Strona 4 z 6

PostNapisane: 14 cze 2013, o 22:32
przez kaskagren
Ja jeszcze nie komentowałam... bo chyba nie wiem jak. Po prostu zwala z nóg. Niesamowite detale, żyłki, mięśnie. Wszystko piękne.

PostNapisane: 15 cze 2013, o 10:13
przez krysiek1108
- Bardzo fajna i profesjonalnie zrobiona płaskorzeźba, zaraz widać że twórca ma pojęcie o anatomii konia, jedynie co mi nie pasuje to ucho, a może to tylko wina fotki. :shock:

PostNapisane: 15 cze 2013, o 15:47
przez dorotheah
Dzięki jeszcze raz za pozytywne slowa
:) Czekałam kiedy będą pytania o uszka :mrgreen: To nie jest tylko kwestia fot, a wybór mniejszego zła - bo na żywo wygląda to zupełnie dobrze, nawet jak dla mnie. :-D Już tłumaczę:
Ucho trochę musiałam przyplaszczyć bardziej. Jak robiłam je bardziej wystające do przodu i w bok, tak jak powinno to wyglądać, kawałek gliny łączący je z glinianą płytą (nienaturalny- a potrzebny, aby ucho nie ukruszyło się, bo samo przyczepienie do głowy było zbyt delikatne) dawał bardzo wielkie i nienaturalne cienie. W końcu najlepszym rozwiązaniem okazało się większe splaszczenie ucha- wtedy ten łączący kawałek gliny udało się zrobić mniejszy, węższy, delikatniejszy- a powstający cień stał się mniejszy i normalniejszy.
Bardzo widoczny w tym rejonie gawałek dodatkowej gliny, także nie przeszkadza teraz (wczesniej całe ucho zle wygladało, za ciężko, a dla odmiany np. na nogach takie trzymające kawałki gliny łatwiej da się znieść, mniej je widać, po za tym dało się je bardziej podkroić, wymodelować). Ciężko mi to wyjaśnić prościej. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to , że na żywo, o dziwo, wygląda to naturalnie. I bardziej się to zauważa na fotach niż przy oglądaniu płaskorzeźby w normalnym świetle.

Jak byłam młodsza, próbowałam lepić koniki z gliny, czy modeliny i zawsze odpadały im uszy. To mnie zniechęciło do rzeźbienia czegokolwiek na niemalże kilkanaście lat. Gdyby teraz odpadły konisku uszy - cała płaskorzeźba byłaby do kitu. Z wielkim cieniem ciężkich uszu niestety też paskudnie to wyglądało.

Dodam, ze uszy robiłam przez to trzykrotnie (pierwsze uszka były o niebo piękniejsze, ale cień był nie do zniesienia), raz spać nie mogłam przez nie.:mrgreen: Ale jak zobaczyłam konia z takimi uszami na kolejnych zajęciach na żywo - to się uspokoiłam zupełnie. Rozmawiałam o tym z profesorem i on też uznał, że to najlepsze rozwiązanie.

W głowie planuję sobie koniska na następną płaskorzeźbę. I już mi kilka pomysłów wypadło, przez prawdopodobnie jeszcze większy kłopot z wzmocnieniem uszu. Ciekawe, że najpierw byłam niezbyt przekonana do płaskorzeźb, a po ukonczeniu tego konia, aż mi się chce lepić kolejnego plaskaczaa. :mrgreen:

A jeszcze Wam dodam ciekawe info jak wyglądała moja nauka rzeźbienia w praktyce. Profesor na pierwszych zajęciach pokazał mi jak przygotować glinianą płytę, oraz wytłumaczył, że mam na niej robić płaskorzeźbę, zaczynając od delikatnego naszkicowania ogólnej sylwetki. Zaczęłam. Przez następnych kilka (naście?) zajęć prof podchodził do mnie raz, dwa razy na całe zajęcia, patrzył i mówił "bene", "super", czy coś w tym stylu i ...to wszystko. :D
Z niektórymi profesor siedzi cały czas i tłumaczy im jak mają coś zrobić. Patrzą na zdjęcia, obrazki według których rzeźbią i dumają, czy dana cześć jest wysunięta do przodu, czy do tyłu i nie widzą trójwymiaru, nawet przy bardzo prostych formach ( np rzeźba kilku książek ułożonych na sobie nierówno, sprawia niektórym poważne problemy). Ale i dla równowagi mamy np. pewnego zdolnego pana, który z gliny ulepił bardzo proporcjonalnego, sympatycznego psiaka.
Jednak na konia to już wszyscy gały wyśrubiają jak to wygląda w 3D :lol:
Czasem trochę się tam dziwnie czuję. Ale co tam, robię swoje. A uwielbiam hałas pracowni - tam słychać życie dłut, młotków i pił, a nawet narzędzi elektrycznych (pilowanie szlifowanie drewna), widać pot na czole tworzących- niejednokrotnie to ciężka fizycznie praca. I mnie nie raz ręce bolały.

Rozmawiałam tez z profesorem o pękających nogach Leonardo. Mówił, że to normalne gdy lepi się na szkielecie z metalu, bo glina z czasem się kurczy gdy schnie, a metal nie zmienia się. Glina pęka, potem się to skleja specjalnym klejem :lol:

A do miszcza mi bardzo daleko... Ehh

PostNapisane: 15 cze 2013, o 20:17
przez Joanne
Łał, Argilio ma piękny łeb, te oczy i uszy! Uszko wygląda bardzo przyjemnie, nie jest bardzo płaskie, fakt, że wydaje się być pod dziwnym kątem, ale to może kwestia zdjęć. A szyja prezentuje się bosko, fajnie, że pokazałaś pod kątem :) Staw skokowy tylnej kończyny jest zaskakująco dokładny. Gratuluję tego uroczego plaskacza :D
Załamałaś mnie informacją o pękających nogach. Teraz mam wrażenie, że nie uchronię się przed tym. Myślałam, że jak zwiększę skalę i nogi będą grubsze, to problem zniknie. Mogę spytać, co studiujesz? Dlaczego czasem dziwnie się tam czujesz?

PostNapisane: 1 lut 2014, o 09:20
przez Ana
¦wietne te figurki, i płaskorzeźba!! Super! Gratulacje!!! :D Ten zimnokrwisty wydaje mi się szczególnie świetny, ma dużo charakteru.

Fajnie że chodzisz do pracowni, studiujesz gdzieś? ASP? Jak się twój profesor nazywa?

Ja też studiowałąm, chociaż zazwyczaj na uczelni mieliśmy inne tematy, zwierzęta nie były zbyt popularne. Ale glina, haha chyba we wszystkich pracowniach podobna XD no i i ten klimat o którym mówiłaś jak wszyscy pracują, znęcają się nad materią, fajne. Brakuje mi tego teraz.

PostNapisane: 6 mar 2014, o 12:37
przez dorotheah
Witajcie wszyscy !Zgłaszam, że żyję i tęzknię bardzo za Wami. Masa buzików i uściusków dla Was !!!! :yay: Jak wiecie jestem bardzo zapracowana ( maluję i rzeżbię). Wiec nie mam kiedy pisać tu czy na blogu. Udało mi coś rtam naskrobac tutaj
http://dorotheahhh.blogspot.com/2014/03 ... 6849737327

Dziewczyny uczę się we Włoskiej szkole Artystycznej w Genui. Tu jest troszke inny system, jestem "libero" czyli na bardzo wolnej zasadzie. Chodzę na zajęcia na jakie chcę - czyli na to co najbardziej jest mi potrzebna.Pracuje nad sobą tu wielu doświadczonych , "starych" artystów. I widzę , że jest warto - bo najważniejszy jest poziom nauki i to czy dana wiedza jest dobrana do potrzeb. Z moimi profesorami Cento i Delfino idę zupełnie inną drogą niż pozostali ludzie. Inni np mają zadania z comunicacione visive, których ja nie robię w ogóle, ja tylko uczę się w trakcie konkretnych prac.

Poprzedni mójrelief zbierrał wiele bardzo opinii - podobał się m.in. kilku cenionym historykom i profesorom sztuki z Wloch.
A tu daję foto kolejnego reliefu nad którym obecnie pracuje.( nic tu jeszcze nie jest skończone)
Obrazek

Zdjęcia z etapów powstawania są tu
http://dorotheahhh.blogspot.com/2014/03 ... pracy.html
i na FB https://www.facebook.com/Dorota.Zdunska.Equine.Art

PostNapisane: 6 mar 2014, o 19:42
przez Lila2006
Dorotheah, nareszcie się odezwałaś. Bardzo się cieszę.
Twoja nowa płaskorzeźba zapowiada się jeszcze ciekawiej niż poprzednia bo pokazuje konia w ruchu. Na pewno będę śledzić postępy prac.

PostNapisane: 6 mar 2014, o 22:40
przez Koniara262
Witaj, wspaniale, że wróciłaś :) Tęskniliśmy za Twoimi pracami.
Płaskorzeźba jest piękna na tym etapie, więc aż się nie mogę doczekać efektu finalnego.

PostNapisane: 9 mar 2014, o 14:55
przez NAF
dorotheah, wróciłaś!!! Piękna płaskorzeźba i piękne opowieści o szkole. Chciałabym chociaż raz posłuchać, co tacy Profesorowie mówią.

PostNapisane: 11 mar 2014, o 12:27
przez dorotheah
Dzięki ! Witajcie jeszcze raz !
Profesorowie z malarstwa czy rzeżby nie mówią do mnie zbyt wiele. Z prof. z rzeżby niemal porozumiewamy się bez słów, albo wcale. Bywa, że podejdzie do mnie jeden raz pod koniec zajec i się uśmiecha tylko, kiwa glową. :mrgreen:
I to chyba największy komplement.
Za tematen rok, dostałam u niego rz,ąd najwyższych ocen gdzie osoby np z 5 roku miały średnio o 2-4 punkty niższe oceny. Bardzo mnie to żdziwiiło- bo w suymie myślałam, że Profesor opisując mnie w rozmowie (którą słyszałam) "naturalny talent" - tylko mi słodzi. A tu się okazuje, że oceny odzwierciedlają to co mówił.

Prof malarstwa nie gada za wiele. Jak wszystko idzie ok- to nie mówi nic. A jak coś tam nie pasuje- to podowiada co można zrobić nieco inaczej. Ale nie jest to natrętne "nauczanie" do jakiego przywykłam w polskich szkołach, a raczej delikatne kierowanie z pozostawieniem uczucia, że sama doszłam to zmian. Na początku bałam się, że będzie mi trudno przyjmować wskazówki, że zrodzą one umnie bunt serca. A tak nie jest - przeciwnie czuję, że idę do prezodu.
Zato gdy profesor historii sztuki zaczyna zajęcia- wykłady grzmi cała aula! Jest bardzo pozytywnie "nawiedzony",achowuję się nieco jak aktor w teatrze. :shock: Wielkie przeżycie - takie wykłady zapamiętuje się zupełnie inaczej. :mrgreen: Generalnie jestem pod wrażeniem człowieka, który się tak wczówa w swą pracę- tym, bardziej, że co roku temat w sumie się powtarza.
Jutro jak dobrze piojdzie znowu rzeżba :mrgreen:

PostNapisane: 11 mar 2014, o 18:38
przez Ana
Bardzo ladna plaskorzezba! I to co opisujesz o swojej szkole brzmi bardzo fajnie! :D

PostNapisane: 12 mar 2014, o 18:41
przez Gość
dorotheah, płaskorzeźba bardzo mi się podoba. Ale ja dalej czekam na Leandro :P

PostNapisane: 12 mar 2014, o 23:01
przez kaskagren
Dobrze słyszeć, że mimo, że w Polsce nie ma może zbyt wielu miejsc aż tak rozwijających talenty, nasi artyści znajdują sposoby na naukę. I to jaką, z tego co słyszę (a raczej czytam), to jest tam naprawdę wspaniale i zazdroszczę możliwości bycia w takiej szkole :)
Płaskorzeźba zapowiada się świetnie, konik będzie "goły", czy z rzędem i jeźdźcem?

PostNapisane: 13 mar 2014, o 14:10
przez dorotheah
Dzięki śliczne. Szkoła na prawdę mnie cieszy i co najważniejsze: buduje.

Rzeżba 3D sobie czeka na lepsze czasy- obecnie konia nie tykam, bo mam doła jakiegoś wielkiego, a to nie ułatwia tworzenia. Mimo wszystko robiłam plaskatego :)Po kolejnej sesji tak wyglada. Na żywo proporcje lepiej wypadaja niż na focie- sama się dziwię jak to możliwe. Ale zapewne jest to spowodowanae tym, że przednia częsć ciała i głowa konia bardziej wystaje niż reszta (celowo) i na fotce widać jakby koń był równomiernej grubości tylko z za wielkim przodem i łepkiem.
łepek wyszedł mi słodszy niż planowałam- miałam go zmienić, ale nie mam serca, na pewno będzie dużo zmian, ale proporcje chyba zostaną - bo on tak jakoś " iechcący" już "mówi", śmieje się, zaczyna żyć własnym życiem- co zauważyło juz kilka osób.
Roboty jeszcze bardzo dużo- ale mam wrażenie, że idzie mi ona dynamiczniej niż przy pierwszym reliefie.
W peierwotnej wersji koń miał mieć jeźdzca, co miało być Niespodziewanką. Ale zaczęłam się łamać, bo co raz mocniej podoba mi się ten koń "goły", swobodny, piękny w ruchu. Musiałabym tylko wymyślić mu jakąś grzywę - bo korki w tej sytuacji odpadną .
A na człeka przyjdzie jeszcze czas :)
Obrazek
https://www.facebook.com/Dorota.Zdunska.Equine.Art

PostNapisane: 16 kwi 2014, o 20:29
przez Eowima
dorotheah, bardzo piękna ta Twoja nowa płaskorzeźba. Teraz już wiemy co robiłaś przez ten cały czas. Gratulacje jeszcze raz.