Strona 10 z 14

PostNapisane: 1 maja 2013, o 07:50
przez Gość
No może ręce by mi nie drżały. Nie mam serca dla tych małych cwaniaków :P Problem w tym, że nie umiem przerabiać wiec się tego nie chwytam niestety.

Co do podkładu to fakt, trza tam potem farby nakładać. Idea nie podkład, a farba (jak wspomniałaś) wiec takich akcji typu żółknięcie być nie powinno. Tym bardziej, że jest z Maimeri. Jeszcze mnie ta firma nie zawiodła :lol:

PostNapisane: 12 maja 2013, o 20:31
przez NAF
Mała aktualizacja, myślę, że jestem mniej więcej w połowie rogi do końca pracy, z odmianami, kopytami i oczami włącznie. Zgubiłam rachubę warstw, myślę, że w tej chwili jest ich kilkanaście.

Obrazek

Po zrobieniu zdjęcia popracowałam nad tymi rozjaśnieniami, bo trochę przesadziłam z ich rozmiarem. Myślę, że po paru warstwach poprawkowych (tylko miejscowe poprawki) zabiorę się za finalne warstwy. Zauważyłam, że początkowo budowanie koloru bardzo się ciągnie, a od pewnego momentu trzeba uważać, żeby nie przesadzić z przyciemnianiem, bo każda warstwa robi ogromną różnicę. Jest to szczególnie ważne przy tej technice, bo raz przyciemniona okolica nie może już być rozjaśniona pastelami. Trzeba sięgnąć po farby, a przez różnicę w przejrzystości i kryciu takie poprawki są widoczne.

PostNapisane: 12 maja 2013, o 20:54
przez Gość
Nooo :mrgreen: przyjemniaczek z niego. Ogon będziesz wykańczać pastelami czy farbą?

PostNapisane: 12 maja 2013, o 20:56
przez kaskagren
Gratuluję odwagi i precyzji, pewnie minie wiele czasu, zanim ja odważę się na takie coś ;)
Już teraz wygląda pięknie, czekam na efekt końcowy.

PostNapisane: 12 maja 2013, o 21:05
przez Lila2006
Zapowiada się świetnie. Już teraz fajnie wygląda, ale widzę, że Ty też zrezygnowałaś ze skarogniadej maści. Bardzo jestem ciekawa obu naszych panów. :mrgreen:

PostNapisane: 12 maja 2013, o 22:01
przez NAF
Metalfish, grzywę, ogon i dół nóg będę malować farbą, żeby czerń była prawdziwa, a nie podszyta brązem. Postanowiłam pastelować ogon, żeby sprawdzić, czy uda mi się zrobić efekt wypłowiałych końcówek.

kaskagren, sama się dziwię, że się odważyłam. Uwierz mi, miałam wiele momentów zwątpienia przy tym projekcie i pewnie sporo mnie jeszcze czeka (szczególnie oczy mnie martwią, bo to mój słaby punkt). Dużo mi dało ćwiczenie na małych figurkach, teraz tylko muszę to powtórzyć w większej skali.

Lila2006, dzięki i nie, nie zrezygnowałam, jeszcze parę warstw i będzie skarogniady, z mnóstwem białego. Przy tej technice trzeba przejść przez wszystkie odcienie, od najjaśniejszego. Przyznam, że jako ciemny kasztan tez mi się podobał. Hmm, może następny będzie kasztan...

PostNapisane: 12 maja 2013, o 22:48
przez Gość
Aha, ewentualnie na czarnej farbie możesz spróbować z tymi końcówkami. Co do oczu to jeśli jesteś praworęczna to polecam zaczynać od prawego oka. Wtedy łatwiej jest wszystko zrobić równo. A tym bardziej jeśli zamierzać robić wąskie źrenice (albo cokolwiek z tym okiem).

PostNapisane: 13 maja 2013, o 14:07
przez Maliaorca
Bardzo ładny z niego kasztanek, ale czekam na skarogniadą wersję. Mi też ta maść bardziej odpowiada.

PostNapisane: 13 maja 2013, o 16:02
przez krysiek1108
- A mnie podobał by się właśnie taki kasztan z prawdziwego zdarzenia, bez żadnych odmian w jednolitym umaszczeniu, no ale akurat ten ma się podobać głównie twórczyni tego "dzieła" a obserwując postępy przy tym modelu no i wcześniej, oczekuję na pewno wspaniałych efektów na zakończenie tego projektu. :shock:

PostNapisane: 13 maja 2013, o 16:16
przez Kari
NAF, buła wspaniała!!! :shock:

Pięknie wychodzą Ci te przejścia. W takich miejscach aż zarysowują się delikatne włoski. (wiem, że ich nie ma, ale gdy patrze na tego konia mam takie odczucia)
Czekam na efekty końcowe!!

A czy w ostatecznym wykonaniu będzi edalej się tak...błyszczeć? ;-)

PostNapisane: 13 maja 2013, o 18:12
przez Aon-Adharcach
Już widać, że będzie piękny! I grzywa z kolorkiem od razu lepiej się prezentuje, nie wygląda już tak oble :)

PostNapisane: 13 maja 2013, o 18:15
przez kolekcjonerka
Muszę przyznać, że w tej maści prezentuje się bardzo przystojnie. A na pierwszy rzut oka prezentuje się, jakby już był gotowy i tylko ostatnich poprawek wymagał.
Wielkie gratki!

PostNapisane: 13 maja 2013, o 22:27
przez NAF
Metalfish, farbą już próbowałam, ale chcę spróbować tej opcji. Poza tym farbą ciężko mi było utrafić w ten sam odcień, a tak to już mam gotowy, tylko muszę go nie zamalować.
Dzięki za rady co do oczu, na pewno spróbuję. Co do "ręczności", u mnie jest pewien problem. Oficjalnie jestem praworęczna, ale tak naprawdę jestem oburęczna. W dzieciństwie przyzwyczajono mnie do pisania prawą ręką, bo i tak mi było obojętne, w której trzymam kredkę. Teraz, po dwóch miesiącach w gipsie i pracy biurowej w międzyczasie lewą ręką piszę prawie tak jak prawą, tylko innym charakterem. Taki dziwoląg jestem.

Maliaorca, dzięki, maść im ciemniejsza, tym lepsza.

Kari, dzięki, właśnie dlatego lubię pastele, bo tak fajnie wychodzą przejścia. Te "włoski" to grudki, w mniejszej skali i przy mniejszej ilości warstw nie widać tego aż tak bardzo, ale tu to co innego. Do tego naczytałam się na Fallen Leaves o tych grudkach i problemach z pastelowaniem i zaczynam się martwić. Muszę popracować nad techniką. Co do wykończenia to jeszcze nie wiem. Na razie błyszczy się przez fixatywę, którą utrwalam pastele. Gdy skończę malować spróbuję z wykończeniem matowym i satynowym i zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Mangalarga, prawda, trochę koloru robi różnicę.

kolekcjonerka, :) gdybym się uparła i machnęła grzywę i ogon na czarno, to by był gotowy gniady. Widzę jednak, że mam jeszcze sporo roboty z kolorem, zanim w ogóle wezmę się za wykańczanie odmian, nóg i całej reszty.

PostNapisane: 29 maja 2013, o 17:05
przez Joanne
Wygląda świetnie! Ciekawa jestem jak bardzo ciemny będzie - czekam z niecierpliwością na efekty dalszej pracy. Przepraszam, ale znowu zadam parę technicznych pytań :D Czy Tobie też fiksatywa się lepi? Jak nałożę mniej to się nie lepi, ale mam obawy, że warstwa nie jest dokładnie zabezpieczona, a jak więcej to się błyszczy i lepi... co gorsza jak za dużo jest fiksatywy, to za bardzo nie chcą pastele się czepiać (w takich miejscach jak chrapy). Gdzieś przeczytałam, że nie mogę nawet śnić, że pastel mi się przyczepi do fiksatywy i powinnam nałożyć jeszcze warstwę czegoś tam, ale na fiksatywie jest napisane, że zwiększa przyczepność pasteli.

PostNapisane: 29 sie 2013, o 20:30
przez NAF
Joanne, przepraszam, że nie odpisałam wcześniej, jestem ostatnio ciut zakręcona. Fiksatywa jest taka trochę lepiąca, jeśli przeciągnę po niej pędzlem z małą ilością pasteli, to czuję opór, jak w butach z bardzo gumową podeszwą. Niektóre instrukcje mówią, żeby używać matowego spraya, bo wtedy pastele będą się lepiej trzymać, ale u mnie to jakoś nie działa. Poza tym trudniej mi było na tej matowej powierzchni ocenić zmianę kolorów.

Dawno nic nie wstawiałam, więc dzisiaj pstryknęłam mały Work In Progress. jeszcze z dwie warstwy czerni i z pastelami koniec. Chyba, że jeszcze coś zrobię ze słabiznami, jeszcze nie wiem.

Obrazek

Przez błyszczącą fiksatywę trudno jest pokazać kolor, chyba jutro wyciągnę namiot bezcieniowy.