Kunszt Breyera: Czego potrzeba by stworzyć model?

Amerykańska firma.

Moderatorzy: Capricorn, CzekoladaRx, Fafii, Lila2006, Rarity

Kunszt Breyera: Czego potrzeba by stworzyć model?

Postprzez Aon-Adharcach » 20 lis 2012, o 21:06

Na brytyjskiej stronie firmy znalazłam dość ciekawy artykuł o powstawaniu modeli:
The Artistry of Breyer
Poniżej daję własne tłumaczenie; zdjęcia pochodzą z powyższej strony.

:arrow: Jeśli ktoś chce skopiować przetłumaczony tekst, nie mam nic przeciwko, proszę tylko o link zwrotny lub chociaż informację o tym skąd pochodzi tłumaczenie :)

____________________


Niedawno mieliśmy przyjemność gościć w siedzibie firmy i fabryce w New Jersey 50 dzieci i ich rodziców, którym pokazaliśmy kulisy pracy firmy. Jestem bardzo dumna z naszego personelu i wszystkich osób, które biorą udział w realizacji pomysłów - a jest to dość skomplikowany proces! Pozwólcie, że uchylę Wam rąbka tajemnicy.

[center]Obrazek[/center]

Decyzje dotyczące poszczególnych koni, ich rasy czy pozy, są dla nas wyzwaniem, ponieważ wykonaliśmy już bardzo wiele modeli, a chcemy, żeby każdy model był unikatowy, świeży i atrakcyjny. Na przykład, gdy współpracowaliśmy z właścicielami Totilasa, musieliśmy zdecydować, czy chcemy go przedstawić stojącego dumnie, czy też w jednym z jego ekspresywnych chodów. Czy powinniśmy użyć podstawki, jeśli koń będzie opierał się na dwóch nogach? Po wielu przemyśleniach zdecydowaliśmy, że Totilas w skali Traditional zostanie przedstawiony w jego charakterystycznym wyciągniętym kłusie. Gdy ustaliliśmy pozę na podstawie szkiców i zdjęć, nasza artystka stworzyła druciany szkielet by ustalić pozę i rozmiar modelu. (Druciany szkielet jest taki sam, jak ten z naszego zestawu do rzeźbienia.) Sam proces rzeźbienia trwa zazwyczaj około trzech miesięcy, jedni artyści pracują szybciej, inni potrzebują więcej czasu. Materiały i techniki, które wykorzystują także mogą się nieco różnić.

[center]Obrazek[/center]

Gdy gliniany koń jest gotowy i zostanie zaakceptowany przez właścicieli, kolejnym etapem jest odlanie kopii z żywicy. Te odlewy są potem wykorzystywane przez inżynierów zajmujących się odlewami wtryskowymi do ustalenia jak zbudować ważące niemal 1 tonę urządzenie z miedzi lub stali, które będzie musiało wytrzymać wiele lat kontaktu z gorącym, płynnym plastikiem. Odlewy z żywicy są także używane przez nas do stworzenia prototypów malowania do katalogów oraz na prezentacje nowych modeli.

Właściwy proces tworzenia wzorów oraz wklęsłych i wypukłych części formy odlewniczej może trwać od czterech do sześciu miesięcy. Następnie nowe urządzenia muszą zostać "oporządzone" i doregulowane, żeby działały na tyle sprawnie, byśmy mogli rozpocząć produkcję. Jest to też moment, gdy nasi artyści malujący prototypy otrzymują pierwsze odlewy z octany celulozy.

Z wyjątkiem Stablemates, które są pełnymi odlewami, wszystkie modele są odlewane w dwóch częściach. Następnie obie połówki są chłodzone na specjalnych płytach, robionych specjalnie pod dany model, dzięki którym części nie odkształcają się. (Czasami nogi modelu mogą się wygiąć nawet po prawidłowym procesie chłodzenia. Jeśli macie taki model, można to naprawić w prosty sposób. Wystarczy rozgrzać nogę powietrzem z suszarki do włosów i delikatnie ją odgiąć do prawidłowej pozycji. Następnie ochłodź ją zimną wodą.) Po ochłodzeniu połówki są umieszczane maszynie, która zanurza je w substancji zmiękczającej brzegi plastiku. Następnie inna maszyna ściska obie połówki łącząc je w ten sposób. Później trzeba odczekać przynajmniej 24 godziny zanim będzie można oczyścić model.

Wzdłuż szwów modelu znajdują się spore nadlewki, wiele miejsc trzeba oszlifować i oczyścić. Każdy model wymaga osobnego oczyszczenia. Widząc jak nasz personel szlifuje i czyści setki koni każdego dnia, naprawdę doceniam czas i wysiłek włożony w to, by koń odlany w dwóch częściach (a czasem jest ich więcej, niektóre modele mają oddzielnie odlewane grzywy, ogony,a nawet nogi czy głowy) wyglądał jak wykonany w jednym kawałku!

[center]Obrazek[/center]

Po ostatecznym myciu model trafia do działu malowania, gdzie czeka na niego ok. dziesięciu różnych stanowisk. Jeśli koń ma jakiekolwiek białe odmiany, bardzo dokładnie maskuje się te miejsca. Następnie duże aerografy pokrywają model pierwszą warstwą umaszczenia - złocistą pod gniade czy kasztanowate, purpurową lub niebieską pod kare. Kolory są codziennie mieszane, oddzielnie dla każdego modelu na linii produkcyjnej. Na następnym stanowisku dodaje się aerografem ogólne cieniowanie by podkreślić umięśnienie i nadać modelowi głębię. Jeśli model ma mieć jabłkowitą sierść, tylko najlepsi malarze z najpewniejszą ręką malują jabłka setkom koni każdego dnia. Jestem dumna z ich talentu - nie jest łatwo tak samo pomalować konia numer 1 i numer 100, ale oni dokonują tego bardzo dobrze! Jak w przypadku innych ręcznie robionych przedmiotów każdy koń jest wyjątkowy i zdarzają się wariacje, ale ich konsekwencja jest zdumiewająca.

Zazwyczaj dodatkowo cieniuje się model mniejszym aerografem. Grzywa, ogon i dolne partie nóg są cieniowane - czasem kilkoma kolorami. Dodawane są drobne detale, takie jak skóra na pysku, oczy (próbowaliście wykonać to aerografem? Mój wyglądał jak szop gdy skończyłam!), końcówki uszu i wszelkie elementy, takie jak paskowanie nóg czy pręga grzbietowa. Kopyta są malowane na następnym stanowisku, niezależnie od tego, czy są szare, czarne, jasne, dwubarwne, czy pręgowane. Na koniec pędzlem maluje się takie detale jak kasztany, wielobarwne oczy, piętna, indiańskie malunki na sierści, kantary czy uprząż.

[center]Obrazek[/center]

Następnym etapem jest pakowanie. Dla każdego modelu tworzy się oddzielne opakowanie, łącznie z tekstem, wybiera się fotografie, fotografuje się sam model i wreszcie zabezpiecza się model w pudełku na czas transportu z fabryki do magazynu i z magazynu albo bezpośrednio do Was albo do sklepu.

Rezultatem naszego wysiłku są modele w wielu pozach, wielu ras oraz portrety prawdziwych koni, więc firma Breyer jest wspaniałym miejscem pracy dla koniarza takiego, jak ja. Na koniec dodam, że doceniamy każdą Waszą sugestię, więc nie przestawajcie ich nam wysyłać! - Stephanie Macejko, wiceprezes ds. marketingu w firmie Breyer

[center]Obrazek[/center]
Avatar użytkownika
Aon-Adharcach
Założycielka
 
Posty: 2943
Dołączył(a): 5 lis 2011, o 14:47
Lokalizacja: Blackridge, Szkocja

Postprzez kolekcjonerka » 20 lis 2012, o 21:33

Wielkie dzięki za tłumaczenie. Taki językoznawca jak ja nic by z oryginału nie zrozumiał, a tak to się czegoś nowego dowiedziałam. Artykuł bardzo ciekawy, szczególnie ta część o powstawaniu glinianego prototypu i jego pierwszych odlewów.
Avatar użytkownika
kolekcjonerka
Doświadczony kolekcjoner
 
Posty: 424
Dołączył(a): 16 lis 2011, o 20:35
Lokalizacja: Stolica

Postprzez Watazka » 20 lis 2012, o 22:48

Myślę, że każdy się domyślał, że te modele są odlewami które się pózniej dopracowuje. Bardzo ciekawy tekst, dzięki.
Ostatnio edytowano 10 kwi 2013, o 16:12 przez Watazka, łącznie edytowano 1 raz
RANDOM_AVATAR
Watazka
 

Postprzez krysiek1108 » 21 lis 2012, o 11:07

- Teraz rozumiem czemu niektóre nogi są tak dziwnie wygięte , rozstrzygnięty został dylemat - czy Stablemates są pełne czy też puste w środku . Ale skoro reklamuje się produkcję w stanach to czemu na dostępnych u Nas modelach widnieje Made in China. :?:
Gdy Cię nęci wiatru dotyk , zmień samochód na motocykl .
Avatar użytkownika
krysiek1108
Stary wyjadacz
 
Posty: 1007
Dołączył(a): 28 cze 2012, o 16:21
Lokalizacja: Gdynia

Postprzez Nieleka » 30 lis 2012, o 08:47

@krysiek1108: ja widzę dwa prawdopodobne rozwiązania. Albo Breyer produkuje swoje modele w USA i Chinach (w całości lub częściowo), albo artykuł jest takim poprawnym politycznie chwytem marketingowym. ;)

Jest jeszcze trzecia opcja - od jakiegoś czasu produkcja w Chinach przestaje się opłacać i wiele firm wraca na swoje podwórko. Możliwe, że Breyer też powoli się przenosi.

W każdym razie, artykuł bardzo ciekawy. Lubię takie nowinki "z zaplecza".
RANDOM_AVATAR
Nieleka
 


Powrót do Breyer

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

cron