... W zasadzie to kantary, ale trzymam się schematu, niech tam już będzie. xD Choć możliwe, że w przyszłości zrobię też coś innego niż kantar i w razie czego nikt mnie wtedy nie oskarży o offtopic, nie to co w przypadku nazwy "Kantary Apache.".
Kantarów jak na razie zrobiłam niewiele, bodajże 6. W tym 3 pierwsze - jeden dla Schleich'ów, o którym wcale zapomniałam, bo był naprawdę totalną prowizorką (zbudowany podobnie co oryginały Schleich'a) i dwa kantary dla Magnum'a - zostały później rozebrane na części, bo prezentowały się raczej żałośnie. Wiedziałam jednak, że na nich nie poprzestanę, nawet jeśli nie wyszły mi zbyt dobrze. Ale nie chciałam znów tworzyć ze wstążek, bo najzwyczajniej w świecie ten materiał nie przypadł mi do gustu.
Zaczęłam więc szukać w internecie czegoś innego i w końcu natrafiłam na zamszowe rzemyki, które wydawały mi się w sam raz pod względem grubości, jak i miękkości. Chyba jedyną ich wadą jest ta lekka "włochatość" (nie wiem czemu, ale szczególnie czarny rzemyk jest wyraźnie włochaty, więc na razie go sobie odpuszczam). Zakupiłam prawie 20 kolorów. Czaiłam się również na pasujące do skali Traditional 3-slotted halter rings i sprzączki i tak oto niedawno jedne i drugie pojawiły się u mnie za sprawą wspólnego zamówienia z MPV.
Teraz, kiedy mam już większość potrzebnych materiałów (mam jeszcze zamiar kupić kilka kolorów filcu na podszycia i trochę karabińczyków), mam nadzieję znaleźć raz na jakiś czas chwilę, by usiąść i trochę podłubać przy tej męczącej, ale jednocześnie jakże satysfakcjonującej robocie.
Jak na razie pokazuję 3 swoje "dzieła":
Kantar dla Heartbreaker'a/Pepe
Zdjęcia Heartbreaker'a w kantarze:
http://img18.imageshack.us/img18/8170/n6a7.jpg
http://img189.imageshack.us/img189/1803/for7.jpg
http://img837.imageshack.us/img837/2918/j3do.jpg
Przy nim jeszcze nie za bardzo ogarniałam długość "zakładek", co zresztą gdzieniegdzie widać.
Kantar dla Konga
Pierwszy zrobiony przy użyciu gotowych sprzączek i 3-slotted halter rings. ¦wietna sprawa, choć sprzączki są aż "za bardzo w sam raz". Jakby były choćby o pół milimetra szersze, to o wiele lepiej wyglądałaby sprawa regulacji, a tak trzeba się z tym trochę pomęczyć, nieraz przy użyciu pensety.
A skąd te wzorki? Aż głupio mi się przyznawać, że wpadłam na taki banalny pomysł zdobienia. Po prostu je... rysuję.
Konkretniej cienkopisem. Ja - mistrz prowizorki. xD
Kantar dla Strapless
Dziś skończony. Na razie wylądował na Walentynie, bo lepiej się układa na jej głowie, szczególnie pod względem długości nachrapnika (na Strapless jest trochę przykrótki) i ułożenia podszycia na pasku potylicznym (u Strapless krzywo się układa - z jednej strony wystaje bardziej, z drugiej mniej). Może któregoś razu jeszcze sfotografuję w nim Walentynę.
Kantary dla Konga i dla Strapless mają sprzączki do regulacji nie tylko na pasku potylicznym, ale i na dolnej części nachrapnika (o ile tak to można nazwać
), nie za bardzo widać to na zdjęciach.
_________________________________
Wiem, że może nie jest to jakaś misterna robota, ale przyznam, że i tak jestem zadowolona. Mam nadzieję, że z czasem nabiorę trochę wprawy i uda mi się wyeliminować większość niedoskonałości moich wyrobów.
I jak się podoba?
Możecie mi wierzyć lub nie, ale na żywo kantary prezentują się o wiele lepiej. I mówię to jako osoba raczej skromna.