Promm napisał(a):
W przypadku pęcin sprawa jest trudniejsza - ja nie robię tu rzeźby, gdzie decyduje się o ilości materiału i wygenerowanym kształcie; to co mnie ogranicza to własności bazowego materiału, a nim jest tworzywo breyera. Już teraz trochę je poznałem i mam nadzieję, że jego obróbka w przyszłości będzie mi lepiej wychodzić, ale też nie spodziewam się od razu fajerwerków
Tutaj pęciny mogą wyglądać zbyt sztywno lub "kwadratowo" ale tym razem nie udało mi się uzyskać lepszego kształtu. Po wygięciu na gorąco formuje się kształt masą - problem w tym, że nie można jej dać zbyt dużo, bo wówczas wszystko byłoby za grube. A przy mniejszej ilości masa słabiej przylega do tworzywa, gorzej się ją obrabia. Po kilku doświadczeniach mam już lepsze sposoby na łączenie masy z plastikiem więc być może obróbka też wyjdzie lepiej.
.
Wiesz nie myśl że się czepiam bo w sumie nie chodzi mi o to żeby jakoś tam krytykować, wg mnie praca jest fajna. Po prostu lubię zgłębiać temat końskiej anatomii i biomechniki i zastanawiać się jak to jest ukazane w rzeźbie, chętnie rozmawiam na ten temat, chocby tylko dla przyjemności. Nie uważam że trzeba rzeźbę zmieniać w nieskończoność, ale może spostrzeżenia przydadzą się na przyszłość. Ponadto rozumiem ograniczenia materiału itp
Z pęcinami moge wyjaśnić na tej ilustracji:
tam gdzie wskazuje jaśniejsza różowa strzałka był dość mocny błąd gdyż pęcina nie może wybrzuszyć się w tym miejscu, a na pewno nie tak mocno. Jeżeli wogóle to miejsce może się wybrzuszyć to minimalnie. Ta wypukłość którą ukazałeś powinna być wyżej, czyli na stawie pęcinowym.
Druga różowa strzałka wskazuje na błąd w stawie skokowym. Przy takim podkurczeniu nóg kość stępu powinna o wiele bardziej wystawać, w tej rzeźbie sprawia wrażenie jakby jej brakowało.
Różowe linie na zadzie zaznaczają wgłębienie między mięśniami które przy takim podkurczeniu nóg powinny się zaznaczyć.
Brak też wrażenia że koń podwinął kolana blisko kłody, zazywczaj w takiej sytuacji jak ukazana tu poza koń kolanami dotyka brzycha, tworzą się zmarszczki itd.
Do łopatki na razie nie doszłam, może też spróbuję prazestudiować troszkę później, widać jednak że coś tam się poprzesuwało względem siebie.
Pozatym, wiadomo, pewne błędy są niezauważalne dla większości osób nie siedzących w temacie końskiej anatomii, ale przyszłeś na forum gdzie te tematy są wałkowane, więc komentujemy, hehe
Bardzo fajnie słyszeć że zaplanowałeś też jeźdźca do tej scenki, nie moge się doczekać aby zobaczyć następne etapy tej pracy. Myślę że koń jako część sceny jeszcze zyska