kolekcjonerka, wydaje mi się, że Smart and Shiney też ma przyciemniony pysk. No może nie aż tak bardzo jak Czesiek... ale z tego co widzę, po internecie krążą zdjęcia różnych Cześków - u jednych mocniej się to odznacza, u innych mniej, więc też niekoniecznie.
A Czesiek to nie przypadkiem overo? Bo tak szybko rzuciłam tym overo i nawet nie sprawdziłam, czy to rzeczywiście to, ale zawsze tak mi się wydawało... Czy jednak sabino? Czym to się różni?
Co do tego...
kolekcjonerka napisał(a):Podejrzewam, że gdyby postawić je obok siebie, to z powodzeniem mogłyby uchodzić za wariacje na temat jednego konia.
... to się nie zgodzę.
Ja właśnie mam zupełnie inne odczucia i wydaje mi się, że gdyby postawić je obok siebie, to właśnie wtedy byłaby zauważalna znaczna różnica między nimi. Wtedy dopiero można by było dokładnie porównać odcienie maści czy różnice w odmianach (i założę się, że ta na głowie również okazałaby się inna).
dorotheah, w sumie masz rację z tym cieniowaniem. To po prostu taki zabieg-pułapka, na który ja się też nabrałam.
Takie malowanie - w sensie ciemne kreski w zagłębieniach rzeźby - to bardziej taki zabieg kosmetyczny, który każe nam myśleć, że model wydaje się o wiele ładniejszy, bo przecież jest mocno pocieniowany = wygląda "realistycznie". Co przecież nie jest prawdą. Sama pamiętam, jak kiedyś byłam przeciwna mocnemu cieniowaniu modeli, bo twierdziłam, że forma 3D go nie potrzebuje, nie w takim stopniu. Ale jak widać, Breyer'y namieszały mi w głowie.
W sumie to bym nie miała wątpliwości co do zakupu Cześka, gdyby nie te jego okropne, różowawe kopyta. Z tego co widziałam, prawdziwy Big Chex To Cash absolutnie takich nie ma. To mnie jakoś odpycha od tego modelu, przez co nie ma go jeszcze w mojej kolekcji (pomimo że miałam go kupić już kawał czasu temu).
Co do klaczy Clydesdale... Jednym słowem - porażka.