kolekcjonerka, dzięki
Ze strzemionkami akurat nie było dużo roboty, nawet przyjemnie się miażdżyło drucik. W sumie one nawet miały być takie z leksza niechlujne. Fajnie, że wygląda na profesjonalne, chociaż staram się nie starać, bo jak się staram to mi nie wychodzi, a jak nie wychodzi to się denerwuję i jeszcze bardziej nie wychodzi i wtedy trzeba przerwać.
dorotheah, ta terlica to mnie zmęczyła jak nie wiem. Ciesze się, że mam to już za sobą. Co do siodełka to fakt, może mu na sam koniec przybije na terlice jakieś wzorki wybite z puszki, albo tego drutu co robiłam strzemiona, bo bardzo miękki jest. W ogóle co do historii tego gościa idzie tak sobie powymyślać, że głowa boli (jeden z 1000 pomysłów: Bjorn ukradł konia z padoku jakiemuś bogatemu gościowi z zachodu/południa i teraz się cieszy, bo ma fajnego konika). A Bjorn to powinien dostać kopa w zadek. Po pierwszej przymiarce terlica pękła w dwóch miejscach (ale zaraz to skleiłam, a jak wyschło to zalałam kropelką - teraz wszystko się fajnie trzyma), bo ten tak to zgniótł kolanami. Ja nie wiem jak Walentyna pod nim oddychać umie
Na razie jestem zadowolona z efektów, ale po jakimś czasie pewno coś mi zacznie przeszkadzać.
Jeszcze zdążyłam zrobić poduszko-trybinki. Te białe coś to Blue-tack (coś a'la plastelina tylko trochę inne) na razie podtrzymuje poduchy żeby nie spadły. Musiałam lekko docisnąć moimi pociętymi paluchami, bo jest to trochę sztywne, później popręg załatwi sprawę oczywiście.
Poduchy zrobione ze skórki z kalendarza i materiału którego nie znam nazwy. Całość zszyta, chociaż na początku myślałam, że będę kleić.