.
Pierwsze z nich były typowo zabawkowe i pozostawiały trochę do czynienia. Przykłady:
Obrazek
88161 klacz Quarter Horse, myszata (zdjęcie producenta)
Obrazek
88162 kuc szetlandzki, srokaty (zdjęcie producenta)

W 2010 roku nastąpiła zmiana. Pojawiły się trzy nowe moldy (każdy w dwóch umaszczeniach) zaskakujące realizmem i detalami, jak na tą kategorię modeli. Przedstawiały 3 rasy: fryzyjską, hanowerską i Appaloosa. Autorką prototypów jest rzeźbiarka Deborah McDermott.
Obrazek
źródło: *klik* - foto by Emilia Kurila

Nowe modele najwyraźniej okazały się sukcesem, w 2011 roku pojawiły się kolejne konie (6 moldów) autorstwa pani McDermott: koń andaluzyjski, arabski, pełnej krwi angielskiej, Lusitano oraz Tennessee Walker ze źrebięciem.

Wszystko wskazuje na to, że współpraca firmy z rzeźbiarką jest wciąż kontynuowana. W 2012 roku firma zacznie wycofywać stare modele koni. Pojawią się także nowe modele, przypuszczalnie 12 moldów. Po raz pierwszy pojawią się modele w skali 1:12.

PostNapisane: 10 lis 2011, o 21:20
przez Konik
Myślę, ze warto wspomnieć o wadach i zaletach tej firmy.
Słyszałam, ze CollectA ma problemy z malowaniem. Widziałam kilka egzemplarzy i powiem wam, że faktycznie nie jest najlepiej. Kopyta, które powinny być kremowe czy szare, bo na nodze była odmiana, okazały się żółte. I to nie takie, jak ma lipican Schleich. Były intensywnie, wręcz jadowicie żółte... Gdyby nie to, moze nawet bym go kupiła.

Krążyła też pogłoska, ze farba szybko się ścierała. Wystarczyło dotknąć, a farba zostawała na palcach.

PostNapisane: 10 lis 2011, o 21:36
przez Aon-Adharcach
Nie jest tajemnicą, że malowanie to słaba strona ich modeli. Pozostaje mieć nadzieję, że to się poprawi, może już w przyszłym roku.
Co do jakości farby, możliwe. Nie miałam jeszcze okazji widzieć koni tej firmy na żywo.
Nie zmienia to faktu, że moldy rzeźbione przez panią McDermott są dość popularne wśród osób, które przemalowują modele :)

PostNapisane: 10 lis 2011, o 21:45
przez Konik
To fakt, ich mocną stroną jest rzeźba, ale malowanie potrafi często zepsuć cały efekt.

PostNapisane: 13 lis 2011, o 15:03
przez Titwen
Konik, co do kiepskiej jakości farby to nie pogłoska, tylko fakt. Mojemu andaluzowi farba zwyczajnie ścierała się przy potarciu palcem. Dlatego figurkę przemalowałam.
Przez to firma dużo u mnie straciła. Nie wiem, czy to kwestia kiepskiej jakości pierwszych egzemplarzy, czy fabryka zwyczajnie wypuściła bubla. Może to przez zmianę masy, z której je produkują. W porównaniu z fryzem nowości 2011 są bardziej miękkie i elastyczne.
Mam nadzieję, że zmieni się to od przyszłego roku, bo obecnie wstrzymałam zakupy Collecty.

PostNapisane: 14 lis 2011, o 20:36
przez Sisi282
Zawsze mi się podobały konie collect'y z rzeźby, ale malowanie nie jest ich mocną stroną. Może kiedyś kupiłabym konia collect'y i przemalowała, ale jak na razie nie mam tego w najbliższych planach. Bardzo podoba mi się fryz, appaloosa i koń luzytański.

PostNapisane: 8 gru 2011, o 18:31
przez Niele
Przyszły dzisiaj do mnie moje zamówione figurki Collecty i muszę powiedzieć, że mimo wszystko bardzo mi się podobają, chyba nawet bardziej niż Schleich.


Rzeźba: dla mnie fenomenalna. Figurki są bardzo szczegółowe, mają też nieźle oddane proporcje.

Pozy: o tym nie muszę chyba pisać, tutaj też Collecta ma u mnie duży plus. Widać, że figurki są w ruchu, nie są tak statyczne jak np. większość Schleichów.

Masa: tu jest trochę gorzej. Ogólnie jest ok, ale te miękkie nogi to jest koszmar, bardzo łatwo się wyginają. Mój TWH już wygląda jak połamany.

Malowanie: na plus i na minus, zależy od figurki. U jednych modeli np. cieniowanie wygląda fantastycznie, u innych jest beznadziejne. U TWH drażni mnie perłowy połysk grzywy i ogona, choć ogólnie figurka jest pomalowana bardzo dobrze. U luzytana grzywa jest pomalowane bardzo niedbale - spore fragmenty końcówek są w kolorze sierści.
Najgorzej prezentuje się appaloosa - o ile plamki na pysku wyszły ładnie, o tyle łata na zadzie jest fatalna. Zbyt regularna, plamki na niej zbyt symetrycznie rozłożone, na dodatek wszystko jest roztarte, jakby ktoś maznął zasychającą farbę paluchem.Żeby było śmieszniej, figurka kopyta ma pomalowane w... KRATKę. Tak, ma normalnie, bezczelnie namalowaną kratkę na kopytach. Nie mam pojęcia co artysta miał na myśli. A w sumie szkoda, bo sama figurka, mimo statycznej pozy, jest urzekająca.
Inna sprawa - nie wiem na ile jest to wina farby, a na ile złego obchodzenia się z figurkami, ale niektóre z nich mają na powierzchni małe zadry, zupełnie jakby ktoś dotknął palcem schnącą farbę.

Pomarudziłam, ale mimo wszystko Collectę polecam. Produkują naprawdę ładne figurki, a jeżeli jeszcze poprawią jakość malowania i masy, to będzie super.

PostNapisane: 26 sty 2012, o 22:04
przez NAF
Spędziłam wczoraj trochę czasu oglądając w Google zdjęcia figurek Collecty i z rzeźby podoba mi się kilka, między innymi ten złoszczący się Lusitano i stara wersja ogiera lipicańskiego. Z Waszych komentarzy wnioskuję, że figurki trzeba by przemalować, ale zastanawiam się też nad materiałem, z których są wykonane, czy są gumowate, czy bardziej plastikowe? W realu widziałam Schleicha, ale nigdy Collectę, więc nie wiem czego się spodziewać. Czy można je znaleźć w stacjonarnych sklepach, czy pozostaje ryzyko i zamówienie przez internet? Poradźcie proszę.

PostNapisane: 26 sty 2012, o 23:51
przez Maja
NAF, masa jest w niektórych przypadkach beznadziejna (podobno w nowych modelach, w których wszystkie nogi nie dotykają ziemi). Mam np. klacz Folblut, tą nową - nogi można wyginać na wszystkie strony, nawet zupełnie poziomo (zdjęcie robione na szybko, przepraszam za jakość):
Obrazek
I niestety łatwo się zniekształcają. Ale z kolei mam starą klacz i galopujące źrebię tej rasy oraz ogiera Mustanga i masa jest taka jak u Schleich'ów.
Jeśli chodzi o kupno, to słyszałam, że są w różnych zabawkowych, a nawet w Rossmanie, ale ja się jeszcze nie natknęłam. Tak czy inaczej są coraz bardziej popularne :)

PostNapisane: 27 sty 2012, o 00:24
przez Aon-Adharcach
Ja mam arabkę, również z bardziej gumowatej masy, podobnie jak folblutka. Owszem, nogi ławo się wyginają, ale jeśli nie wygina ich się na siłę i nie robi z nimi nie wiadomo czego, to nie powinien być duży problem. Przynajmniej dla mnie nie jest ;)
Fryz jest z masy podobnej do Schleichów, choć jego nogi nie są twarde jak skała, ale to wynika z tego, że są stosunkowo cienkie.

Firma została powiadomiona o problemach z tą gumowatą masą u koni z 2011 roku. Mają zmienić ją na twardszą.

PostNapisane: 27 sty 2012, o 17:31
przez Titwen
Mangalarga, można mieć nadzieję, że modele z 2011 zaczną produkować z twardszej masy?

Ja trochę narzekam na ogiera TWH, bo nie stoi stabilnie, muszę mu coś podstawiać pod jedną nogę, inaczej się przewraca.
Do tego z modeli 2011 farba łatwo schodzi, a przynajmniej z egzemplarzy kupionych w czerwcu.
Modele 2010 wykonane z twardszej masy mają trwalszą farbę.

NAF, mogę polecić zamówienie figurek w sklepie zabawki.pl tylko w adnotacjach do aukcji lub mailowo dobrze jest poprosić o zapakowanie figurek w oddzielne torebki.
W Warszawie w sklepie Panda na Sadybie.

PostNapisane: 27 sty 2012, o 22:31
przez Aon-Adharcach
Titwen, tego nie wiem, a jest, ale nie wiadomo, kiedy byśmy zauważyli taką zmianę.

Moje konie przyszły zapakowane w szczelnie zamknięte woreczki, z kartonikiem zapobiegającym wyginaniu się nóg. Zamawiałam na zabawki.pl i nie pisałam nic w sprawie zabezpieczenia figurek, ale mimo wszystko lepiej o to poprosić.

PostNapisane: 27 sty 2012, o 23:13
przez NAF
Bardzo Wam dziękuję za informacje. Przy najbliższej okazji rozejrzę się po krakowskich sklepach zabawkarskich, a nuż coś wypatrzę. Jeśli się nie uda, to będę zamawiać przez internet, ze zdjęć tak mi się podobają, że ryzyko nie będzie duże.

Maja, podziękuj proszę ode mnie Folblutce za poświęcenie ;)

PostNapisane: 27 sty 2012, o 23:51
przez Maja
NAF, w tę stronę mogę ją wyginać, bo noga jest zniekształcona do środka. Widocznie była czymś przygnieciona wcześniej... Ale jest coraz lepiej. W każdym razie podziękuję ^^
Ogólnie te figurki są piękne, szczególnie podobają mi się łby i te dynamiczne pozy ;)

PostNapisane: 29 sty 2012, o 13:46
przez dorotheah
Konie Collecty autorstwa Deborah McDermott rzeźbą są kapitalne. Pzewyższają nawet niektóre Breyery traditional, Schleichy, Safari, Bullyland, czy Papo biją na łeb. Prawdziwe perełki, a do tego w świetnej do kolekcjonowania skali Schleich ( nminimalnie przerośnięte). Luzytana wielbię miłością największą ;) Na andaluza mogę się gapić godzinami. TWH jest chyba najlepszym okazem rasy wśród modeli w regularnej sprzedaży. Pozostałe należą do moich najlepszych modeli.

Masa figurek 2011 mogłby być sztywniejsza, ale na razie mi to nie przeszkadza (figurki tylko stoją w gablocie). Być może przy przeróbkach z dodatkową masą, czy przemalowywaniu to będzie większy kłopot. Mój Andaluz miał skrzywioną nogę, mimo iż przyszedł zafoliowany z kartonikiem w nogach.Ale sytuacja jest już pod kontrolą. :)

Malowanie pozostawia sporo do życzenia. Appaloosa mam fajnie pomalowanego- wybrałam go z kilku sztuk (upolowany w Rossmann). Kratka kopyt nierealna, za to oko jak żywe, plamki realistyczne. Fryza mam w wersji Barok Pinto- łaty miał nieco rozmazane poprawiałam, hanower miał przypadkowe mażnięcie pędzlem na kłodzie (zlikwidowane). TWH farba generalnie bez zarzutów -trzma się, tylko na brzegach kopyt się ściera. Piękny złoty połysk śierści i perłowa grzywa urzekają mnie. Farba andaluza trzyma się dzielnie, choć ma kilka jaśniejszych przytarć i na pewno jak u TWH, Luzytana jest mniej trwala niż farby u Schleich. Za to farba Luzytana to porażka. Schodzi nie wiadomo kiedy (figurka praktycznie tylko stoi na półce), a szkoda bo mam pięknego bułanka (z pręgą grzbietowa !).
Ale mimo słabych farb planuję kupić wszystkie pozostałe modele Collecty- Ddborah. Najwyżej będę je przemalowywać. I tak kusi mnie kupno czegoś specjalnie do malowania :D :D