Nie jestem może osobą, która często urozmaica sobie życie robieniem akcesorii, rzędów- niemniej, czasem i mi się zdarzy
Moim najczęstrzym przyjacielem (no, czasem wrogiem) jest sznurek-sznureczek właściwie, kordonek. Kiedyś jeszcze bawiłam się w tasiemkowe kantarki, czasem i derki, czy inne tebgo typu. Do siodeł szczęścia nigdy nie miałam, a raczej się to nie zmieni .
Niemniej, chwyciło mnie coś ostatnio i próbowałam swoich sił w zestawie arabskim, jak zwał tak zwał. Oczywiście poległam. Niemniej, początkowo wyszedł całkiem przyzwoity napierśnik ozdobny, miałam dorobić jeszcze prezenterkę i czaprak, ale stoję z tym w miejscu, tak właściwie. Dorobiłam ostatnio trzeci "pas", dzięki czemu może być używany już jako ozdobny napierśnik, ale taki.. no, do siodła. Wybaczcie mi moją nieznajomość słów :').
Obecnie właścicielem stał się Ball (kij z tym, że dostał inne imię, prawda?), arabka jak tylko przemieni się zgodnie z planem- niekoniecznie ten turkus będzie pasował. A liczę, że się zmieni, bo całkiem fajne plany są.
Nie mówię, że jest to jakieś niesamowite, ale patrzeć się chyba da, bez wypalenia oczu, prawda?
Pierwsza, ale nie ostatnia próba z takim ozdobniczkiem, w planach bardziej czarne kolory- brakuje mi w sumie dwóch siodeł trad, jednego ogłowia, arabka będzie jeździć najprawdopodobniej na halterku .