Mangalarga- jak znam życie to i tak zrobię koreczki po swojemu. Zupełnie jak z siodełkiem dresażowym
A jak Ci wpadną te linki to możesz podrzucić adresy
Joanne
Maści jeszcze nie znam, ale zapomniałam napisać, że będzie podstawowa -najbardziej pasująca do typu konia.
Postaram się celować blisko rasy PKSP. Ale nie wiem, czy mi to wyjdzie przy spontanicznym rzeźbieniu. Z drugiej strony rozrzut typu u tej rasy jest tak wielki, że może mi się uda.
O ile ten stwór będzie przypominał konia
Watazka
Dzięki i fajny link. Miło popatrzeć. Choć nie wydaje mi się, że jest to "jedyna słuszna metoda". Bardzo widowiskowe przedstawienie. W praktyce- chudzielce są cudne. Ale wydaje mi się, że to jest przesada. Bo w końcu jak lepisz kość- a potem przylepiasz do niej kolejną warstwę- to częściowo zniekształcasz samą kość-zgniatając ją. A i proporcje minimalnie się zmieniają.
Jestem ciekawa jak rzeźbi np. Eberl, czy Cantrell i najlepsi od ARek
A za link wielkie dzięki- człowiek czuje się bardziej wyedukowany.
łepek na pewno zrobię po swojemu. łapki robiłam wielokrotnie- niektóre z nich wychodziły mi na poziomie niektórych łepków Breyera - ale uszy mi odpadały, a glina/modelina/i inne tworzywa się pokruszyły i śladów po nich nie ma. Zostało tylko poczucie , że "mogę" zrobić łepek.
Może niektórzy z Was widzieli foty i post, o glinianym konisku na moim blogu. A dodaję i tu fotkę.
Leandro DH- Koń po ostatniej godzinnej sesji (godzina to nic!) dostał trochę masy , parę rzeczy zmieniłam. Nogi nadal są giętkie i nie wiem co z tym fantem - jak sprawdzić równowagę konia.
Najbardziej dumna jestem z poprawionych proporcji widocznych z góry lewy bok jest lepszy, prawy do większej poprawy.
Tego pana tu nie było
Konisko splaszczone- robione na uczelni z identycznej gliny
Cały grzbiet zad i gorna linia są do poprawienia (proporcje). Łeb dopiero zaczęłam, kawałka zwyczajnie brakuje.
Zadnia lewa noga na focie przez cień wyglada na najgrubszą- a w rzeczywistości jest najbardziej proporcjonalna. Pozostałe nogi będę pogrubiać.
Koń jest wielkości traditionala. tak naprawdę ciężej jest mi lepić splaszczonego konia- ciężej zrobić go odpowiedniego na szerokość - wymiary te są nierzeczywiste, a jakoś trzeba je zgrać, aby były proporcjonalne względem siebie (czyli np. nasada ogona musi być węższa niż bardziej wystające gusy biodrowe itp.) Wcale nie jest to takie łatwe. łatwiej mi się dłubie w Leandro !
[u][u]Materiał obu figur to Argilla Rosa - glina różowa[/u][/u]. Niestety wymaga ona wypalenia w 1000 stopniach C.
Już rozmawiałam z profesorem na temat możliwości wypalenia w szkole mojego domowego Leandro, temat jest do wykonania. Teraz pozostaje mi poczekać na kolejne momenty w którym mogę przysiąść do koniska. Już się nie mogę doczekać!
Szkolnego plaszczaka robię raz w tygodniu , przez 2 godziny.
I mam nowy zapas gliny ! Tylko czasu brak ;/
------
Edycja
Leandro nadal się przepoczwarza- tu po kolejnych poprawkach (około 1,5 godziny) . Poprawiałam wszystkiego po troszkę , oraz dość mocno zad i prawą tylnią nogę.
Od zadka strony
http://re-volta.pl/galeria/g/9460/i/91922.jpg
http://re-volta.pl/galeria/g/9460/i/91924.jpg
Noga próbuje mi pękac- zbyt elastyczny,chudy drut robi swoje. Ale myślę, że jakoś sobie dam radę z ponownym połaczeniem. Zad i reszta oczywiście nadal będa poprawiane.