Z powodu, że mam tego dość dużo, to założę swój własny wątek o akcesoriach.
Lubię robić i robię głównie kantary oraz derki, jednak od jakiegoś czasu myślę nad jakimś siodłem. I tu pytanie (zadałam je wcześniej w innym wątku, ale napiszę i tu) - czy kawałek skóry o długości około 19 cm i szerokości około 8,5 cm starczy na realistyczne siodło (z realistycznie zapinanym popręgiem, strzemionami i siedziskiem) dla skali 1:9? Czy jedynie dla LB?
--------------------
A więc pokażę Wam rzędy, jakie zrobiłam. Do tego dochodzą oczywiście szczotki, kopystki itp. oraz cordea i uwiązo-lonże. To najpierw dla tradów.
Mój najnowszy wyrób - ochraniacze dla Walentyny, ale zmieszczą się też na prawie każdego dorosłego Breyer'a.
Pod spodem mają żółtawą piankę, reszta to czarna skóra. Sprzączki robiłam sama z drutu, dlatego wyglądem najlepsze nie są... No, ale ogólnie z efektu końcowego jestem zadowolona. Uwielbiam je zapinać *-* Kiedyś do nich dorobię i tylne ochraniacze.
Mamy dwa baty - jeden mniejszy do jazdy, drugi do lonżowania.
Walentyna ma swoje żółte ogłowie ze wstążki, wodze są z grubej nici. Wiem, to nie wygląda najlepiej... Na razie jest jak jest, tylko po to, żeby miała JAKIEŚ ogłowie. Jak powstanie siodło (znając mnie za kilka miesięcy się za to zabiorę...) to i ogłowie, ale już bardziej realistyczne.
Każdy z konisiów ma swój kantar w innym kolorze. Na tym zdjęciu widać także uwiązo-lonżę.
Mamy także krzywe derki dla Walentyny i Wafelka...
Oraz filcowy zestaw westernowy dla Wafelka. Popręg zapinany jak w prawdziwym siodle. Wszystko było szyte, dlatego wygląda to, jak wygląda. Ogłowie musi mieć na pysku taki drucik, żeby się trzymało i nie spadało, bo nie planuję kupowania żadnej masy do przyklejania wędzidła. Ale według mnie jest fajne. Uwielbiam je zakładać i zdejmować *-*
I jeszcze Schleich'y. Tego też jest dość sporo, mają swój własny lonżo-uwiąz, a także sprzęt pielęgnacyjny. Na tym zdjęciu wszystko zbiorowo - dwa nieudane siodła, które kiedyś robiłam do zabawy, więc ich nie używam i nie wiem co z nimi zrobić, jakieś pseudo-ochraniacze, derki, no i czapraki (a ich nigdy nie jest za wiele, prawda...?). Kiedyś Schleich'y na pewno doczekają się realistycznego, solidnego siodła. Kiedyś na pewno.
I tu najnowszy wyrób dla Schleich - ochraniacze. Miały być na wszystkie kopyta, ale zapomniałam xD Kiedyś dorobię i tylne. Zapinane są na rzepy, bo za trudno by było zrobić odpowiedniej wielkości sprzączki, a i kupować nie chcę (nie opłaca się, wystarczy kiedyś kupić dobrego bociana z wąskimi szczypcami i odpowiednio cienki drucik). Ochraniacze są filcowe, na zewnątrz są ze skóry. Rzepy są różowe. Ochraniacze ładnie wyglądają na klaczy appaloosa, ale zdjęć już nie mam. Teraz tylko dorobić resztę ochraniaczy, czaprak, siodło i ogłowie i na sesję w teren... (ach, marzenia, żeby mi się tak tylko kiedyś udało).
Piszcie co sądzicie i proszę o odpowiedź na pytanie na górze. A, jeszcze jedno! Jakie wymiary skóry (długość i szerokość) starczą na jedno realistyczne i porządne siodło dla skali 1:9, ogłowie i ochraniacze (lub coś jeszcze, że trochę skóry zostanie)?