Ojej
Ana dzieki śliczne za tak miłą i konstruktywną odpowiedz.
A i widziałam foty Perkoza - graty wielkie. Jak dotychczas to najbardziej podobająca mi się Twoja Praca ( szczególnie srokacz).
Fryzami znowu rozpaliłaś moje serce. Mnie aż nęka myśl o pewnym ogierze, którego z kilku względów nie kupiliśmy, a był zdecydowanie lżejszym typem ( nie ekstremalnym) z wspaniałeym owłosieniem i harmonią budowy. Konie bajka po prostu. Często cudne charaktery. Ahhh !
Co do budowy mego fryziaka. Niektóre rzeczy już zmieniłam mniej lub bardziej, zanim tu zajrzałam- inne to kwestia kolejnych etapów. tak na prawdę do piero teraz zaczyna się prawdziwa praca.
Klata, od kilku dni jest minimalnie głębsza, a jeszcze prawdopodobnie nieco ją pogłebię. Z przodu mięśnie piersi są w wersji lerdwie zarysu totalnie niesończone ( a chyba dziś już nieco mocniejsze, ale nieskończone). Generalnie pogłębaianie klaty i dolną linię brzucha zostawiłam na koniec ze względu na techniczny aspekt - wspomagania się podstawą. Gdy stawiam konia na noc na podstawie ( tak na wszelki wypadek, nie znam dokładnej kruchości mego materaiału), ona automatycznie nie daje mi miejsca na pogłębienie dolnej linii ( i materiał w jej pobliżu nie wysycha i nie twardnieje). Gdy nieco przeformuję podstawkę prawdopodobnie wykreuję ostateczną głębokosc klaty i linię dolną brzucha ( będzie chyba minimalnie delikatniejsze podkasanie).
Natomiast z nadpęciami de facto jeszcze nie maiłam czasu poważnie popracować (
), tak jak np z totalnie nieruszoną głową, bo zwyczajnie byłam pochłonięta innymi emlementami. Coś tam zrobiłąm ale dla zarysu głównie. Bo ostatni czas walczyłam z nadaniem odpowiedniej formy mięśni zadu, zarysami mięsni- to mi nie dawało spać. Bo o ile gdy widzę gotowy, czyjś model, to zazwyzcaj wiem co mi nie gra, to jednak nie jest to samo, co zrobienie własnego zadu. Sama zapewne wiesz
fota obecnego stanu ( klata minimalniegłebsza, a jeszcze nie skończona, cała dolna linia tak samo. Staw skokowy zaczyna w górnej swej cześci cos tam przypominac ale dolne kości są zbyt wysoko w trakcie pracy, foty sa nieco od dołu konia co może nieco zmienic poczucie proporcji nóg)
Fota od tyłu, inna perspektywa nowszy zad, ogon w trakcie
Długośc ostateczną nadpęć u mnie określa mocno kształt, umieszczenie stawów powyższych - to głównie jest praca do zrobienia w tym temacie, jak znajdę na nią kolejne chwile. Te stawy dziś , dopiero ledwie zaczynają przybierać pewne kształty, ale w planie mam zamiar je zmienic- obniżyc dolny brzeg ( plus inne przeróbki) co automatycznie skróci nadpęcia. W zasadzie ten staw już lepiej wyglądał z boku, ale musiałam go obszlifować bo: tak naprawdę trudnością największą w tym temacie u mnie jest zrobienie tego, tak by jednoczesnie nadać dobrą oś nóg patrząc od przodu - bo w szkielecie miałam mega giętki drut. I niesesty wygiał mi nieco nogi gdy zasychały. Sporo juz poprawiłam, ale jeszcze daleko do tego o czym myślę. Kłopotem jest, że jak mi zaczyna noga "grać" gdy patrzę z boku, to od przodu mi nie pasuje i kończy się przeróbkami. Ale spokojnie, myślę, że dam sobie radę z całymi szkitami i koniskiem:)
Tutaj wszystko jest jeszcze nieskończone tak naprawdę, wszystko się zmiania -po troszkę. Tam dodaję, tu nieco przyszlifuje, tam dodaję... Tylko czasu mi brakuje na pracę.
Przytłacza mnie za to jednak jakosc materaiału na etapie pracy z detalami. Teraz potrzebuję czegoś bardziej superfine, mega dobrego do detali. A nie mam czasu by takie mega świetne coś sprowadzać, bo powoli juz zaczynam tu i tam robić wstępnie pierwsze detale. I się mecze sadomasochistycznie
Dzięki za link do forum. Chyba jednak, chocby eksperymentalnie, nie zadam pytań ( chyba, że poczuję , że gdzieś ugrzęzłam z jakimś problemem .. albo prawie skonczyłam).
Taki nietypowy ludz jestem
Raz, że mam bardzo klarowną i mocną wizję i nie chciałabym np. aby pod wpływem krytyki, bo komuś się nie sodobają linie mego kunia mój sport fryz zaczął za mocno przypominać barokowca. A dwa- po tym jak dociekam formy, budowy i umieśnienia zadu w tej pozie to okazuje się, że u wielu zadów moldów różnych, bardzo cenionych przeze mnie, artystów , które ( zady) do niedawna mi się podobały, dziś widzę mniej lub więcej wad. Można wręcz od tego zgłupieć. Tak więc planuję mniej lub bardziej błednego, ale za to bardzo osobistego fryza
Jadę więc puki co niepokornie z tablicami anatomii, setami fot i pamięcią fryziaków.
Za to Wasze komentarze to zupełnie inna bajka. Zawsze wskazane, bo jestsem bardzo ciekawa Waszych odczuć na tym etapie
(Tylko pamiętajcie, że chyba nic co widzicie na powyzszej fotce nie jest 100 % skończone ( nawet ten wspomniany zad)))