Fontainbleau na jednym z moich ulubionych moldów, ale przez to malowanie wygląda trochę jak z mosiądzu.
"Koniu mój, chrapy odymałeś z głowy,
Język twój giętki - czy może być słodszy?
A kto, mój koniu, pieszcząc twoje oczy,
Zgubiłby krój ich: złotomigdałowy?(...)"
Dekor jest cudny, choć nie zbieram raczej takich, to nim na pewno bym nie pogardziła. Do tańczącej jednak nie mogę się przekonać. Właściwie w żadnej maści mi się nie podoba. :/
Art Nouveau - jestem pewna, że kilku artystów przewróciło się w swoich grobach.
Koń z malowidłami z Lascaux bardzo fajnie zaprojektowany. Chyba pierwszy model dekoracyjny, który tak mi się spodobał.
Tancerka na nie. Za moldem ogólnie nie przepadam, ale mam wrażenie, że jednolita maść Chanel wygląda na nim lepiej niż srokacizna. Za to Hermie bardzo ładnie w brązach.
Reszta jest dla mnie ok - nie bolą mnie oczy na ich widok, ale rewelacji też nie ma.